ReklamaBanner

Warszawska Syrenka zdewastowana - kiedy miasto usunie napis? Czarna farba już od tygodnia szpeci zabytek

Niemalże tydzień temu, w nocy z 28-29 września, Warszawska Syrenka padła ponowie ofiarą wandali. Tym razem nie byli to aktywiści klimatyczni „Ostatniego Pokolenia”, a sympatycy anarchizmu. Napis „przeciwko wszystkim imperiom” widnieje na postumencie już sześciu dni. Kiedy miasto w końcu je usunie? Wszystko zależy od wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Warszawska Syrenka zdewastowana - kiedy miasto usunie napis? Czarna farba już od tygodnia szpeci zabytek
Syrenka znowu została zdewastowana

Autor: Piotr Wróblewski / Raport Warszawski

Warszawska Syrenka w tym roku nie ma szczęścia, jeśli chodzi o wandali. Najpierw została oblana pomarańczową farbą przez aktywistów klimatycznych z „Ostatniego Pokolenia”, następnie za cel obrali ją sobie nadal nieznani sprawcy, sympatyzujący z ideologią anarchistyczną. I chociaż motyw działań tych dwóch grup był różny, efekt pozostawał taki sam - uszkodzona, zamalowana syrenka, którą później należy posprzątać.

Niestety usunięcie farby z pomnika czy postumentu - jak w przypadku anarchistów - nie jest tak prostym zadaniem. Władze miasta nie mogą po prostu wysłać ekipy sprzątającej, aby wystarczająco silnym specyfikiem zmyć farbę. Syrenka Warszawska jest bowiem zabytkiem, a to oznacza, że jakiekolwiek decyzje, nawet o zmyciu farby z kamienia, może podjąć tylko i wyłącznie Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków (MWKZ). To właśnie konieczność uruchomienia biurokratycznej maszyny jest winowajcą tego, że napis od niemalże tygodnia nie znika z postumentu.

Miasto, a dokładnie Zarząd Terenów Publicznych, wystosował jeszcze w poniedziałek 30 września, odpowiedni wniosek wobec MWKZ. Zarząd prosi w nim o pozwolenie na usunięcie napisu. Bez tego nie można podjąć żadnych legalnych działań. Jak informuje Agnieszka Szcześniewska, naczelnik biura stołecznego konserwatora zabytków, MWKZ miał zadeklarować, że pozwolenie wyda w trybie pilnym.

- Decyzja o pozwoleniu na usunięcie napisów wyszła od nas już 2 października. W dokumencie zobowiązujemy miasto, aby naprawiło postument do 30 grudnia 2029 roku. Tak długi okres to pewien standard, nikt nie sądzi, że tyle to potrwa - wyjaśnia Klaudia Obrębska, rzecznik prasowy MWKZ.

Szkopuł w tym, że dokument został wysłany dopiero w piątek 4 października. Czekano aż dwa dni z nadaniem pozytywnej decyzji. 

Kiedy więc decyzja dotrze do adresata, czyli warszawskiego konserwatora? Żartobliwie można napisać, że to zależy od szybkości kuriera. Niemniej najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ten, że napis wykonany czarną farbą zniknie z postumentu syrenki dopiero w przyszłym tygodniu - chyba, że wcześniej zmyje go deszcz.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.