Gdy fala powodziowa przechodzi przez Dolny Śląsk wielu decyduje się na gesty solidarności. Z Warszawy wyjechało sześć tirów i trzy busy z rzeczami zebranymi przez mieszkańców. Wiele osób wsparło zbiórki. Inni publikowali słowa wsparcia.
Teraz, gdy temat jest „gorący”, pomoc płynie. Ale wkrótce przestanie. Wtedy zadziała – oby w wystarczającym stopniu – wsparcie rządowe. Swoją cegiełkę dołożyła Rada Warszawy, która przeleje najbardziej potrzebującym gminom po 5 mln zł. Ta pomoc będzie spływać stopniowo, przez kilka lat. Z tym, że to tylko kropla w morzu potrzeb. Same Głuchołazy, jak szacują eksperci, poniosły straty w wysokości 200 milionów złotych.
Co możemy zrobić, by pomóc poszkodowanym gminom?
Możemy oczywiście dalej wspierać zbiórki – do tego zachęcam. Ale jest inny sposób. Niezbyt skomplikowany, a do tego… przyjemny. Podpowiada go Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.
„Drodzy Turyści, Odkrywcy, Poszukiwacze tajemnic. W obliczu bardzo trudnej sytuacji z jaką zmaga i jeszcze długo zmagał się będzie nasz region oraz mając na uwadze nasze niesamowite, wyjątkowe i naprawdę warte odwiedzania dolnośląskie atrakcje turystyczne chcielibyśmy prosić Was o jedno: odwiedzajcie nas.
Przyjeżdżajcie do naszych podziemi, muzeów, uzdrowisk, zamków, pałaców i miast. Zdobywajcie nasze szczyty, nocujcie, posilajcie się. Będzie to dla nas ogromne wsparcie i pomoc.
Rozumiemy obecne obawy, dlatego zawsze sprawdźcie u źródła czy dana atrakcja jest otwarta i bezpieczna, ale jeśli tak jest (a dotyczy to zdecydowanej większości) – nie odwołujcie pobytów”
Nie pozostaje nic innego, niż dołączyć się do tego apelu. Z Warszawy do Nysy dojedziemy samochodem w cztery i pół godziny. Podobnie do Kłodzka czy Wałbrzycha. Może warto zamienić przedłużony weekend w Rzymie czy Barcelonie, na kilka dni na Dolnym Śląsku? Na pewno pomoże to „popchnąć” gospodarkę rejonów dotkniętych powodzią. To pragmatyczny, nowoczesny patriotyzm, który przy okazji jest bardzo przyjemny, bo przecież nie tylko pomagamy, ale także zwiedzamy i odpoczywamy.
Napisz komentarz
Komentarze