Podpisanie umowy to tylko formalność
Tramwaj na Zieloną Białołękę to inwestycja, która swojej realizacji oczekuje od co najmniej 2017 roku. Nowa linia ma ułatwić mieszkańcom tej części Warszawy podróż do centrum, dowożąc ich do stacji 2. linii metra czy Dworca Wileńskiego. Po raz pierwszy od siedmiu lat pomysł przekuto w faktyczne działania.
Zakończono właśnie ocenę ofert, jakie spółka Tramwaje Warszawskie (TW), otrzymała w ramach przetargu na zaprojektowanie trasy we wschodniej części Białołęki, zahaczającej o północną część Targówka. Budowa tej inwestycji ma zdaniem urzędników zacząć się już „niedługo”, bo w 2028 roku.
Najkorzystniejszą ofertę dla skomunikowania Białołęki z metrem, miała przedstawić firma Voessing Polska sp. z o.o. Kluczowa w wyborze wykonawcy była jak zwykle cena, ponieważ inwestycja ma zostać zrealizowana za ok. 25 mln zł, co mieści się w założeniach finansowych TW. Przed inwestorem i wykonawcą jeszcze podpisanie umowy, które będzie możliwe po zakończeniu procedur formalnych, w tym związanych z możliwymi odwołaniami od wyników przetargu.
Firma Voessing ma przygotować kompletną dokumentację projektową, umożliwiającą zlecenie i wykonanie robót budowlanych. Uzyska też wszystkie wymagane przepisami pozwolenia na realizację prac.
Kiedy rozpoczną się prace?
Od momentu podpisania umowy, wykonawca będzie miał cztery lata na realizację inwestycji - oczywiście pod warunkiem, że budowa nie zaliczy żadnych opóźnień i przesunięć terminów. W pierwszym etapie koniecznym będzie wykonanie analizy obsługi komunikacyjnej połączenia wschodniej części Białołęki ze stacją metra Kondratowicza. Warto dodać, że projekt uwzględnia możliwość stworzenia wspólnej trasy tramwajowo-autobusowej.
Etap drugi dot. opracowania projektów budowlanych. Będą to projekty architektoniczno–budowlane i projekty wykonawcze dla samej trasy tramwajowej oraz pozostałej infrastruktury – takie, jak m. in. podstacje zapewniające dopływ energii elektrycznej, budynki techniczne i socjalne.
Dodatkowo wykonawca opracuje dokumenty wymagane do pozyskania decyzji pozwalających na rozpoczęcie robót budowlanych, w tym raport ponownej oceny oddziaływania inwestycji na środowisko. Ma to przyspieszyć rozpoczęcie budowy samego torowiska.
Jak informuje TW w ciągu tych dwóch lat wykonawca nie tylko przygotuje dokumentację projektową, ale zajmie się także wszelkimi formalnościami administracyjnymi. Mowa o decyzjach, zatwierdzeniach, opiniach, pozwoleniach etc. Jak zauważają sami urzędnicy, najwięcej czasu może zabrać przeprowadzanie procedury ponownej oceny oddziaływania inwestycji na środowisko.
Po dwóch latach trudnej pracy za biurkiem i uzyskiwaniu niezbędnych zgód administracyjnych, robotnicy będą mogli ruszyć w teren. Budowa nowego torowiska ma potrać kolejne dwa lata, od 2028-2030 roku. Warto dodać, że trwają obecnie prace nad zapewnieniem finansowania samej budowy.
Od Targówka do Białołęki
Nowa trasa ma mieć prawie 6,5 km długości. Rozpocznie się na Targówku przy skrzyżowaniu ul. Matki Teresy z Kalkuty i ul. Rembielińskiej. Dalej będzie prowadzić w ciągu ul.: św. Wincentego i Głębockiej. Następnie kilometrową estakadą przejdzie nad trasą S8 i rondem Małej Brzozy.
Ostatni odcinek będzie biegł w rezerwie terenowej aż do Szkoły Podstawowej nr 112 przy ul. Zaułek, gdzie znajdzie się pętla autobusowo-tramwajowa. Taki przebieg ma jasno określony cel - połączyć Zieloną Białołękę ze stacją metra M2 przy ul. Kondratowicza. Przejazd z ul. Zaułek do metra ma potrać ok. 15 min, natomiast do Dworca Wileńskiego około 30 minut.
Ogłoszenie projektu nie obyło się jednak bez kontrowersji. Chodzi przede wszystkim o targówkowy odcinek torowiska. Zgodnie z wizualizacją, linia tramwajowa będzie wyznaczona dosłownie pod oknami mieszkańców przy ul. św. Wincentego i Głębockiej.
Wielu mieszkańców zaczęło wyrażać swoje obaw względem inwestycji, przede wszystkim hałasu, jakie torowisko będzie generować. Część z bloków, stojących głównie przy ul. św. Wincentego, nigdy nie była budowana z myślą o funkcjonującym torowisku niemalże za oknami mieszkańców.
- Kiedy podpisujemy umowę, to pierwszym zadaniem projektanta jest przeanalizowanie kilku wariantów rozwiązań technicznych. Dopiero potem zostanie przygotowana szczegółowa dokumentacja. Rozprzestrzenianie się dźwięku także będzie brane pod uwagę. Wykonanie ponownej oceny oddziaływania na środowisko również pozwoli nam sprawdzić, jak w praktyce wygląda kwestia hałasu - odpowiada Witold Urbanowicz, rzecznik prasowy TW.
- Wśród potencjalnych rozwiązań jest m. in. wprowadzenie nasadzeń wysokiej i niskiej zieleni, która skutecznie tłumi dźwięki maszyn. W tej inwestycji będziemy mogli wykorzystać także maty wibroizolacyjne, pochłaniające wibracje spowodowane poruszaniem się tramwaju. Ponadto warto dodać, że trakcja i torowisko nie będą budowane na całej szerokości wyznaczonej trasy. Wszystko zależy - jak mówiłem - od szczegółowej dokumentacji, którą przygotuje projektant - dodaje rzecznik.
Na pytanie czy TW jest w stanie zagwarantować mieszkańcom Targówka, że tramwaj pod oknami nie zakłóci ich domowego spokoju, Urbanowicz odpowiedział niejednoznacznie.
- Każda nowa inwestycja wiąże się z jakimś ryzykiem. Oczywiście będziemy się starać, żeby hałas był jak najmniejszy i nie był uciążliwy dla mieszkańców. Chcemy, żeby wszyscy byli zadowoleni z nowej linii - odpowiada rzecznik.
Urzędnicy oraz wykonawca inwestycji będą więc starać się zniwelować problem do możliwego maksimum. Lecz czy im się to uda? O tym przekonają się sami mieszkańcy, za kilka lat.
Napisz komentarz
Komentarze