Reklama

Donald i spółka na warszawskich słupkach. Wyjątkowy przykład sztuki w miejskiej przestrzeni

Włóczykij z Muminków, Pszczółka Maja, Krecik, (Kaczor) Donald i Pingwiny z Madagaskaru - to tylko kilka postaci z kultowych już bajek, które przyozdobiły słupki ulic warszawskiej Pragi-Północ. Mieszkańcy mogą podziwiać te niezwykłe, ręcznie dziergane pluszaki na ul. Kawęczyńskiej. Dekoracje szydełkowe robią furorę nie tylko wśród w Warszawie. Informacje o akcji warszawiaków dotarły aż do Australii. Warto odwiedzić tę ulicę, ponieważ Donald i spółka nie zostaną tam na długo.
Donald i spółka na warszawskich słupkach. Wyjątkowy przykład sztuki w miejskiej przestrzeni

Autor: Maciej Gillert / Raport Warszawski

Ręcznie szyte dekoracje ubrały” słupki drogowe wzdłuż ul. Kawęczyńskiej w dzielnicy Praga-Północ. Od Oficyny Burkego, aż po Szkołę Podstawową nr 30, każdy słupek już po raz piąty został przystrojony rękodziełem, przypominającym postacie ze znanych bajek i kreskówek - tych starszych, jak i młodszych. Ubranka zostały przygotowane przez mieszkańców, zrzeszających się pod nazwą Moje Szmulki. Przez ostatni rok grupa sąsiadek i sąsiadów dziergała ozdoby w lokalu Punkt Dla Pragi.

Ozdoby są nie tylko kolorowe i pomysłowe, ale i nawiązują do lokalnej przestrzeni miejskiej. W tym roku organizatorzy przygotowali nowość - udekorowany przystanek tramwajowy Zajezdnia Praga. Mieszkańcy mogą podziwiać Kaczora Donalda, Pingwiny z Madagaskaru, ale i dzieła nawiązujące do rodzimych produkcji, np. Bolka i Lolka.

Koziołek Matołek, słynny tułącz z Pacanowa / autor: Maciej Gillert

Skąd pomysł na dekorowanie miasta pluszakami? 

Pomysł na udekorowanie ul. Kawęczyńskiej pojawił się 5 lat temu. Wtedy to jedna z mieszkanek Pragi-Północ, pod osłoną nocy, nałożyła samodzielnie uszyte ubranko na jedną z ławek. Był to jednocześnie wyraz sztuki miejskiej, jak i próba zwrócenia uwagi mieszkańców i władz na zaniedbaną okolicę.

Bombardowanie włóczką, jak później nazwano tę formę działalności obywatelskiej, przyniosło skutki. Ktoś zrobił kobiecie zdjęcie, które później trafiło do sieci. Niedługo potem do autorki zgłosiło się Praskie Stowarzyszenie Mieszkańców Michałowa, które zaproponowało jej współpracę.

Z powodu pandemii pomysł z dekorowaniem ławek szybko zakończono. W jego miejsce pojawiła się propozycja ubrania słupków drogowych. Pomysł ten spotkał się z pozytywnym odzewem nie tylko stowarzyszenia, ale i samych warszawiaków.

Chcemy za pomocą tej inicjatywy nie tylko upiększyć nasze miasto, ale i zwrócić uwagę na niedoskonałości, które naszym zdaniem należałoby poprawić w przestrzeni miejskiej - mówi Małgorzata Klimiuk, koordynatorka inicjatywy oraz autorska większości dekoracji. 

Pękająca elewacja, odpadający tynk i gołe cegły przy ul. Kawęczyńskiej / autor: Maciej Gillert

Przy wyborze postaci, które mają dekorować słupki, kierowałam się osobistymi preferencjami i przeżyciami. Są to w większości bohaterowie bajek, które za młodu oglądaliśmy razem z moim już dorosłym synem. Mogę więc powiedzieć, że projekt ma dla mnie też znaczenie osobiste. Dzięki niemu powracam wspomnieniami do pięknej przeszłości i relacji matki z synem - dodaje.

Inicjatywa wykracza jednak poza ramy jednostkowych przeżyć. Teraz w współtworzenie dekoracji są zaangażowani nie tylko sąsiedzi czy rzemieślnicy, ale i dzieci. Jak określa to Małgorzata Klimiuk, każdy słupek ma swoją osobistą historię. 

Kaczor Donald, postać z kreskówek Disneya / autor: Maciej Gillert 

Pomysł spotkał się z ciepłym przyjęciem nie tylko warszawiaków. Na projekt spoglądały także czuje, zagraniczne oczy ruchów miejskich. Szydełkowa inicjatywa dotarła aż do Australii. Projektem zainteresował się tamtejszy Town Team Movement community z Carnarvon. Zainspirowani akcją mieszkańców Pragi-Północ zamierzają rozpocząć spotkania włóczkowe w celu ozdobienia przestrzeni publicznej.

Dekoracje po wakacjach wracają do pralni

Słupki nie będą udekorowane przez cały rok. Włóczka ma niestety swój termin użyteczności. Ozdoby zostaną zdjęcie pod koniec wakacji. 

Włóczka ma określoną wytrzymałość. Deszcz, wiatr, temperatura robią swoje. Instalacja pozostaje na ogół przez całe wakacje, do końcówki sierpnia. Zdjęte pluszaki trafią później do pralni. Część z nich pewnie będziemy musieli naprawić. Te najbardziej zniszczone rozprujemy i utworzymy z nich coś nowego - mówi nam

Mieszkańcy Warszawy mają więc ograniczony czas na zapoznanie się z tym niezwykłym przykładem miejskiej sztuki. Pomysłodawcy inicjatywy zapewniają, że ozdoby powrócą na ulice stolicy w okresie świąt Bożego Narodzenia. Warto chociażby raz wybrać się na letni, popołudniowy spacer po ul. Kawęczyńskiej.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama