Plac Konstytucji, Plac Zbawiciela i dalej Plac Unii Lubelskiej – to teoretycznie reprezentacyjny fragment Warszawy spięty ulicą Marszałkowską. Po drodze znajdują się ważne obiekty, miejsca koncentrujące życie wieczorno-nocne oraz węzły przesiadkowe. Problem w tym, że okolica jest coraz bardziej zdegradowana. Mury wypełnia nędzne graffiti, a wiele budynków jest odrapanych i potrzebuje remontu.
Problem utraty prestiżu Marszałkowskiej jest znany nie od dziś. Rzecz w tym, że mieszkańcy okolicznych kamienic zaczęli coraz głośniej wyrażać swój sprzeciw wobec takiego stanu rzeczy. To na Placu Konstytucji w lutym doszło do zabójstwa z użyciem noża. Miesiąc później informowaliśmy o kolejnej bójce z użyciem noża – tym razem bliżej przeciwnego końca ulicy. Oznacza to, że w okolicy nie jest już bezpiecznie.
Mieszkańcy mówią, że to „slumsy”. Cała Marszałkowska jest zaniedbana
Sprawą porządku w południowej części ulicy zajęła się radna ze Śródmieścia, Małgorzata Żebrowska. Zwróciła uwagę na wandali, którzy dokuczają mieszkańcom i degradują okolicę.
- Rejon ten mieszkańcy określają mianem „slumsów”. Pomazane fasady straszą wyglądem i zachęcają do dalszej dewastacji co odbija się negatywnie na estetyce ul. Marszałkowskiej – pisze w interpelacji skierowanej do burmistrza dzielnicy.
Jako przykład podaje kościół na Placu Zbawiciela. Remont budynku z 1907 roku zakończył się w grudniu, tymczasem dziś nowa elewacja jest już pomazana.
„W imieniu mieszkańców, zwracam się z uprzejmą prośbą o rozbudowę monitoringu miejskiego na terenie ul. Marszałkowskiej od Placu Unii Lubelskiej do Placu Konstytucji z powodu zdewastowania przez pseudograficiarzy elewacji budynków oraz Kościoła na Placu Zbawiciela, który jest objęty ochroną konserwatorską” – czytamy.
Radna prosi o podjęcie działań w celu: „ukarania sprawców i domagania się od wandali pokrycia kosztów”.

Trzy kamery nie wystarczają. Będzie więcej?
Okazuje się, że cały odcinek ulicy Marszałkowskiej, między Placem Konstytucji a Placem Unii Lubelskiej (to około 1,3 km) „strzegą” jedynie trzy (!) kamery miejskiego monitoringu. Umieszczono je właśnie na placach - co więcej, zakres ich widoczności musi być niewielki. W odpowiedzi na interpelację radnej, dyrektor Zakładu Obsługi Monitoringu odpowiada, że:
„od początku 2024 roku na powyższych kamerach nie zostały zaobserwowane akty wandalizmu. Nie wpłynął również żaden wniosek o zabezpieczenie nagrań w związku z niszczeniem elewacji na tym terenie”.
To nieco zdumiewające, biorąc pod uwagę, że z miesiąca na miesiąc w okolicy pojawia się coraz więcej nielegalnego graffiti. Szef ZOM zapewnia, że obserwacja prowadzona jest całodobowo, a w razie ujawniania niebezpiecznego zdarzenia powiadamiane są odpowiednie służby.
„Ewentualna lokalizacja nowych kamer będzie wymagała analizy statystyk zdarzeń. W przypadku występowania zagrożenia bezpieczeństwa mieszkańców we wskazanych miejscach Zakład Obsługi Systemu Monitoringu podejmie sukcesywnie działania rozbudowy systemu monitoringu” – odpowiada Dariusz Polewany, dyrektor ZOM na pytania radnej.
Napisz komentarz
Komentarze