Wypadek, do którego doszło 9 czerwca na skrzyżowaniu ulicy Puławskiej i Malczewskiego wstrząsnął Warszawą. Kierowca bmw zderzył się kierowcą toyoty, który skręcał w lewo, a następnie dachował. Samochód wypadł z jezdni z takim impetem, że uderzył w przechodniów. Łącznie ucierpiało siedem osób. Pięciu pieszych i dwóch kierowców.
Po tym zdarzeniu wśród warszawiaków ponownie odżyła dyskusja na temat bezpieczeństwa przy ulicy Puławskiej. To jedna z ważniejszych arterii Warszawy, a przy jej mokotowskim fragmencie mieszka wiele osób. To istotna trasa nie tylko dla kierowców, ale też dla pieszych i rowerzystów, którzy często przemieszczają się wzdłuż jezdni. Pomimo to Mokotów notorycznie huczy od ryku silników pędzących aut.
- Wiem, że wiele osób czuje to zagrożenie na Puławskiej, ja sama jeżdżę tą ulicą rowerem i widzę, jak często kierowcy przekraczają prędkość – mówi Raportowi Warszawskiemu Melania Łuczak, wiceprzewodnicząca Rady Warszawy z Miasto Jest Nasze.
Pouczcie zagrożenia, wśród pieszych i rowerzystów, nie jest bezpodstawne. Na Puławskiej notorycznie dochodzi do kolizji z udziałem samochodów. Niejednokrotnie zdarzało się też, że auta wpadały na chodnik lub ścieżkę rowerową.
- To problem dotyczący całej Warszawy. Kierowcy notorycznie przekraczają prędkość na szerokich ulicach, a policja i straż miejska w żaden sposób nie działają. Głównym problemem jest to, że kierowcy mogą się rozpędzić na takich odcinkach jak właśnie przy skrzyżowaniu Puławskiej i Malczewskiego – mówi Melania Łuczak.
Puławska rajem dla kierowców? Gdzie jest policja?
Warszawska radna z Mokotowa zarzuca opieszałość miejskim służbom, które według niej powinny częściej kontrolować kierowców na ulicy Puławskiej oraz na innych warszawskich arteriach, jak zaznacza, na Mokotowie podobne problemy występują, chociażby na al. Niepodległości i Wołoskiej.
- Mieliśmy taki przykład przy alei Niepodległości, gdy też się ze sobą ścigali kierowcy przewozu osobowego i jeden z nich wypadł z trasy i wjechał w pięć zaparkowanych samochodów z boku. Wtedy policja dopiero podjęła postępowanie, gdy dostała nagranie z całego wydarzenia. Teraz ja nie widzę, żeby policja i straż miejska kontrolowała ten odcinek na skrzyżowaniu Puławskiej z Malczewskiego – mówi Melania Łuczak.
Jak twierdzi radna, same kontrole służb mogą nie wystarczyć, by poprawić bezpieczeństwo na takich ulicach jak Puławska.
- Koncepcje nowych ulic w Warszawie powinny być takie, by uniemożliwić takie poczucie u kierowcy, że może on się rozpędzić. Jeżeli mamy szeroką ulicę, to kierowca mniej odczuwa prędkość i jest bardziej skłonny przycisnąć mocniej pedał gazu niż w przypadku wąskiej ulicy. Trzeba popracować nad tym, by kierowcy nie mieli takiego poczucia – mówi Melania Łuczak.
„Kluczem jest kultura jazdy niektórych kierowców”
Nieco inaczej na bezpieczeństwo na warszawskich ulicach patrzy wiceprzewodniczący Rady Warszawy Sławomir Potapowicz z Nowoczesnej. Jak zaznacza, w ostatnich latach na stołecznych ulicach jest coraz bezpieczniej.
- Jeśli przejrzymy statystyki z ostatnich 6 lat, to widać bardzo wyraźnie, że liczba zdarzeń na wszystkich drogach istotnie się zmniejszyła. Mówimy tu o 44% wypadków mniej, niż to miało miejsce 6 lat temu, czyli na początku poprzedniej kadencji – mówi Raportowi Warszawskiemu Sławomir Potapowicz.
