W styczniu pisaliśmy o tym, że stołeczny ratusz wstrzymał odbudowę Pałacu Saskiego. Miasto zakwestionowało decyzję środowiskową, wydaną pod koniec 2024. Odwołanie złożyło miejskie Biuro Ochrony Środowiska (BOŚ), powołując się na wpływ budowy na pobliski Ogród Saski. Miasto domaga się, żeby spółka przygotowała raport oddziaływania na środowisko, mimo że państwowe urzędy wcale go nie wymagały.
- W odwołaniu wniesiono o natychmiastowe wstrzymanie wykonania decyzji oraz o jej uchylenie w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia – tłumaczyła nam wtedy Marzena Gawkowska, rzeczniczka stołecznego ratusza. - Trudno nam komentować fakt, że Regionalna Dyrekcja oceniła w obowiązującej - opartej na przeprowadzonym postępowaniu i zgodnie z przepisami prawa - decyzji, iż inwestycja nie spowoduje negatywnego oddziaływania na środowisko, a urząd miasta twierdzi, że jednak spowoduje – mówił nam wtedy rzecznik Pałac Saskiego, Sławomir Kuliński.
To było na początku stycznia. Co dalej?
Pałac Saski: pół roku zawieszenia. Decyzja dopiero po wyborach
Bez decyzji środowiskowej nie można zacząć budowy.
Spółka czeka to, co zrobią państwowi urzędnicy rozpatrujący odwołanie stołecznego ratusza. Sprawa trafiła do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (GDOŚ), państwowego urzędu, podległemu pod Paulinę Henning-Kloskę, Minister Klimatu i Środowiska. Do tej pory, m.in. z tego względu, nie podpisano umowy z architektami z pracowni WXCA, którzy przygotowali wstępny projekt odbudowy Pałacu Saskiego. Na podpisanie tej umowy czekają już od roku.
Brak decyzji blokuje dalsze działania spółki. Wydawało się, że wszystko rozstrzygnie się do końca marca. Okazuje się, że nie. 24 marca zainteresowane strony dostały zawiadomienie. Czytamy w nim, że „postępowanie odwoławcze (…) nie mogło być zakończone w wyznaczonym terminie.” Przedstawiciel GDOŚ tłumaczy, że potrzebne są dodatkowe wyjaśnienia. W połowie miesiąca poprosił przedstawicieli spółki o kontakt oraz o uzupełnienie jednego dokumentu.
Ale jest jeszcze druga kwestia. Zawiadomienie pozwala na przesunięcie terminu wydania decyzji, de facto kluczowej dla całej odbudowy Pałacu Saskiego. „Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska wskazuje nowy termin załatwienia sprawy na 23 maja” – czytamy. A to oznacza, że przyszłość Pałacu Saskiego rozstrzygnie się dopiero po pierwszej turze wyborów prezydenckich.

Kto podejmie decyzję?
Sprawa ma też wymiar polityczny. Rafał Trzaskowski, startujący w wyborach prezydenckich, wielokrotnie krytycznie wypowiadał się na temat odbudowy Pałacu Saskiego. Za rządów PiS, choćby w 2023 roku, na antenie radia TOK FM mówił: „w Warszawie są inne, znacznie ważniejsze potrzeby i wydawanie miliardów złotych na tego typu inwestycje w tak trudnej sytuacji budżetowej jest zwyczajnie niecelowe”. Samą odbudowę ocenił jako kontrowersyjną. Od pewnego czasu nie zabiera jednak głosu w tej sprawie.
Kwestię sporów o decyzję środowiskową przerzucił na urzędników.
Sprawa odbudowy sięga czasów rządów PiS. Zapowiedział ją w 2018 roku Andrzej Duda, a w 2021 roku, z inicjatywy prezydenta przegłosowano ustawę zobowiązującą rząd do odbudowy. Po zmianie władzy głos w sprawie zabrał ówczesny Minister Kultury - Bartłomiej Sienkiewicz. - Ta przestrzeń musi być zabudowana. Jestem przekonany o konieczności uleczenia tej rany i właściwej obudowy Ołtarza Ojczyzny i wydaje mi się, że to przekonanie nie jest moim indywidualnym, tylko przekonaniem większości Polaków - mówił, odnosząc się do odbudowy w styczniu 2024 roku.
Rzecz w tym, że Sienkiewicz nie jest już ministrem a europosłem. Jego następczyni, Hanna Wróblewska, wypowiadała się znacznie bardziej zachowawczo.
- Pałac Saski realizowany jest ustawą, która nie jest pod moimi kompetencjami. Jakakolwiek decyzja zostanie podjęta - na którą mamy jeszcze czas - trzeba się zmierzyć z myślą, że plac Piłsudskiego, tak jak wygląda dzisiaj, nie może tak wyglądać docelowo, czy zdecydujemy się odbudować Pałac Saski, czy nie - mówiła w rozmowie z Polską Agencją Prasową w maju 2024 roku. I na tym koniec.
Napisz komentarz
Komentarze