Reklama
ReklamaBanner

Wykopują drzewa i rozbierają kostkę - w Ursusie jest coraz więcej aktów wandalizmu

Wyrwana kostka, zdewastowana zieleń, uszkodzone parki - tak coraz częściej zaczynają wyglądać parki w dzielnicy Ursus. Od kilku dni dochodzi tam do aktów wandalizmu. Sprawcy nie są do końca znani. Wiadomo jednak, że naprawy zdewastowanych obiektów będą kosztować tysiące złotych.

Autor: Magdalena Sternik / Urząd Dzielnicy Ursus

We wtorek 2 lipca na profilu dzielnicy Ursus opublikowano wpis dot. sytuacji na terenie zieleńca obok placu zabaw przy ul. Królowej Bony. Na fotografii zrobionej przez jednego z urzędników widać zniszczony chodnik, wyrwaną kostkę brukową i zdewastowany żywopłot. Część ścieżki została po prostu rozebrana na części.

Aktów wandalizmu jest coraz więcej

W tej sprawie skontaktowaliśmy się z władzami dzielnicy - jak się okazuje to tylko jeden z wielu aktów wandalizmu, jakie od jakiegoś czasu są dokonywane na terenie Ursusa.

- Nie wiemy co dokładnie się stało i w jaki sposób. Faktycznie w ostatnim czasie różne akty wandalizmu są coraz częstsze. Do tej pory były niszczone drzewa, łamane gałęzie. Teraz zaczęto niszczyć ścieżki. Zdajemy sobie sprawę z problemu. Cały czas naprawiamy też zniszczenia, lecz jest to niekiedy kosztowne - mówi Agnieszka Wall, rzeczniczka prasowa urzędu dzielnicy.

Zniszczona ścieżka przy ul. Królowej Bony / autor: Magdalena Sternik

Urzędnicy podejrzewają grupy nastolatków, które wraz z rozpoczęciem się wakacji, mają dużo więcej wolnego czasu. Zarzuty nie są jednak bezpodstawne, ponieważ w przeszłości urzędnicy musieli radzić sobie z podobnymi grupami.

- Takie dewastacje zdarzały się wcześniej. Dla przykładu na terenie EKOparku najprawdopodobniej młodzież regularnie niszczyła toalety. Ich naprawy drogo nas kosztowały. Wykopywano niedawno wsadzane drzewka, łamano gałęzie etc. To zdarza się od czasu do czasu. Teraz po prostu nałożyło się na siebie kilka rzeczy - mówi Wall. 

Jak zaznacza rzeczniczka kumulacja kilku aktów wandalizmu nie powinna być odbierana jako przejaw poważnego problemu. 

Tajemniczy drwal grasujew Ursusie

Ponadto jak donoszą urzędnicy w ostatnim miesiącu pojawiły się sygnały o samozwańczym, tajemniczym drwalu, który niszczy zieleń na terenie całej dzielnicy.

Jego działania mają bardzo negatywny wpływ na roślinność w miejskiej przestrzeni. Zniszczył m. in. roślinność w Parku Hassów oraz na placu przy ul. Wojciechowskiego, gdzie uszkodził kilkunastoletnie drzewa.

Urząd dzielnicy robi za mało? Tak sądzą niektórzy mieszkańcy

Sprawę rozebranej ścieżki przy ul. Bony szeroko komentowali mieszkańcy. Wśród komentarzy oburzenia i potępienia dla sprawców często przewija się zarzut wobec... władz dzielnicy. Niektórzy warszawiacy uważają, że samorząd Ursusa robi zbyt mało, aby zapobiec aktom wandalizmu. Wskazują oni także inne zdemolowane miejsca.

Najprościej zainstalować DZIAŁAJĄCE kamery, nie atrapy; „brak nadzoru rodzi bezkarność; czy nie ma żadnego monitoringu ażeby ustalić dewastatorów i gdzie są patrole policji to tylko kilka przykładowych komentarzy zamieszczonych pod wpisem z ul. Bony.

- Urząd dzielnicy nie odpowiada za pracę straży miejskiej. Tym bardziej policji. My regularnie zgłaszamy zniszczenia i dewastacje. Wysyłamy także naszych pracowników w teren, by byli naszymi oczami. Dzięki temu znajdujemy wiele miejsc, które wymagają naszej opieki - odpowiada na zarzuty mieszkańców rzeczniczka urzędu dzielnicy.

Urzędnicy jednocześnie zaapelowali do mieszkańców Ursusa o to, by zgłaszali wszelkie akty wandalizmu i dewastacji do odpowiednich służb - w tym wypadku na policję lub straż miejską. Ostatecznie mieszkańcy i urzędnicy mają wspólny cel, jakim jest złapanie sprawców i zatrzymanie aktów wandalizmu.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama