Temperatury poniżej zera mogą prowadzić do nieodwracalnych konsekwencji zdrowotnych, a nawet śmierci. Organizm człowieka traci ciepło na wiele sposobów m.in. poprzez kontakt z zimnym podłożem czy wilgotnym ubraniem. Osoby w kryzysie bezdomności, które nie mają dostępu do odpowiednich ubrań, ogrzewania czy schronienia, są szczególnie narażone na hipotermię – stan, w którym temperatura ciała spada poniżej 35 stopni Celsjusza.
Często mijamy na ulicach osoby w kryzysie bezdomności, śpiące na ławkach, w parkach czy pod mostami. W zimie takie sytuacje mogą skończyć się tragedią, jeśli nie zareagujemy. Wystarczy krótka chwila nieuwagi, by ktoś walczył o życie w wyniku wychłodzenia. Warto pamiętać, że jeden telefon na numer alarmowy może uratować komuś zdrowie, a nawet życie.
Przykładem tego, jak szybka reakcja może zapobiec tragedii, jest sytuacja, która miała miejsce kilka dni temu na Placu Hallera. Tego dnia 54-letni mężczyzna, który walczył o życie z powodu wychłodzenia, został uratowany dzięki czujności przechodnia i szybkiej interwencji strażniczek miejskich.
- Kiedy ktoś jest w hipotermii, najważniejsze jest, aby zapobiec dalszemu wychładzaniu organizmu – wyjaśnia starsza inspektor Dorota Widłak, która brała udział w akcji ratunkowej. - Okryłyśmy mężczyznę kocem termicznym, jednak miał on problemy z oddychaniem. Ułożyłyśmy go w pozycji bezpiecznej, udrażniając drogi oddechowe i stale monitorowałyśmy jego stan – dodaje.
Dzięki szybkiej reakcji mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie jego stan został ustabilizowany. Gdyby nie szybka reakcja przechodnia i strażniczek miejskich, sytuacja mogła zakończyć się tragicznie.
Wychłodzenie organizmu – jak rozpoznać i co robić?
Jak tłumaczą strażnicy - pierwszymi objawami hipotermii są dreszcze, blada skóra, osłabienie, a w bardziej zaawansowanych przypadkach – dezorientacja, spowolnione oddychanie i utrata przytomności. W takiej sytuacji niezbędna jest szybka interwencja. Najważniejsze jest, aby zatrzymać proces utraty ciepła – okrycie osoby kocem, zapewnienie osłony przed wiatrem oraz natychmiastowe wezwanie pomocy.
Warto także pamiętać o roli strażników miejskich i służb ratunkowych, które reagują na zgłoszenia dotyczące osób w kryzysie bezdomności. Jak pokazuje historia z Placu Hallera, szybka reakcja funkcjonariuszy często ratuje życie.
Straż miejska oraz lokalne organizacje społeczne organizują patrole, które monitorują sytuację osób przebywających na dworze w trudnych warunkach pogodowych.
Gdy zauważymy osobę, która wygląda na wychłodzoną lub w złym stanie zdrowia, nie wahajmy się. Wystarczy zadzwonić pod numer alarmowy 112 lub bezpośrednio do straży miejskiej na numer 986.
Zimowe mrozy to czas próby dla wszystkich, ale szczególnie dla tych, którzy nie mają się gdzie schronić. Pamiętajmy, że każdy z nas może pomóc. Nie tylko poprzez wsparcie materialne, ale przede wszystkim przez zwykłą ludzką uwagę i gotowość do niesienia pomocy. Od naszej reakcji może zależeć czyjeś życie.
Napisz komentarz
Komentarze