Reklama

Naprawa rurociągu do Czajki zakończona. Koszt: 500 mln zł. „Całość działa”. MPWiK było ubezpieczone. Dostanie odszkodowanie?

Zamiast dwóch, Warszawa ma obecnie cztery rurociągi do transportu ścieków pod Wisłą. To efekt awarii z lat 2019-2020. Jak ustaliliśmy, wszystkie prace kosztowały pół miliarda złotych. Spółka była jednak ubezpieczona. Będzie ubiegać się o pieniądze.
awaria Czajki
Zdjęcie kolektora po awarii z 2019 roku.

Autor: UM Warszawa

Przypomnijmy, w sierpniu 2019 roku doszło do awarii rurociągu prowadzącego ścieki, pod dnem Wisły, do oczyszczalni „Czajka”. Była to spora awaria, bo najpierw (27 sierpnia) uszkodzeniu uległ jeden kolektor, a dzień później drugi – rezerwowy. Od tego czasu ścieki, po wstępnym ozonowaniu, trafiały prosto do Wisły.

Na miejscu powołano sztab kryzysowy, wojsko zbudowało most pontonowy, na którym ułożono tymczasowy rurociąg, a jeden z członków zarządu MPWiK stracił pracę. Wtedy naukowcy z Politechniki Warszawskiej tłumaczyli, że sam rurociąg (otwarty w 2012 roku) wykonano ze złego materiału. Rozszczelnił się na łączeniu. 

Niemal rok po tej awarii doszło do drugiej, znacznie poważniejszej. Znów ścieki trafiały do Wisły i znów wojsko ułożyło most pontonowy, by zatrzymać zrzut. Spółka twierdziła, że problemem był błąd w projekcie budowy układu przesyłowego. Równolegle rozpisano przetarg na alternatywny przesył ścieków. Metodą „direct pipe” pod dnem Wisły przepchnięto dwie stalowe rury, każda o średnicy 1,2 metra. Pierwsza z nich zaczęła działać już w grudniu, cztery miesiące po awarii. Druga rok później. Przez kolejne ponad trzy lata była to główna droga ścieków z lewobrzeżnej Warszawy do „Czajki”.  

Rurociąg pod Wisłą
Budowa rurociągu tymczasowego / fot. MPWiK

Co dalej z uszkodzonym rurociągiem? 

Od końca 2020 roku trwały ekspertyzy, na podstawie których wybrano metodę działania. W sprawę zaangażowani byli naukowcy z Politechniki Krakowskiej. W połowie 2021 roku MPWiK poinformował, że naprawienie uszkodzonego tunelu potrwa do końca 2024 roku. Faktycznie, kolektor uruchomiono pod koniec września ubiegłego roku. Głównym zadaniem była wymiana uszkodzonych rur na nowe, stalowe. Kosztowało to ok. 184 mln zł. 

- Całość tej inwestycji działa, przesyła ściek. Kończymy kalibrację zdalnego zarządzania tym obszarem – powiedziała dziennikarzom Renata Tomusiak, prezes MPWiK. Jak dodała, cały proces naprawczy, tzn. zbudowanie rurociągów tymczasowych, ekspertyzy i naprawa pochłonął około pół miliarda złotych. 

W zakładzie na Farysa, na Bielanach, skąd ścieki są transferowane do rurociągów pod dnem Wisły, działają obecnie aż cztery, niezależne rury przesyłowe. Dwie zbudowane w latach 2020-21 po awarii, oraz dwie w tunelu sprzed dekady, które zostały naprawione. 

- Przy suchej pogodzie wystarczy nam przesył jedną rurą, a trzy pozostałe to zapas. Nie oznacza to, że stoją bezczynnie. Wykorzystujemy je naprzemiennie, według specjalnej instrukcji obsługi – tłumaczy Tomusiak. Co 8-12 godzin ścieki kierowane są do innej rury. Wtedy trzy pozostałe „odpoczywają”. 

Kto odpowie za awarie? 

Sprawa awarii trafiła do prokuratury. Do dziś nikomu nie postawiono zarzutów. W 2022 roku powstał raport NIK wskazujący, że „podczas projektowania i uzyskiwania wymaganych pozwoleń nie wyeliminowano rozwiązań projektowych zwiększających ryzyko wystąpienia awarii.” Wspomniano także o niedostatecznym nadzorze ze strony miasta i MPWiK. 

Wodociągi nie zgadzały się z tym raportem. „Zawiera szereg niewiarygodnych stwierdzeń i wniosków świadczących o niezrozumieniu istoty funkcjonowania sieci kanalizacyjnej i ryzyk na stałe wpisanych w działalność firm wodociągowo” – napisano. 

Zarówno NIK jak i MPWiK złożyły zawiadomienia do prokuratury. Jednak nikomu w tej sprawie nie postawiono zarzutów. Finalnie miasto uznano, że przyczyn awarii było kilka.

  • Główna to zły materiał (GRP), z którego wykonano rury. 
  • Kolejną było zalanie rur pianobetonem i brak drenaży, przez co nie można było szybciej zlokalizować wycieku. 
  • Uznano też, co sugerowali naukowcy z politechniki, że rury były źle połączone. 

Wysoki koszt – około pół miliarda złotych – być może zostanie zmniejszony. Jak przekonuje prezes MPWiK, spółka była ubezpieczona na wypadek awarii. Obecnie ubiega się u firmy ubezpieczeniowej o odzyskanie pieniędzy, które pochłonęły zdarzenia z 2019-2020 roku. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama