Mała Argentyna na Pradze-Południe?
Radny dzielnicy Praga-Południe poczuł wiatr zmian, wywołany przez czempionów libertarianizmu zza oceanu: Elona Muska oraz prezydenta Argentyny Javiera Mileia. Chce reformować urząd dzielnicy m. in. za pomocą radykalnych cięć kadrowych oraz redukcji funkcjonujących wydziałów. Zdaniem radnego Marka Borkowskiego z klubu PiS implementacja amerykańskich wzorców może usprawnić funkcjonowanie administracji oraz zoptymalizować koszty.
W skrócie samorządowiec chciałby zwiększyć efektywność pracy urzędu, poprzez:
- reorganizację struktur wraz ze zwolnieniem niepotrzebnych pracowników;
- optymalizację kosztów ponoszonych przez urząd;
- cyfryzację możliwie jak największej liczby procesów administracyjnych.
Są one niemal lustrzanym odbiciem polityki prowadzonej w Argentynie przez Mileia, której fanem jest ekscentryczny bogacz z RPA, obecnie jeden z najbardziej wpływowych ludzi w USA - Elon Musk. Dość wspomnieć o chęci wprowadzenia proporcji 1:3 w kwestiach zatrudnienia, czyli jeden nowy pracownik na każdych trzech zwolnionych.
- Śledzę działania prezydenta Mileia w Argentynie. Oglądając, jak radzi on sobie z bardzo dużym kryzysem gospodarczym trawiącym ten kraj, uznałem, że możliwe byłoby przeniesienie jego metod na nasze, praskie realia. Mówię o walce z biurokracją, dzielnicową oraz miejską, która nas przytłacza. Z tego co widzę, urząd Pragi-Południe cały czas się rozrasta — przekonuje Borkowski, pomysłodawca projektu.
- Tę interpelację traktuję jako pstryczek w nos wobec władz dzielnicy. Uważam, że zatrudniamy zbyt wielu urzędników, których jedynym atutem jest zgodność z linią partyjną Platformy Obywatelskiej. Dość powiedzieć, że siedziba praskiego koła PO znajduje się naprzeciwko urzędu dzielnicy - dodaje samorządowiec PiS-u.
W dokumencie wzywa on burmistrza Tomasza Kucharskiego do zapoznania się z reformami Mileia czy podania barier, jakie uniemożliwiałyby wprowadzenie wszystkich postulowanych zmian. Jak czytamy w odpowiedzi udzielonej przez przedstawicieli burmistrza, propozycja Borkowskiego nie jest tematem na interpelację. Dodatkowo kwestie kadrowe mają nie leżeć w gestii dzielnicy, a pracodawcy, czyli urzędu miasta. Radny PiS-u zapytany o to, czy swój pomysł zamierza sprezentować na biurku prezydenta Rafała Trzaskowskiego, komentuje: „nie wiem, być może”.
Burmistrz jako Tarzan?
Jakkolwiek pomysł Borkowskiego może wydawać się dosyć... egzotyczny, nie budzi on we władzach dzielnicy większego zdziwienia. Od dłuższego czasu on, wraz z dwójką innych radnych, uchodzi za swoistą „czarną owcę” w opinii władz dzielnicy. Na łamach gazety publikowanej przez władze Pragi-Południe, pt. „Dzielnica”, możemy przeczytać artykuł dotyczący działalności wspomnianych radnych.
Ten, swego rodzaju, „samorządowy trolling” polegać ma m.in. na zasypywaniu urzędu licznymi interpelacjami, niekiedy dotyczącymi tego samego tematu — raz złożonymi jako radny dzielnicy, drugi jako członek rady osiedla. Wśród najdziwniejszych są pytania:
- o nieobecność Burmistrza Dzielnicy Praga-Południe na szczycie klimatycznym COP29 w Baku
- dotyczące możliwości zatrudnienia większej liczby urzędników, którzy mogliby tłumaczyć np. z języka suahili.
Jak czytamy w periodyku, wśród interpelacji autorstwa Borkowskiego znajdujemy sugestie „by burmistrz urządził w swoim gabinecie dżunglę, a raz w tygodniu przebierał się za Tarzana”. Sprawdziliśmy, ta interpelacja faktycznie została złożona.
- Doceniam kreatywność i innowacyjność tej propozycji, jak również zrozumienie dla potrzeby tworzenia przyjaznego i inspirującego środowiska pracy. Jednakże, po dokładnym rozważeniu, muszę niestety odmówić realizacji tej koncepcji - odpowiada osobiście burmistrz Tomasz Kucharski. - Mój gabinet powinien pozostać przestrzenią uniwersalną, która sprzyja dostępności i komfortowi wszystkich odwiedzających, niezależnie od ich indywidualnych preferencji estetycznych - dodaje.
Propozycja wprowadzenia na Pradze wariantu argentyńskiego również uznano, za działania obstrukcyjne. Jak określa to autor artykułu, który jest niestety anonimowy (dodajmy, że redaktorem naczelnym jest rzecznik dzielnicy), działania Borkowskiego i pozostałej dwójki są umyślne i budzą zaniepokojenie. W artykule czytamy: "Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że dzięki odpowiednim narzędziom jesteśmy w stanie sprawdzić, że niektóre z interpelacji napisał Chat GPT, a zatem sztuczna inteligencja. Można zatem domniemywać, że nie chodzi tu o dobro mieszkańców, tylko o paraliżowanie pracy Urzędu Dzielnicy."
Niemniej warto dodać, że te interpelacje budzące kontrowersje lub śmieszność, są raczej w mniejszości 182 wniosków złożonych w tej kadencji. Radny Borkowski pytał też ostatnio o inwestycje oświatowe, remonty dróg czy Collegium Humanum.
Napisz komentarz
Komentarze