Przez ostatnie dni w Warszawie tematem numer jeden jest niski poziom wody w Wiśle. Od niedzieli bite są kolejne niechlubne rekordy. To wówczas przy bulwarach zanotowano 25 cm wysokości wody, każdego dnia było jednak coraz gorzej. We wtorek było to już 20 centymetrów. To najgorszy wynik w całej historii pomiarów. Tych liczb nie należy traktować jedynie jako ciekawostki, mają one odzwierciedlenie w rzeczywistości. Zwieszono kursowanie promów, a duże statki pływać nie mogą wcale, zamknięty jest też port na Gocławiu.
Przyczyn takiego stanu rzeczy upatrywać należy oczywiście w postępujących zmianach klimatycznych. Coraz częściej zdarzają się w Polsce długie okresy bez deszczu, a zimy są coraz cieplejsze. To nie napawa optymizmem i jeśli rządzący nadal będą ignorować sygnały ostrzegawcze, przyszłość Wisły, i nie tylko, może być dramatyczna. Jednocześnie ludzie, zamiast starać się sytuację naprawić, tylko pogłębiają kryzys. I to dosłownie.
Warszawski radny Jan Mencwel z Miasto Jest Nasze alarmował niedawno, że do obniżania poziomu wody w Wiśle znacząco przyczynia się również działalność piaskarni na stołecznym odcinku Wisły. Pobierają one piasek z dna rzeki, pogłębiając je. To obniżanie dna rzeki sprawia, że woda jest coraz niżej.
- Na warszawskim odcinku Wisły funkcjonuje dziś przynajmniej 5 kopalni piasku. To prywatne biznesy, które sprzedają piasek za — uwaga - 20 zł za tonę. To chyba najtańszy surowiec, jaki można kupić? – alarmował Mencwel.
Wilanowscy radni zastanawiają się nad przyszłością piaskarni. Niszczy drogi i środowisko
Jedna z takich piaskarni znajduje się w Wilanowie. Jak się okazuje, tam rozpoczęła się już dyskusja na temat jej ewentualnej likwidacji. Na ostatniej sesji rady dzielnicy do namysłu w tej sprawie radnych wezwał burmistrz Ludwik Rakowski.
- Temat był poruszany przy okazji ulic Włóki i Wału Zawadowskiego, które zostały zniszczone przez ruch ciężkich ciężarówek z piaskiem. Z obserwacji wielu osób wynika, że one nie poruszają się jedynie po wyznaczonych trasach. Pojawiają się, chociażby na mostku, który ma ograniczenie do 3,5 tony, a te ciężarówki ważą wielokrotnie więcej. To grozi odcięciem mieszkańców od komunikacji i zniszczeniem infrastruktury. Te trasy są w opłakanym stanie i nikt nie będzie ich remontował, wiedząc, że są one notorycznie niszczone przez ciężkie pojazdy – mówi nam Tomasz Kuszłejko radny dzielnicy Wilanów z Lewicy.
Jak zaznacza radny, piaskarnie są szkodliwe nie tylko dla wilanowskich dróg, ale też dla Wisły. Powołuje się on na badania naukowców SGGW z 2021 roku, którzy dowiedli, że kopalnie piasku są główną przyczyną opadania poziomu rzeki.
- Ma to reperkusje dla całego ekosystemu. Na zachodzie odchodzi się już od wydobycia piasku z rzek, w zasadzie się już tego nie robi. U nas wciąż to jest utrzymane. Prawdopodobnie dlatego, że jest to dosyć tanie, jeśli chodzi o pozyskanie tego surowca – mówi nam radny.
Warszawskie piaskarnie stracą koncesje na wydobycie?
27 sierpnia w Warszawie rozpoczęło się postępowanie w sprawie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla piaskarni w Wilanowie i Wawrze. Ostateczna decyzja będzie należała do stołecznego Biura Ochrony Środowiska i prezydenta Rafała Trzaskowskiego, jednak Tomasz Kuszłejko jest przekonany, że piaskarnie powinni zniknąć.
- Ta wilanowska piaskarnia działa już bardzo długo, dziesiątki lat. Myślę, że charakter dzielnicy się już bardzo zmienił. To nie jest jakaś prowincja Warszawy, tylko miejsce, gdzie mieszka coraz więcej osób. Ten ruch ciężarówek jest już tutaj dużym utrapieniem. Biorąc też pod uwagę te kwestie środowiskowe, to myślę, że to nie jest dobry pomysł, by przedłużać koncesje na wydobycie piasku w Warszawie – mówi nam radny.
Jak przekonuje, choć decyzja jest w rękach miasta, to dzielnica powinna wziąć aktywny udział w procesie jej podejmowania i przedstawić swoje stanowisko. To może stać się, na którejś z nadchodzących sesji rady Wilanowa.
Napisz komentarz
Komentarze