W Warszawie na ulicy Gotarda tuż po północy 21 września strażacy dostali zgłoszenie o pożarze bazarku. Po otrzymaniu informacji natychmiast ruszyli na miejsce. Ogień strawił doszczętnie 12 drewnianych budek, które będą musiały zostać usunięte, gdyż nie nadają się już do naprawy.
Pożar na bazarku na Mokotowie. Spłonęło 12 budek
- Spłonęło około 12 stoisk, w większości o konstrukcji drewnianej, spłonęły doszczętnie razem z wyposażeniem. Zgłoszenie wpłynęło 35 minut po północy. Czas interwencji 3 godziny 18 minut. W działaniach brało udział 7 zastępów, w tym grupa operacyjna miasta. Nie było osób poszkodowanych. Policja będzie ustalała przyczyny pożaru – słyszymy w zespole prasowym Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie.
W sobotę rano wiele osób przyszło zrobić zakupy na bazarku przy Gotarda, przybyli zostawali jednak odsyłani z kwitkiem przez policję. Na miejscu była także reporterka Raportu Warszawskiego Helena Dziekońska. Jak relacjonuje, spłonął pawilon, w którym rodzina sprzedawała codziennie świeże warzywa i owoce oraz ekologiczne jajka, spłonął też pawilon, gdzie Wietnamczycy mieli salon kosmetyczny, spłonął kiosk, spłonęły dwie budki z warzywami, pani sprzedająca ubrania też straciła swoje stoisko. Obecna na miejscu policja informuje, że bazar będzie nieczynny do odwołania, wciąż trwają tam prace służb. Żalu nie kryją mieszkańcy, którzy na Gotarda pojawili się po zakupy. "Oczywiście deweloper musi tu wkroczyć" - mówi jeden z nich.
Wokół bazarku trwał spór pomiędzy kupcami a Spółdzielnią mieszkaniową „Służewiec”, która chciała postawić w jego miejscu nowy apartamentowiec. Powstała nawet petycja w obronie tego miejsca, trafiła ona do Rady Warszawy.
To już kolejny pożar bazarku w Warszawie w ostatnich miesiącach. W lipcu zapalił się pawilon na bielańskim targowisku przy ulicy Broniewskiego.
.jpg)
Napisz komentarz
Komentarze