Reklama
ReklamaBanner

Tramwaj na Gocław czeka już niemalże 20 lat. Czy po Wilanowie miasto zajmie się Pragą-Południe? Najbliższy termin to rok 2030

Co dalej z projektem tramwaju na Gocław? To pytanie, które czeka na odpowiedź już niemalże 20 lat. Wreszcie interpelację w tej sprawie złożył jeden z miejskich radnych. Tramwaje Warszawskie odpowiedziały jasno - inwestycja cały czas jest aktywna, lecz jej realizacja nastąpi dopiero w latach 30. W dobie świętowania oddania tramwaju na Wilanów, warto pamiętać także o innych projektach. Mieszkańcy Pragi-Południe na tramwaj będą musieli poczekać „nieco dłużej”.
Tramwaj na Gocław czeka już niemalże 20 lat. Czy po Wilanowie miasto zajmie się Pragą-Południe? Najbliższy termin to rok 2030
Zajezdnia tramwajowa Annopol, zdjęcie ilustracyjne

Autor: Maciej Gillert / Raport Warszawski

Niedawno mieszkańcy Wilanowa oraz okolic mieli okazję świętować otwarcie linii tramwajowej. Po wielomiesięcznych opóźnieniach, licznych kontrowersjach i problemach charakterystyczny żółto-czerwony tabor wreszcie przejechał ulicami Wilanowa. Jednak co z innymi inwestycjami, zwłaszcza tramwaju na Gocław? Przez lata wydawało się, jakoby inwestycja znalazła się w urzędniczym limbo - bez większych szans na realizację.

Projekt czeka od niemal dwóch dekad

Pierwsze poważniejsze plany tramwaju na Gocław pojawiły się już w 2009 roku. Linia miała zapewnić szybki, bo ok. 20-minutowy dojazd do Śródmieścia bez żadnych przesiadek. Nowe szyny miały biec od pętli autobusowej na Gocławiu, wzdłuż Kanału Wystawowego, wiaduktem nad al. Stanów Zjednoczonych do al. Waszyngtona. Stąd tramwaje miały już wjechać na istniejące szyny do centrum, przez most Poniatowskiego. Łącznie byłoby to ok. 3,6 km torowiska i szyn, z czego 2,6 to tzw. „zielone torowisko”. Dodatkowo w projekcie pisano o siedmiu nowych przystankach.

Mapa planowanej trakcji / źródło: Tramwaje Warszawskie

Niestety przez ten cały czas projekt nie był traktowany przez Tramwaje Warszawskie priorytetowo. Oficjalne budowa cały czas trwała, lecz nikt nie uświadczył jej namacalnych efektów.

Jeszcze w 2023 roku tramwajarze zarzekali się, że przetarg na budowę trakcji zostanie ogłoszony najpóźniej do 2026 roku, zaś sam prezydent m. st. Warszawy, Rafał Trzaskowski, mówił, że budowa zacznie się w 2027 roku. Lecz już w tym roku prezydent przyznał, że miasto ma inne priorytety, jeśli chodzi o inwestycje tramwajowe. W lipcu poza tramwajem do Wilanowa (wtedy znowu opóźnionym), miasto chciało wybudować także trakcje na ul. Rakowickiej, do Dworca Zachodniego oraz na Zieloną Białołękę. Niewykluczone, że Praga-Południe szybciej doczeka się 3. linii metra, niż tramwaju na Gocław.

Nowe informacje w sprawie inwestycji

W przededniu uruchomienia linii tramwajowej do Wilanowa sprawą Gocławia zainteresował się jeden z miejskich radnych, Damian Kowalczyk z klubu PiS. W swojej interpelacji podjął on kilka istotnych tematów, w tym:

  • Jakie koszty poniosło miasto od 2006 roku w związku z inwestycją (wtedy pojawiły się pierwsze zapowiedzi)?
  • Kiedy rozpoczną się faktyczne prace na placu budowy?
  • Dlaczego inwestycja czekała niemalże 20 lat na realizację?

Odpowiedź, jaką wystosowały Tramwaje Warszawskie, rzuca nowe światło na losy tej nieco zapomnianej już inwestycji. Podane zostały konkretne dane liczbowe, zestawy zatwierdzonych już dokumentów oraz przybliżony termin rozpoczęcia prac.

