19 marca o godzinie 16:20 do Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie wpłynęło zgłoszenie o pożarze na Bazarze Różyckiego przy ulicy Targowej. Na miejsce natychmiast wysłano zastępy straży pożarnej.
Okazało się, że ogień objął drewniane boksy handlowe. Strażacy podali cztery prądy wody, aby opanować sytuację. W sumie działania gaśnicze trwały ponad trzy godziny i objęły nie tylko gaszenie ognia, ale także przeszukanie boksów pod kątem obecności osób postronnych oraz prace rozbiórkowe, aby wyeliminować pozostałe zarzewia ognia. Dlaczego doszło do pożaru?
- Spaleniu uległo 17 boksów handlowych – poinformowała Oficer Prasowa praskiej policji, nadkomisarz Paulina Onyszko.
Podczas pożaru ewakuowano 37 osób. Na szczęście nikt nie doznał obrażeń. Strażacy dokładnie przeszukali pogorzelisko, używając nawet kamery termowizyjnej, aby upewnić się, że nie ma zagrożenia ponownym zapłonem.
WIĘCEJ INFORMACJI POD ZDJĘCIEM
(3).png)
Czy to podpalenie? Mieszkańcy mają swoje podejrzenia
Choć oficjalne przyczyny pożaru nie są jeszcze znane, mieszkańcy i handlarze z okolicznych sklepów mają swoje teorie. Wielu z nich twierdzi, że za pożarem stoi grupa mężczyzn, którzy mieli rzucić w boksy butelkę z łatwopalną cieczą. Na bazar weszli od strony ulicy Brzeskiej.
- Mój kolega prowadził tu sklep z antykami, ponoć wszystko mu spłonęło – relacjonuje prażanin.
- Najbardziej szkoda tych ludzi, którzy tu prowadzili interesy – dodaje mieszkanka okolicy.
Policja jednak nie potwierdza tych doniesień. - Nie mamy informacji, które potwierdzałyby celowe podpalenie – mówi nadkomisarz Onyszko. – Pracujemy nad zabezpieczeniem monitoringu i weryfikacją zeznań świadków.
Bazar Różyckiego zamknięty. Co dalej z najstarszym bazarem Warszawy?
Pożar na Bazarze Różyckiego to nie tylko strata materialna, ale także cios dla kulturowego dziedzictwa Warszawy. Bazar, który działa od końca XIX wieku, jest jednym z najstarszych i najbardziej charakterystycznych miejsc na Pradze. To miejsce, które przez dekady było sercem handlu i spotkań mieszkańców, a także symbolem historii tej dzielnicy.
Obecnie teren jest zamknięty, a policja kontynuuje oględziny. Biegli mają zbadać przyczyny pożaru, a ich opinia będzie kluczowa dla dalszego postępowania.
- Wstępne oględziny przeprowadzono już wczoraj, ale prace będą kontynuowane dzisiaj. Trudno jeszcze powiedzieć, jaka była przyczyna pożaru. Opinia biegłego będzie najważniejsza – podkreśla nadkomisarz Onyszko.
WIĘCEJ INFORMACJI POD ZDJĘCIEM

Mimo że przyczyny pożaru pozostają niejasne, jedno jest pewne – Różyc, symbol warszawskiej Pragi, będzie potrzebował czasu, aby odzyskać dawny blask. Bazar składa się z trzech części:
- miejskiej (nowe pawilony),
- prywatnej starej (tam był pożar wczoraj)
- prywatnej dawniej dzierżawionej, gdzie stoją rozpadające się budy od strony Brzeskiej.
- Sytuacja jest złożona. Bazar ma skomplikowaną strukturę własnościową. Prywatne części mają po kilku właścicieli, w tym zakon dominikanów. Funkcje bazaru chroni plan miejscowy i wpis do rejestru zabytków, więc nie grozi mu całkowita zabudowa. Mogą się jednak pojawić budynki okalające teren bazaru – opisuje Krzysztof Michalski, radny Pragi-Północ.
Radny podkreśla, że od dawna widać potrzebę ujednolicenia przestrzeni handlowych na bazarze. Miasto wraz z Zakładem Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Praga-Północ pracuje nad koncepcją zmian w całym kwartale, które powinny przyczynić się do ożywienia samej przestrzeni bazaru.
- Temat jest złożony. Wymaga decyzji właścicielskich: co zostawić w ręku miasta, co sprzedać, gdzie wprowadzić nową zabudowę. Jednocześnie potrzebne są olbrzymie nakłady finansowe. Ale to jedyny sposób, by uratować ten cenny fragment dawnej Pragi – dodaje Michalski.
Napisz komentarz
Komentarze