Kamienica groziła zawaleniem już siedem lat temu
Historia starej czynszówki wznoszącej się przy ul. Wileńskiej 11, na terenie Pragi-Północ, trwa już ponad siedem lat. Konflikt między właścicielem — który posiada 3/4 nieruchomości — oraz władz miasta, do których należy pozostałe 25 proc., skutecznie uniemożliwia remont rozpadającego się gmachu. Sytuacja była na tyle tragiczna, że w 2017 roku Państwowa Inspekcja Nadzoru Budowlanego wezwała wszystkich lokatorów do opuszczenia budynku i wyprowadzki. Jaki był tego powód? Zdaniem specjalistów istniało zagrożenie kaskadowego runięcia stropów. Chodzi o decyzję o numerze III OT/521/2017 z 08.09.2017 roku.
Pod gruzami mogliby się znaleźć nie tylko mieszkańcy, ale i postronni piesi oraz lokatorzy sąsiednich budynków.
Niestety konflikt prawny między właścicielem a miastem nie został jeszcze zakończony. Tym samym obie strony mają prawnie związane ręce, jeśli chodzi o możliwość remontu czynszówki. Budynek jedynie stoi i dalej się rozpada.
Mimo eksmisji kamienica zyskała nowych mieszkańców
Minęło siedem lat, a do sprawy powróciła miejska radna Karolina Zioło-Pużuk z klubu Lewica-Miasto Jest Nasze-Razem. Jej zdaniem władze miasta nie podjęły wystarczających środków, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom ul. Wileńskiej. Co więcej, do kamienicy mieli wprowadzić się nowi „lokatorzy”. Mowa oczywiście o osobach w kryzysie bezdomności.
- Mimo zabezpieczeń w budynku przebywają osoby w kryzysie bezdomności, a zawalenie się budynku jest zagrożeniem nie tylko dla nich, ale także dla innych użytkowników okolicznych budynków oraz ulicy. Rozumiem całkowicie, że miasto czeka na wyrok, aby móc podjąć jakiekolwiek kroki w stosunku do budynku, ale nie rozumiem, dlaczego, wiedząc o zagrożeniu, nie są podejmowane działania dotyczące ochrony budynku przed zawalaniem, co jest bezpośrednim zagrożeniem dla mieszkańców, znajdującej się przecież niemal w centrum miasta — komentuje miejska radna.
Miasto w odpowiedzi na interpelację radnej odpowiada — zagrożenia nie stwierdzono.
Pożar oddalił ryzyko zawalenia?
Zdaniem miejskich urzędników obecne środki bezpieczeństwa są wystarczające. Powołują się oni na nową decyzję PINB z 2024 roku, wydanej bezpośrednio po pożarze dokładnie tej samej kamienicy. Jak czytamy w dokumencie „bezpośredniego zagrożenia zawalenia się budynku nie stwierdzono. Zagrożenia bezpieczeństwa dla sąsiednich nieruchomości nie stwierdzono.”
- Nieruchomość jest regularnie zabezpieczana przed dostępem osób trzecich, wszyscy mieszkańcy zostali z niej wykwaterowani. Dodatkowo wyjaśniam, że wydatkowanie środków publicznych musi mieć uzasadnienie prawne. Prezydent m. st. Warszawy, posiada mniejszościowy udział w kamienicy. Nie może więc wydatkować publicznych środków z budżetu na zadania wykraczające poza obowiązki narzucone decyzjami PINB. Stanowiłoby to naruszenie dyscypliny finansów publicznych — wyjaśnia Tomasz Mencina, zastępca prezydenta Rafała Trzaskowskiego.
Jak pisała w sierpniu Stołeczna, sprawa Wileńskiej 11, po licznych perturbacjach prawnych, znajduje się obecnie w komisji reprywatyzacyjnej Ministerstwa Sprawiedliwości. Ratusz ma cierpliwie wyczekiwać decyzji, jaką podejmie ten organ. Ewentualnością jest prawomocne orzeczenie sądu w sprawie o zniesienie współwłasności. Obecny właściciel i jego siostra nie zamierzają jednak dać za wygraną.
Póki co kamienica została pozostawiona sama sobie. Jej stan będzie się jedynie pogarszał.
Napisz komentarz
Komentarze