Toi Toi-e muszą zniknąć — to „symbol zacofania”
W piątek 12 lipca do warszawskiej Rady Miasta wpłynęła ciekawa interpelacja. Jej autor, Paweł Lech, radny z ramienia KO, stara się zwrócić uwagę władz miasta na „problem” charakterystycznych, niebieskich, plastikowych Toi Toi-ów. Zdaniem samorządowca są one reliktem przeszłości oraz symbolem zacofania cywilizacyjnego Polski względem innych krajów.
W opublikowanym liście, Paweł Lech zauważa, że działania miasta są nacechowane swoistym paradoksem. Wyliczając udane rewitalizacje miejskich parków, jak np. Park Krasińskich czy Park Akcji „Burza”, zauważa, że rozwiązaniem kwestii sanitarnych dla władz było... postawienie przenośnej błękitnej toalety. Rozwiązaniem ma być konsekwentne budowanie dużych, ogólnodostępnym toalet.
Jak czytamy w interpelacji „byłą toaletę w Parku Skaryszewskim im. Ignacego Paderewskiego przekształcono w także potrzebną w tym miejscu cukiernię, stawiając w tym zabytkowym parku toalety przenośne”.
Przenośne toalety remedium ostatecznym?
Czytając interpelację radnego KO, nie można oprzeć się wrażeniu, że warszawski magistrat traktuje tymczasowe, przenośne toalety, jako domyślne rozwiązanie kwestii sanitarnych i higienicznych. Toi Toi-e, poza szpeceniem zielonego krajobrazu parku, nie zapewniają jednak żadnych poważniejszych potrzeb.
Zdaniem radnego Lecha brak dużych przestronnych toalet i dostępu do bieżącej wody jest wyraźnym problemem - zwłaszcza dla matek z dziećmi. „Komfort i poczucie bezpieczeństwa dla wszystkich opiekujących się najmłodszymi warszawiakami jest niezwykle istotny” pisze samorządowiec. Zgodnie ze słowami radnego brak większych toalet, mających wyznaczone strefy dla matek, jest jednym z czynników wpływającym na słabą dzietność w stolicy.
„Swobodny dostęp do toalety, do której można wejść wraz z wózkiem oraz do przewijaka i bieżącej wody powinien być zagwarantowany przy wszystkich większych placach zabaw w Warszawie” - uważa radny Lech. Jego zdaniem miasto powinno nie tylko wymagać postawienia toalet w odpowiednim standardzie przy nowych inwestycjach, ale i już istniejących.
Radny KO nie wydaje się być osamotniony w tej sprawie. Swoją jednoznaczną aprobatę wyraził m.in. Sławomir Kuliński, czyli rzecznik prasowy spółki odpowiedzialnej za odbudowę Pałacu Saskiego. „Znamy temat z autopsji i sytuacji toaletowej w Saskim. Trzymamy kciuki za dalsze działania w tej sprawie” - pisze na platformie X.
Interpelacja pozostaje jak na razie bez odpowiedzi, zarówno ze strony prezydenta Rafała Trzaskowskiego, jak i jego zastępców. Chociaż pomysł usunięcia wszystkich Toi Toi-ów z parków i placów zabaw w stolicy wydaje się karkołomny, nie można wykluczyć, że trafi on kiedyś na przysłowiową „listę rzeczy do zrobienia”.
Napisz komentarz
Komentarze