Reklama

W Warszawie marnują się tysiące kilogramów żywności, podczas gdy niektórzy mieszkańcy głodują. Czy freeganizm to ratunek?

Jak wynika z badań, rocznie w Polsce marnowane są ponad dwie tony jedzenia. Mimo kolosalnej nadprodukcji żywności i wyrzucania jedzenia do śmieci na ogromną skalę, wciąż ponad 1,6 mln osób żyje w skrajnym ubóstwie, co często jest równoznaczne z doświadczaniem głodu. To Warszawa, z uwagi na najwyższą liczbę sklepów i ludności, marnuje najwięcej jedzenia.
W Warszawie marnują się tysiące kilogramów żywności, podczas gdy niektórzy mieszkańcy głodują. Czy freeganizm to ratunek?

Autor: Greta Sulik / Raport Warszawski

Czym jest freeganizm?

Freeganizm to styl życia, który polega na ograniczaniu uczestnictwa w tradycyjnym systemie konsumpcyjnym poprzez odzyskiwanie i wykorzystanie wyrzuconych lub niepotrzebnych produktów, w tym żywności. Osoby praktykujące freeganizm dążą do ekologicznego i społecznie odpowiedzialnego trybu życia, starając się minimalizować marnotrawstwo.

Jedną z praktyk freegan jest tzw. dumpster diving, czyli przeszukiwanie śmietników w poszukiwaniu żywności oraz innych użytecznych przedmiotów wyrzuconych przez sklepy, restauracje lub osoby prywatne. 

Jak wygląda freeganizm w Warszawie / fot. Greta Sulik

Kinga zajmuje się koordynacją ratowania żywności w Foodsharing Warszawa, czyli organizacji, która ratuje żywność, a potem podaje ją dalej. Najpierw zaczęła rozdawać żywność znajomym i sąsiadom. Z czasem misja się rozrosła, wraz z ilością jedzenia, którą ratowała przed wyrzuceniem. Teraz jeździ po całej Warszawie i okolicach, ratuje żywność i rozwozi do okolicznych jadłodzielni wraz z ekipą wolontariuszy.

- Poszłam na zakupy na bazarek pod koniec jego godzin otwarcia i zauważyłam, że sprzedawcy wynoszą do śmietnika bardzo dużo jedzenia. Na następny tydzień poszłam pod ten śmietnik na bazarku i to był mój początek – opowiada nam koordynatorka warszawskiego Foodsharing Kinga Mędrzycka.

Zdaniem freeganki warto oczywiście ratować żywność, zajrzeć do jadłodzielni lub poszukać czy ktoś nie oddaje czegoś na sąsiedzkich grupkach dla freegan. Kluczowe jest jednak to, aby zacząć ratowanie jedzenia już we własnym domu.

- Freeganizm jest dla każdego. Tutaj nie ma się czego wstydzić – czy chcemy zostać freeganami z uwagi na ideologię czy też mamy gorszy miesiąc i nie chcemy bezpośrednio prosić o pomoc i informować o swojej aktualnej sytuacji finansowej. Najpierw jednak zastanówmy się, czy nie kupujemy za dużo. Róbmy listę zakupów, a jak mamy czegoś za dużo to oddajmy to sąsiadom czy bliskim. Z doświadczenia wiem, że praktycznie wszystko da się też przerobić na konfitury, kiszonki czy weki – dodaje koordynatorka Foodsharing Warszawa.

Mapa warszawskich jadłodzielni:

Czy freeganizm jest bezpieczny?

Jak tłumaczą dietetycy Jakub Woźniak i Jan Golatowski z Poradni Dietetycznej Online Centrum Respo freeganizm może wiązać się z niebezpieczeństwem, np. zakażeniem czy zatruciem pokarmowym. Trzeba mieć to na uwadze, jeżeli zdecydujemy się na pozyskiwanie żywności z nieznanych źródeł.

- Żywność ta może być przeterminowana, zanieczyszczona i zdecydowanie nie jest przechowywana w odpowiednich warunkach. Największym problemem tego rodzaju produktów jest zakażenie pochodzenia mikrobiologicznego. Źródłem zakażeń żywności są przede wszystkim drobnoustroje, a więc bakterie, wirusy i grzyby – mówią eksperci.

Fot. Greta Sulik 

Jakie bakterie mogą być zagrożeniem?

  • Salmonella: mięso, jaja i ich przetwory (np. majonez, kremy, lody), ryby, twarogi, sery twarde, miękkie i topione,
  • E. coli: mięso, mleko i przetwory mleczne,
  • Listeria monocytogenes: mleko, sery, lody, surowe warzywa, kiełbasa, mięso, ryby
  • Campylobacter: drób i mleko.

Dodatkowo specjaliści wskazują uwagę na to, że śmietnik nie zapewnia odpowiednich warunków termicznych ani higienicznych. Nietrwałe produkty, które znalazły się w niewłaściwych warunkach, jak nabiał czy mrożonki, mogą stracić przydatność do spożycia i spowodować zatrucie. Produkty w śmietniku mają także kontakt z zanieczyszczeniami i innymi, już zepsutymi artykułami, dlatego należy zachować dużą ostrożność, aby uniknąć negatywnych konsekwencji.

- Tu też warto podkreślić, że nie zawsze próbowanie produktu i zjedzenie go, gdy smakuje dobrze, jest bezpieczną metodą. Często zepsute produkty nie zmieniają swojego smaku – dodaje dietetyk Jakub Woźniak.

Warto również pamiętać, że data minimalnej trwałości dotyczy produktów, które długo pozostają świeże i nie psują się łatwo. Przeważnie obejmuje artykuły suche i trwałe, takie jak makarony, kasze, ryż, kawa, herbata oraz konserwy. W takich przypadkach wystarczy zazwyczaj podać miesiąc i rok, bez konieczności wskazywania konkretnego dnia, kiedy produkt traci przydatność.

Termin przydatności do spożycia jest natomiast stosowany dla produktów łatwo psujących się, takich jak nabiał, jaja, mięso, świeże ryby czy soki niepasteryzowane. Wymaga on podania dokładnej daty, po której produkt może zawierać chorobotwórcze drobnoustroje. Freeganie powinni zwracać szczególną uwagę na tego rodzaju produkty.

Co mogą zrobić osoby, które chcą lub muszą oszczędzić, ale obawiają się freeganizmu? W samej Warszawie funkcjonuje blisko 70 jadłodzielni, w których można zostawić lub wziąć żywność. Poza tym dochodzą wszelkiego rodzaju aplikacje do ratowania jedzenia z krótkim terminem przydatności ze sklepów. 

 

Ankieta: Czy korzystasz z warszawskich jadłodzielni?

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama