Głośna sprawa Łukasza Ż., podejrzanego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, powoli dobiega końca. Mimo ucieczki ze szpitala i prób ukrywania się został zatrzymany przez niemieckich policjantów, na mocy Europejskiego Nakazu Aresztowania. Ekstradycji dokonano w czwartkowe południe. Służby nie informowały jednak w jaki sposób Łukasz Ż. zostanie przetransportowany do Warszawy.
Do aresztu śledczego mężczyzna trafił jeszcze tego samego dnia, czyli w czwartek wieczorem. Z kolei w piątek, w siedzibie Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście usłyszał m. in. zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Prokuratura oskarżyła Łukasza Ż. także o złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów oraz ucieczkę.
Z materiałów opublikowanych przez Komendę Stołeczną Policji wynika, że mężczyzna był transportowany nieoznakowanym pojazdem, wchodzącym w skład specjalnego konwoju. Żaden z samochodów wchodzący w jego skład nie był oznakowany. Każdy był za to wypełniony policjantami. Łukasza Ż., w drodze do Warszawy eskortowało łącznie kilkunastu funkcjonariuszy. Na miejscu zostały pobrane od niego odciski linii papilarnych oraz zrobiono mu zdjęcia.
Decyzją warszawskiego sądu 26-latek został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Od blisko dwóch dni przebywa za kratkami.
Łukaszowi Ż. za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym, co jest dla niego najpoważniejszym zarzutem, grozi mu nawet dwanaście lat więzienia. Jednak jak przekazuje prokuratura, mężczyzna może zostać potraktowany dużo ostrzej z uwagi na to, że jest recydywistą.
Napisz komentarz
Komentarze