Reklama

Park Żerański: kiedy miasto usunie betonowe odpady? Okazuje się, że nigdy

Betonowe schody, stalowe pręty czy gruz — wbrew pozorom nie jest to krótki opis wysypiska śmieci, a nowo powstającego Parku Żerańskiego. Jedna z obietnic prezydenta Rafała Trzaskowskiego ma zostać otwarta już w połowie bieżącego roku. Niestety mieszkańców Białołęki niepokoi obecność poprzemysłowych odpadów. Część z nich nigdy nie zostanie usunięta.
Park Żerański: kiedy miasto usunie betonowe odpady? Okazuje się, że nigdy
Jeszcze tak na początku roku wyglądał teren parku

Autor: Mat. nadesłane

Otwarcie parku jest coraz bliżej

W połowie 2025 roku Warszawa wzbogaci się o kolejny, 13-herkatowy park na Białołęce. Park Żerański jest jednym ze stu projektów, jakie prezydent Rafał Trzaskowski chciał zrealizować w trakcie swojej drugiej kadencji. W idei projektantów przestrzeń ma stać się rekreacyjnym sercem dzielnicy, z licznymi pomostami czy polanami. Dodatkowo Park Żerański będzie jedynym tego typu obszarem w stolicy, który udostępni mieszkańcom linię brzegową.

Pierwsze konsultacje społeczne przeprowadzono jeszcze w 2018 roku. Obecnie jesteśmy niemalże na finiszu wszystkim prac. Tym bardziej warszawiaków, dla których park jest przeznaczony, niepokoi jeden fakt. Pomiędzy bujną roślinnością nadal można wypatrzeć liczne odpady poprzemysłowe. Stalowe pręty, betonowe schody, gruz, prefabrykaty. Miejscami teren „parku” bardziej przypomina wysypisko śmieci — i to rodzaju tych nielegalnych. Są to pozostałości po działającej tu niegdyś fabryki betonowych płyt. Mieszkańcy oczekują usunięcia odpadów, jednak stołeczny Zarząd Zieleni, kierujący inwestycją, ma inne zdanie na ten temat.

Beton urozmaici florę parku?

Decyzja urzędników, a raczej zaprzestanie usuwania odpadów zaniepokoiły wielu okolicznych mieszkańców. W mailach otrzymanych przez naszą redakcję często przewija się poczucie bezradności oraz zdziwienia. „Z sąsiadami byliśmy przekonani, że gruz, czy betonowe resztki zostaną usunięte i takie były obietnice Zarządu Zieleni. Teraz dowiadujemy się, że wszystko ma zostać!” - pisze pan Karol. Jak dodaje, Park Żerański obecnie wygląda gorzej niż ursynowskie lapidarium.

„Ten gruz betonowi to odpad, a nie część ekosystemu. I nazywanie tego inaczej nie zwalnia właściciela terenu od jego uprzątnięcia, do czego jest zobowiązany wprost przepisami” - dodaje pan Konrad.

Część z tych płyt będzie nową atrakcją parku / źródło: mat. nadesłane

Sprawę podjęli także dzielnicowi radni, m. in. Mateusz Senko. Jak zauważa, oczekiwania społeczne mieszkańców Białołęki są w większości jednoznaczne — betonowe elementy i odpady należy po prostu usunąć. Jednak urzędnicy i projektanci parku nie podzielają tego stanowiska. Beton między drzewami i krzewami zostanie. 

To nie przeoczenie, a świadoma decyzja projektancka

Skontaktowaliśmy się z Zarządem Zieleni z prośbą o skomentowanie dotychczasowego sporu z mieszkańcami i radnymi Białołęki. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że odpady zostaną usunięte jeszcze przed otwarciem parku. Haczyk polega na tym, że dotyczy to jedynie części betonowych elementów. Odpady zakopane częściowo w ziemi mają być jedną z atrakcji Żerania. 

- Część płyt znajduje się nie tylko na, ale i pod powierzchnią ziemi. Pozostawione jako odpad produkcyjny, w drodze naturalnej sukcesji, zostały wchłonięte przez naturę. Dziś betonowe płyty porasta gęsta roślinność drzewiasta, liczne krzewy oraz ziołorośla. Po wielu latach stały się elementem ekosystemu parku — przekonuje Karolina Kwiecień-Łukaszewska, rzecznik prasowy zarządu.

Innymi słowy, rośliny tak oplotły stare prefabrykaty, że niemożliwe byłoby usunięcie odpadów bez uszkodzenia systemu korzeniowego, m. in. okolicznych drzew. Dodatkowo miasto uważa, że beton wśród roślinności zwiększa bioróżnorodność parku.

- Pełne zakamarków rumowiska są idealnym schronieniem dla licznych drobnych zwierząt, w tym płazów i małych ssaków. Zwiększają one różnorodność siedlisk, co sprawia, że teren ten porasta bardzo bogata i ciekawa roślinność. Całość stała się wręcz modelowym przykładem tzw. „czwartej przyrody”. Jej rola w przywracaniu terenów zdegradowanych naturze jest ogromna i stała się obiektem wielu badań oraz coraz częściej ochrony — dodaje Kwiecień-Łukaszewska.

Tym samym pozostawienie odpadów nie jest zaniechaniem ze strony miasta, a świadomą decyzją projektancką. Usunięte mają być tylko te płyty, które nie zostały jeszcze przejęte przez naturę. 

Urzędnicy uspokajają, reszta odpadów zostanie wygrodzona od odwiedzających — zwłaszcza dzieci. Ponadto na siatkach wywieszone zostaną tablice edukacyjne informujące o roli czwartej przyrody w przywracaniu różnorodności biologicznej miejskich ekosystemów.

Park Żerań — obietnica Trzaskowskiego dla Białołęki

W ramach inwestycji, na terenie 13 ha, posadzonych ma zostać niemal 500 drzew, ponad tysiąc krzewów i ponad 36 tys. bylin. Pojawią się też łąki, murawy i trawniki. Poza nową, różnorodną zielenią, będzie można skorzystać tam również ze ścieżek rowerowych i parku linowego. Nie zabraknie miejsc do odpoczynku. W parku na polanach rekreacyjnych pojawią się podesty i wiaty.

Władze miasta zapewniają, że w przypadku Żerania, do projektu parku podchodzą podobnie jak w przypadku Parku Cichociemnych (odjąć betonowe prefabrykaty).

Z kosztorysu wynika, że przekształcenie tego nigdy nieukończonego portu w miejski park, będzie kosztować Warszawę ok. 56 mln zł.

Zgodnie z harmonogramem prace budowlane zostaną sfinalizowane pod koniec czerwca tego roku. Po tym terminie będzie czas na odbiory i uzyskanie pozwolenia na użytkowanie obiektu. Z kolei w listopadzie otwarty zostanie pawilon z funkcją gastronomiczną i ogólnodostępną toaletą.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama