Gdy rozpoczynano budowę metra, w kwietniu 1983 roku, w projekcie M1 były stacje: Plac Konstytucji i Muranów. Zgodnie z pomysłem przystanki podziemnej kolei miały być gęsto ulokowane w centrum. Finalnie pod koniec lat osiemdziesiątych z budowy tych dwóch stacji w Śródmieściu zrezygnowano ze względu na zbyt wysokie koszty.
Pomysł wracał raz po raz. W 2006 roku władze Warszawy podjęły decyzję, że dwie, brakujące stacje chcą odbudować, jednak dopiero w 2019 roku podpisano stosowną umowę. Prace projektowe miały zostać przygotowane w ciągu dwóch lat. Do ich realizacji za 7,3 mln zł wybrano firmę „Metroprojekt”.
„Dokumentacja musi być przygotowana w taki sposób, by umożliwić zakończenie inwestycji do 2026 roku” – podawało w oficjalnym komunikacie miasto. Ten termin na pewno nie zostanie dotrzymany.
Jak ta sytuacja wygląda obecne? O tę kwestię zapytał w interpelacji radny KO Piotr Wertenstein-Żuławski, przewodniczący komisji infrastruktury. W odpowiedzi czytamy, że „wykonawca obecnie jest na etapie uzyskiwania pozwolenia na budowę.” Postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte 14 sierpnia.
„Uważam, że to jest szansa dla Marszałkowskiej”
Sprawę rozbudowy M1 omawiano podczas wtorkowego posiedzenia komisji infrastruktury i inwestycji. Przedstawiciele Metra Warszawskiego, podczas spotkania z radnymi, potwierdzili, że złożone zostały wnioski o pozwolenia na budowę dla obydwu stacji.
- Jak będzie dokumentacja, to przyjdzie czas na decyzję. Jak zrozumiałem, ze strony metra jest uzasadnienie merytoryczne, żeby to robić. Odstęp między końcówką stacji Politechnika i Centrum to ponad 1500 metrów – tłumaczy w rozmowie z nami Piotr Wertenstein-Żuławski.
To, zdaniem planistów, uzasadnia budowę. Największe szanse na realizację ma stacja Plac Konstytucji, jednak otrzymanie pozwolenia na budowę to dopiero początek drogi. Potrzebne są wyliczenia metra, miejskich jednostek, a finalnie wniosek prezydenta miasta do radnych. Dopiero Rada Warszawy, przyznając pieniądze, faktycznie uruchamia projekt. O ile oczywiście w miejskim budżecie znajdą się na niego środki.
- Jestem zwolennikiem dyskusji na ten temat. Uważam, że to (powstanie stacji Plac Konstytucji – red.) szansa dla Marszałkowskiej, która na tym odcinku jest dość upadła. Metro odsłużyłoby rejony Hożej, Kruczej i Poznańskiej. Byłaby to okazja, żeby uporządkować plac Konstytucji – mówi nam Wertenstein-Żuławski.
Jak słyszymy, budowa jednej stacji to koszt około 350 milionów złotych. Po otrzymaniu pozwolenia można byłoby ją zbudować w 3-4 lata.
Napisz komentarz
Komentarze