Temat wymiany oraz usunięcia warszawskich kopciuchów, czyli kotłów bezklasowych (kocioł poniżej klasy 3 lub bez tabliczki znamionowej, ani informacji w dokumentacji kotła), powrócił na forum rady miasta wraz z interpelacją radnego klubu PiS Damiana Kowalczyka. W odpowiedzi radny uzyskał konkretne dane.
Magistrat przekazał, że w zasobie komunalnym pozostało do wymiany jeszcze 157 pieców, które nie spełniają obecnych norm. Z kolei w prywatnych domach liczba pieców jest ponad 15 x większa i wynosi 2437 kopciuchów. Na prośbę radnego Kowalczyka ratusz udostępnił także dokładną listę adresów obiektów wciąż ogrzewanych za pomocą starych pieców.
Gdzie w mieście dymi się najwięcej?
Z danych udostępnionych przez władze miasta wynika jednoznacznie - niechlubne pierwsze miejsce zajmuje Praga Południe ze swoimi 48 piecami. Na drugim i trzecim miejscu są kolejno Rembertów (40 pieców) oraz Białołęka (25 pieców). Poza podium znalazły się takie dzielnice jak:
- Wawer - 15 pieców;
- Targówek - 11;
- Wola i Śródmieście - 5;
- Praga Północ - 4;
- Bemowo, Mokotów, Ochota i Ursus - 1.
Całkowicie wyeliminowano kopciuchy z zasobów komunalnych w aż sześciu dzielnicach Warszawy: na Bielanach, Żoliborzu, Wesołej, Wilanowie, Ursynowie i we Włoszech.
- Według stanu na dzień 31 marca 2024 r. na terenie Warszawy w zasobach komunalnych pozostało do likwidacji 157 kopciuchów. Głównymi powodami braku likwidacji jest brak podłączenia budynków do sieci ciepłowniczej lub gazowej z uwagi na nieuregulowany stan prawny, lub zmiany terminów realizacji podłączenia przez przedsiębiorstwa energetyczne. W przypadku części mieszkań występuje konieczność wykwaterowania i zapewnienia lokali zastępczych - poinformowała w odpowiedzi na interpelację radnego Magdalena Młochowska, dyrektor koordynator do spraw zielonej Warszawy.
Jeśli zaś chodzi o prywatne domy, to w odpowiedzi na interpelację czytamy, że magistrat prowadzi obecnie inwentaryzację źródeł ciepła. Zgodnie z danymi z 2023 roku, uzupełnionymi o informacje z I kw. 2024 roku, na terenie Warszawy nadal są wykorzystywane 2473 piece, zasilane nieekologicznymi źródłami ciepła. Wszystkie one będą musiały zostać wymienione do końca 2027 roku.
Warszawa europejską stolicą smogu?
Jak czytamy na stronie Warszawskiego Alarmu Smogowego, w stolicy norma dla pyłów PM10 i PM2,5, które są szkodliwe dla ludzkiego zdrowia, są przekraczane nawet trzykrotnie. Co więcej, jest to niemalże normą, ponieważ taki stan ma utrzymywać się przez 1/3 roku.
To oznacza, że na niebezpieczne substancje narażeni są wszyscy mieszkańcy. „Zgodnie z obliczeniami kalkulatora Krakowskiego Alarmu Smogowego mieszkańcy miast, także ci niepalący, „wypalają” nawet kilka paczek tygodniowo. Warszawiak, oddychając przeciętnie dwie godziny dziennie miejskim powietrzem, wypala rocznie równowartość ponad 1200 papierosów” - alarmują aktywiści.
Sytuacja wydaje się jednak poprawiać, ponieważ od stycznia ubiegłego roku na terenie woj. mazowieckiego obowiązuje zakaz korzystania z kopciuchów. Za używanie kopciuchów grozi mandat 500 zł lub grzywna do 5000 zł. Co więcej, w raporcie opublikowanym przez Polski Alarm Smogowy na czerwiec 2024, Mazowsze zajmuje pozycję lidera w liczbie składanych wniosków do Programu Czyste Powietrze. W samej Warszawie od 1 października 2023 roku obowiązuje zakaz palenia węglem w domach.
Czym jest wskaźnik PM?
Wskaźnik PM, będący zamiennikiem dla wszelakich pyłów zawieszonych, pokazuje poziom zanieczyszczenia wynikający ze spalania paliw stałych czy płynnych. Są to malutkie cząsteczki unoszące się w powietrzu i docierające przez nozdrza do naszych płuc.
PM2,5 to były zawieszone, których średnica nie przekracza 2,5 mikrometra. To właśnie one trafiają do krwiobiegu i mogą powodować szereg poważnych schorzeń.
PM10 to pyły, których średnica nie przekracza 10 mikrometrów – ich negatywne oddziaływanie najszybciej widoczne jest w postaci podrażnienia dróg oddechowych. Oba rodzaje pyłów mogą być rakotwórcze.
Napisz komentarz
Komentarze