ReklamaBanner

Tapicerki w warszawskim metrze prane są tylko dwa razy w roku. "Załatwiają na siedzeniach potrzeby fizjologiczne"

Metro Warszawskie – symbol nowoczesnego transportu miejskiego – kryje w sobie mniej chlubną tajemnicę. Na tapicerkach siedzeń w wagonach, używanych przez tysiące pasażerów, śpią osoby w kryzysie bezdomności, a także osoby pod wpływem alkoholu czy innych używek, które często załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne… pod siebie. Jak się okazuje, te same tapicerki są prane zaledwie dwa razy w roku.
Tapicerki w warszawskim metrze prane są tylko dwa razy w roku. "Załatwiają na siedzeniach potrzeby fizjologiczne"

Autor: nadesłane

W odpowiedzi na pytanie aktywistki Aliny Czyżewskiej, Metro Warszawskie przyznało, że kompleksowe pranie i dezynfekcja pokryć tapicerskich odbywają się dwa razy do roku, w dwóch cyklach – wiosennym (kwiecień-czerwiec) i jesiennym (wrzesień-listopad). W międzyczasie tapicerka jest jedynie odkurzana raz na dwa tygodnie, a ręczne usuwanie zabrudzeń odbywa się codziennie.

- Na tych siedzeniach śpią osoby w kryzysie bezdomności, a także osoby załatwiające swoje potrzeby fizjologiczne – wspomina anonimowo Raportowi Warszawskiemu motorniczy Metra Warszawskiego, który udostępnił nam fotografię ilustrującą artykuł.

Przytoczona przez aktywistkę odpowiedź metra ujawnia, że regularna dezynfekcja siedzeń odbywa się cztery razy w roku. Choć jest to krok w dobrą stronę, pozostaje pytanie, czy taka częstotliwość wystarcza, aby zapewnić higieniczne warunki podróży.

Aktywistka kontra biurokracja

Droga do uzyskania odpowiedzi od Metra Warszawskiego była wyjątkowo wyboista. Alina Czyżewska spędziła rok na próbach uzyskania tej prostej informacji. W tym czasie sądy administracyjne dwukrotnie rozpatrywały sprawę, a Metro, mimo wyroków na korzyść aktywistki, nadal opierało się udostępnieniu danych.

- Na obsługę postępowania moich wniosków w sądzie oraz za pracę sądów nad tą sprawą poszły oczywiście nasze środki publiczne – podkreśla Czyżewska, dodając, że zamiast przejrzystości władze wolą angażować środki finansowe w opór przed udostępnieniem informacji.

Problemy na zapleczu

Niepokojące kulisy czystości w metrze ujawnia też komentarz jednego z (byłych?) pracowników tej instytucji, pana Piotra. Według niego, stacje metra są sprzątane przez firmy zewnętrzne, które notorycznie wykorzystują swoich pracowników, zmuszając ich do wielogodzinnych dyżurów – często bez przerw i w skandalicznych warunkach pracy.

- Przykład pracownika Praxima-Impel: 8 godzin jako pracownik WC publicznego na stacji Imielin, potem 8 godzin jako peronowy na Natolinie, a następnie nocny dyżur na kolejnej stacji – pisze pan Piotr, podkreślając, że takie praktyki prowadzą do omdleń i przemęczenia pracowników.

Dodatkowo, jak zauważa mężczyzna, firmy sprzątające regularnie zmieniają nazwy, co pozwala im unikać odpowiedzialności podatkowej i prawnej, a podpisywanie kilku umów z różnymi spółkami zależnymi komplikuje sytuację pracowników.

Co dalej?

Odpowiedź Metra Warszawskiego pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Czy dwa cykle gruntownego czyszczenia rocznie wystarczą, aby zapewnić higieniczne warunki podróży? Jak długo jeszcze pracownicy zewnętrznych firm będą zmuszani do pracy w takich warunkach? A przede wszystkim – dlaczego odpowiedź na proste pytanie aktywistki wymagała aż dwóch wyroków sądowych?

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.