W październiku mokotowscy radni zagłosowali za wpisaniem do przyszłorocznego budżetu pieniędzy na budowę ulicy Noworacławickiej. Na sesji atmosfera była gorąca, a opozycyjni działacze z Miasto Jest Nasze protestowali przeciwko wytyczeniu nowej drogi. Budżet dzielnicy jest jednak jedynie załącznikiem do budżetu miasta, dlatego ostatecznie przekazanie pieniędzy na Noworacławicką przypieczętować będzie musiała rada Warszawy, podczas sesji budżetowej zaplanowanej na 12 grudnia.
Nowa droga połączy Dolną z Sobieskiego?
Budowa Noworacławickiej to pomysł krążący po głowach rządzących Warszawą od lat 60. Ma to być droga, która połączy ulicę Dolną z Sobieskiego. Wszystko po to, by usprawnić komunikację między dolną a górną częścią skarpy warszawskiej, a także zapobiec korkom. Projekt forsuje rządząca dzielnicą Platforma Obywatelska, władze Mokotowa przekonują, że jezdnia będzie wąska (7 metrów szerokości + 6 metrów pasów do rowerów i 5 metrów chodników) i nie będzie sprawiała mieszkańcom problemów. Zaznaczają też, że inwestycja została wpisana do planu zagospodarowania przestrzennego już w 2006 roku. Podczas posiedzenia rady dzielnicy część przybyłych mieszkańców rzeczywiście popierała ten pomysł, wskazując przede wszystkim na to, że budowa Noworacławickiej rozwiąże problem z korkami. Zdaje się jednak, że więcej osób sprzeciwia się nowej arterii.
- Przy iluzorycznych korzyściach dla ruchu drogowego, robimy demolkę środowiskową. Ta droga byłaby budowana zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania, ma to być droga klasy G. W tym samym planie miejscowym cały teren działek został przeznaczony pod zabudowę, jeśli ta droga będzie, to będzie dużo prościej po cichu sprzedać ten teren deweloperom. Platforma zapewnia, że te działki nie są zagrożone, ale naszym zdaniem jest inaczej – mówił nam Jacek Grzeszak.
Mieszkańcy stworzyli petycję przeciwko budowie Noworacławickiej na Mokotowie
W podobnym tonie mieszkańcy wypowiadali się na sesji rady dzielnicy 15 października. Teraz po raz kolejny sprzeciwiają się inwestycji, tym razem w formie petycji do władz miasta. W piśmie wskazują oni na to, że Noworacławicka nie odciąży ulic Konduktorskiej, Braci Pillatich, Piwarskiego oraz Kostrzewskiego, samochody nadal będą jeździły głównie ulicą Dolną. Podkreślają oni także, że nowa ulica jedynie zachęci kierowców do jeżdżenia pod ich oknami. „Będziemy mieć ruchliwe ulice – nie tylko — przed, ale też i za naszymi domami” – wskazują.
Mieszkańcy wskazują również na tereny zielone, na których ma zostać wyznaczona ulica. Na rezerwie pod jezdnie zdążył już powstać zielony skwer Konduktorska stworzony dzięki Budżetowi Obywatelskiemu, z którego chętnie korzysta lokalna społeczność. Znajduje się tam też lubiany przez dzieci plac zabaw i zbiornik wodny. „Obawiamy się, że budowa Noworacławickiej doprowadzi do ponownej degradacji tego terenu i zagrozi istnieniu stawu” – czytamy w petycji.
- Planowana Noworacławicka nie rozwiąże problemów komunikacyjnych naszej dzielnicy, natomiast zniszczy bezcenny teren zielony – podskarpowy korytarz napowietrzający. Na początku XXI wieku, pod dużym naciskiem inwestorów Radni Warszawy przyjęli niekorzystny plan zagospodarowania przestrzennego tego rejonu, zakładający niemal całkowitą jego zabudowę – wskazują autorzy petycji.
Celem petycji jest przekonanie władz miasta to zrezygnowania z budowy Noworacławickiej i przekazanie terenu rezerwy na funkcje parkowe. Mieszkańcy postulują, by stworzyć miejsce podobne do Parku Angielskiego na Gocławiu, który powstał na rezerwie al. Tysiąclecia. Pod pismem podpisało się ponad 1000 osób.
Napisz komentarz
Komentarze