Jak dodaje radny, w zeszłym roku na stołecznych drogach zginęło 30 osób, dla porównania kilkanaście lat temu liczba ta osiągnęła 315 osób. Według Sławomira Potapowicza samorząd dokłada wszelkich starań, by poprawić bezpieczeństwo na drogach, ale problem często leży w kulturze jazdy kierowców.
- Musimy wymagać tego myślenia o otaczającej ich przestrzeni od samych kierowców, którzy czasem nadużywają prędkości. Być może powinniśmy mieć więcej patroli czy punktów kontroli, natomiast kluczem jest kultura jazdy niektórych kierowców, którzy zawsze niezależnie od tego, czy to jest ulica Puławska, czy inna ulica, będą stanowić zagrożenie – mówi Potapowicz.
Zapowiadana przebudowa Puławskiej poprawi sytuację?
Jednocześnie Sławomir Potapowicz zgadza się z Melanią Łuczak, jeśli chodzi o kwestię zwężania ulic w stolicy. Zaznaczył on, że prezydent Rafał Trzaskowski zapowiedział już zmiany na mokotowskim odcinku Puławskiej.
- Niezależnie od tego, jakie były przyczyny tego wypadku, ulica Puławska będzie podlegała zmianom. Już pan prezydent Trzaskowski zapowiedział zmiany, które będą polegały m.in. na spowolnieniu ruchu, tak jak to ma miejsce na większości centralnych ulic w Warszawie, podlegającym samorządowi. Chodzi o stworzeniu warunków, na których uniemożliwia się kierowcom rozpędzenie się na tej stosunkowo wąskiej arterii, która jest jednym z warszawskich kręgosłupów – mówi Potapowicz.
Miasto rzeczywiście zapowiedziało przebudowę fragmentu Puławskiej. Chodzi o mokotowski odcinek od Dolnej do Rakowieckiej. Po tym jak na samorząd spadła fala krytyki związana z bezpieczeństwem pieszych i rowerzystów na tej arterii, w marcu tego roku Rada Warszawy zdecydowała o wpisaniu do Wieloletniej Prognozy Finansowej 800 tysięcy na jej remont.
- Przygotowujemy postępowanie na wykonawcę dokumentacji projektowej. Ona powinna powstać w czasie gdy Tramwaje Warszawskie będą pracować na Rakowieckiej (i Puławska będzie zapewne objazdem tych prac). W przyszłym roku, z gotowym projektem, będzie można wybrać wykonawcę prac, a sama przebudowa miałaby miejsce w 2026 r – przekazał Raportowi Warszawskiemu rzecznik ZDM Jakub Dybalski.
Inwestycja ma być okazją do poprawy bezpieczeństwa na tym fragmencie jezdni. Wstępna koncepcja przebudowy zakłada, że zniknie stamtąd jeden z trzech pasów dla aut.
- Taka zmiana pozwoli na wyznaczenie minimum 3-metrowego chodnika z większą ilością zieleni niż obecnie. Miejsce na odseparowaną od chodnika drogę dla rowerów znalazłoby się tam, gdzie dziś są latarnie, sygnalizatory studzienki odwadniające jezdnię, które trzeba będzie przesunąć. Zmiana układu drogowego i przeprowadzenie ruchu rowerowego przez kolejne skrzyżowania – Dolna, Dąbrowskiego, Madalińskiego, Narbutta – oznacza oczywiście przebudowę sygnalizacji – tłumaczy Jakub Dybalski.
Te obietnice Ratusze nie przekonują jednak wszystkich. Wypadek z 9 czerwca ponownie ożywił dyskusje na temat bezpieczeństwa na jednej z ważniejszych warszawskich ulic. Hasła związane z tym problemem przed wyborami na sztandarach nieśli kandydaci na mokotowskich radnych, głównie z ramienia Miasto Jest Nasze. To m.in. niezadowolenie mieszkańców związane z obecnym stanem Puławskiej spowodowało, że do rady dzielnicy dostało się aż 5 działaczy z ramienia tego stowarzyszenia, dla porównania w poprzedniej kadencji aktywistom udało się wprowadzić tam tylko jedną kandydatkę. Teraz zapowiadają oni interwencję w sprawie Puławskiej na najbliższej sesji rady, która odbędzie się już 11 czerwca.
Napisz komentarz
Komentarze