Przypomnijmy, że 9 czerwca 2024 roku, na skrzyżowaniu ul. Puławskiej i ul. Malczewskiego doszło do wypadku, w którym zderzyły się dwa samochody: taksówka marki Toyota Pirus oraz BMW. W jego wyniku rannych zostało sześć osób, z czego jedna po kilku miesiącach śpiączki zmarłą.
Ostatnią głośną informacją w tej sprawie były podane przez nas wyniki badań toksykologicznych, w których okazało się, że kierowca BMW, znany prawnik i adwokat Michał C., zażywał narkotyki w postaci kokainy oraz jej aktywnego matabolitu w postaci kokaetylenu. Wtedy też prokuratura zastanawiała się jakiego rodzaju zarzuty, poza prowadzeniem pod wpływem narkotyków, postawić adwokatowi, który nie stawiał się na jej wezwania. Obecnie sprawa jest dużo bardziej klarowna. W trakcie kilku miesięcznego śledztwa prokuraturze udało się ustalić szereg faktów dotyczących wypadku.
Znamy przebieg wypadku
Wiadomo, że kierowca BMW jechał po środkowym pasie ul. Puławskiej, z prędkością od 86,4 km/h do nawet 114,08 km/h. Tak czy inaczej, limit został przekroczony, co najmniej o 35 km/h. W krwi adwokata wykryto kokainę w stężeniu 15 ng/ml oraz wspomniany wcześniej kokaetylen w stężeniu 8ng/ml. Zdaniem śledczych prędkość plus odurzenie narkotykami, było bezpośrednią przyczyną wypadku.
Nadmierna prędkość BMW miała także doprowadzić do błędnej oceny sytuacji w rejonie skrzyżowania przez taksówkarza, prowadzącego Toyotę. Zderzenie było tak silne, że samochód, który prowadził Michał C., obrócił się dwukrotnie wokół własnej osi, potrącając tym pieszych. Następnie samochód dachował. Tym samym kierowcy zarzucono popełnienie szeregu przestępstw, m. in. z art. 173 czy 177 kodeksu karnego. Sumarycznie prokuratura zdecydowała się postawić Michałowi C. zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Do tego należy dodać wcześniejszy zarzut prowadzenia pod wpływem środków odurzających.
Jak informuje nas prok. Piotr Skiba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów. Co więcej, odmówił składania jakichkolwiek wyjaśnień. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Obecnie prokuratura zastosowała wobec niego środek zapobiegawczy w postaci zakazu opuszczania kraju.
Napisz komentarz
Komentarze