Do tej pory, tj. 29 października 2024 roku, miasto wydało łącznie ponad 5,2 mln zł na projekt budowy tramwaju. Jednak tak wielka kwota dotyczyła tylko zebrania niezbędnej dokumentacji. Przy czym to jeszcze nie koniec tego etapu. Tramwaje Warszawie przedstawiły także listę konkretnych pozyskanych już materiałów. Są to:

  • koncepcja trasy tramwajowej wraz z przejściem przez al. Stanów Zjednoczonych;
  • koncepcja parku linearnego wzdłuż trasy tramwajowej w rejonie Kanału Wystawowego;
  • raport oddziaływania na środowisko oraz decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia z całością niezbędnej dokumentacji;
  • pełen raport geotechniczny, wliczając w to wyniki badań terenowych i laboratoryjnych;
  • inwentaryzacja i projekt zagospodarowania zieleni;
  • materiały do uzyskania decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego (samej decyzji jeszcze nie ma);
  • projekt budowalny wraz z projektem stałej organizacji ruchu.

Ilość wykonanej roboty papierkowej robi wrażenie. Warto jednak mieć w świadomości to, że inwestycja jest „realizowana” przez niemal dwie dekady. To niestety nie jest koniec zbierania dokumentacji, ponieważ jak czytamy w odpowiedzi na interpelację, do roku 2028 Tramwaje Warszawskie planują przygotować dokumentację niezbędną do ogłoszenia postępowania na roboty budowlane oraz pozyskać zgody i decyzje niezbędne do rozpoczęcia i realizacji robót. 

Zgodnie z harmonogramem pierwsza łopata zostanie wbita na placu budowy dopiero po zebraniu wszystkich materiałów. Roboty mają z kolei potrwać kolejne dwa lata. Jeśli wszystkie elementy zostaną wykonane w terminie - a opóźnienia Warszawie nie są obce - pierwszy tramwaj powinien pojechać Gocławiem dopiero w 2030 roku.

Dlaczego budowa trwa tak długo?

Zdaniem urzędników, projekt trakcji na Gocław jest przedsięwzięciem bardzo złożonym zarówno w aspekcie technicznym, jak i formalnym”. W praktyce jest to sumaryczna wielu problemów. Po pierwsze lokalizacja - fakt, że jest to linia tramwajowa po prawym brzegu Wisły, sprawia, że inwestycja jest traktowana mniej priorytetowo względem tych z lewego brzegu.

Po drugie prace skutecznie opóźniły protesty mieszkańców Saskiej Kępy w 2015 roku, którzy nie chcieli trakcji dosłownie pod swoimi domami. W ramach konsultacji społecznych zmieniła się też koncepcja. 

Sytuacja wyglądała lepiej w 2019 roku, kiedy ogłoszono pierwszy przetarg. Napłynęło wówczas pięć ofert, które mieściły się w przedziale 5-10 mln zł. Ponadto Warszawa otrzymała wsparcie finansowe z Unii Europejskiej w wysokości 62 mln zł. Niestety dla mieszkańców Gocławia, za te pieniądze kupiono autobusy elektryczne. Sprawę dodatkowo skomplikowała pandemia Covid-19 oraz następująca po niej wojna i inflacja. Władze miasta wskazują jeszcze jedno źródło opóźnień. Ich zdaniem jest to polityka rządu PiS-u

Podkreślić również należy, że terminy realizacji robót są uzależnione od możliwości finansowych miasta. W ostatnich latach sytuacja dochodowa Warszawy, a w konsekwencji możliwości wydatkowe, uległy drastycznemu pogorszeniu. Zmiany wprowadzone w polskim ustawodawstwie znacząco uszczupliły dochody miasta w latach 2019-2023” - przekonują urzędnicy w odpowiedzi.

Czy mieszkańcy Pragi-Południe doczekają się nowej linii tramwajowej? Władze miasta zapewniają, że mają konkretny harmonogram, który może się ziścić za kolejne sześć lat. W tym wszystkim jest jednak pewne „ale”. Inwestycja, aby mogła zostać zrealizowana, będzie wymagać zewnętrznego finansowania. To kluczowy warunek dla przyszłości tego projektu.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama