– Tylko szaleniec może myśleć, że decyzją administracyjną powstrzyma 100 tysięcy Polaków, którzy przyjadą świętować Niepodległość – stwierdził Jakub Kalus, wiceprezes Stowarzyszenia Marszu Niepodległości.
Organizatorzy nie mają wątpliwości, że niezależnie od zakazów, 11 listopada ulice Warszawy będą wypełnione patriotami. - Ludzie przyjadą z różnych miast, nie ugną się przed tym zakazem – dodał Marcin Kowalski, szef sztabu organizacyjnego.
O decyzji prezydenta Warszawy, który zabronił demonstracji z okazji 11 listopada, mówił także rzecznik stowarzyszenia, Aleksander Kowaliński:
- Od miesięcy zmagamy się z problemami rzucanymi przez polityków rządzącej koalicji. Przypomnijmy chociażby siłowe wejście do siedziby stowarzyszenia, a teraz zakaz zgromadzenia - mówił w trakcie konferencji Kowaliński.
Podkreślił, że mimo to Marsz Niepodległości odbędzie się, a organizatorzy złożą odwołanie od tej decyzji w sądzie.
Zdaniem Mariusza Kowalskiego, organizatora marszu, zakaz wydany przez władze Warszawy jest częścią większej strategii politycznej.
- Decyzje prezydenta Trzaskowskiego i wojewody mazowieckiego nie są podyktowane obiektywizmem, tylko wolą polityczną – mówił.
Kowalski dodał także, że organizatorzy starają się o przesłuchanie prezydenta Trzaskowskiego przed sądem. - Chcemy, żeby prezydent wyjaśnił pod przysięgą, dlaczego zakazuje Polakom świętowania - podkreślał Kowalski.
„Marsz się odbędzie!”
Mimo przeszkód, sztab organizacyjny Marszu Niepodległości działa pełną parą.
- Pracujemy od miesięcy, by zapewnić bezpieczeństwo i godny przebieg wydarzenia. Nikomu bardziej na tym nie zależy niż nam – podkreślał Kowalski.
Organizatorzy apelują do władz miasta o rozsądek i dialog. - Piłka jest po stronie prezydenta. Bez względu na zakazy, Polacy i tak przyjadą na Rondo Dmowskiego – zaznaczył.
Krytyka prezydenta Warszawy była wyjątkowo ostra. - Tylko szaleniec podejmuje takie irracjonalne decyzje – grzmiał Jakub Kalus. W jego opinii działania rządu i władz miasta mają na celu pacyfikację obywateli, a Marsz Niepodległości jest symbolem wolności, który władze starają się stłumić. Organizatorzy przypominają, że nawet zaborcy w czasach zaborów pozwalali Polakom na manifestacje patriotyczne, podczas gdy obecne władze starają się je blokować.
Mateusz Marzoch, szef Straży Marszu, podkreślił, że organizatorzy są w pełni przygotowani do zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom.
- Straż Marszu Niepodległości działa od lat i mamy doświadczenie w organizacji spokojnych zgromadzeń. Mamy nadzieję, że również w tym roku policja nie zostanie wykorzystana do celów politycznych – mówił. Organizatorzy liczą na to, że władze Warszawy zdecydują się na dialog, a nie konfrontację.
Marsz Niepodległości to jedno z największych wydarzeń patriotycznych w Europie. Mimo zakazów i politycznych napięć organizatorzy są zdeterminowani, by 11 listopada Polacy mogli godnie uczcić swoje święto. - Marsz się odbędzie, nie mamy co do tego wątpliwości – podsumował Marzoch.
Organizatorzy Marszu Niepodległości twierdzą, że składają zgłoszenia na organizację wydarzenia zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. W ich opinii wszystkie wnioski były zgodne z terminami ustawowymi oraz wymogami formalnymi, a odmowa ze strony Rafała Trzaskowskiego to działanie polityczne, mające na celu utrudnienie organizacji marszu. Zgłoszenia obejmują tradycyjną trasę przez centrum Warszawy, co według nich ma szczególne znaczenie w obchodach tego narodowego święta.
Co na to prezydent?
Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, odniósł się do zarzutów o celowe zakazanie Marszu Niepodległości, wyjaśniając powody swojej decyzji.
- Czytam w sieci: "TRZASKOWSKI ZAKAZAŁ MARSZU NIEPODLEGŁOŚCI!". W domyśle – na złość. A jakie są fakty? No cóż, przyczyny odmowy są dość prozaiczne – tłumaczył.
Zaznaczył, że zgłoszeń od organizatora było aż sześć, w tym jedno dotyczące zgromadzenia trwającego 16 dni. Trzaskowski podkreślił, że wszystkie zgłoszenia przekraczały ustawowy termin zgłoszenia, co było pierwszym powodem odmowy.
W dalszej części wyjaśniał, że miasto zasięgnęło opinii instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo, takich jak policja, straż pożarna, pogotowie ratunkowe oraz Zarząd Transportu Miejskiego.
- Od wszystkich tych instytucji otrzymaliśmy jednoznaczne odpowiedzi, że wielodniowe zgromadzenia będą miały negatywny wpływ na działania służb ratunkowych, transportu publicznego i funkcjonowanie miasta, prowadząc do paraliżu centrum Warszawy – argumentował prezydent.
Trzaskowski dodał, że jeśli wpłynie wniosek zgodny z przepisami i zdrowym rozsądkiem, to miasto rozważy jego rozpatrzenie.
Obecnie organizatorzy Marszu starają się uzyskać formalne pozwolenie na legalne przeprowadzenie zgromadzenia i kontynuują działania prawne oraz mediacje z miastem, by marsz mógł się odbyć zgodnie z planem.
Napisz komentarz
Komentarze