Łukasz Ż., sprawca tragicznego wypadku z 15 września, zostanie przewieziony do Polski w przyszłym tygodniu. Niemiecki sąd zgodził się na transport aresztowanego do Warszawy. Przypomnijmy, że Łukasz Ż. spowodował wypadek na Trasie Łazienkowskiej, w którym zginął 37-letni mężczyzna, podróżujący jako pasażer osobowym fordem. Sprawę opisywaliśmy szeroko w kilku artykułach.
Warto dodać, że do wypadku doszło nocą na Trasie Łazienkowskiej. Według nieoficjalnej analizy Ż. pędził volkswagenem ponad 150 km/h. Nagle stracił panowanie nad pojazdem i wjechał w prawidłowo jadącego forda. Z czasem prokuratura ujawniała kolejne szokujące fakty zdarzenia:
- prawdopodobnie wszyscy podróżujący volkswagenem byli pijani
- kierowca - Łukasz Ż. - miał zasądzonych kilka zakazów prowadzenia pojazdów
- pasażerowie mieli nie pomóc poszkodowanym.
Łukasz Ż. po wypadku uciekł z kraju. Zatrzymano go kilka dni później w niemieckiej Lubece. Od tego czasu przebywa w tamtejszym areszcie w oczekiwaniu na decyzję sądów. W czwartek 7 listopada Prokuratura Okręgowa w Warszawie podała informację dotyczącą ekstradycji więźnia.
"Zgoda sądu niemieckiego na wydanie Łukasza Ż. stronie polskiej w ramach procedury ENA. Sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej zostanie przetransportowany do Warszawy w przyszłym tygodniu" - przekazała prokuratura.
Zabójstwo drogowe?
Tragedia na Trasie Łazienkowskiej wywołała dyskusję dotyczącą bezpieczeństwa na drogach. Jednym z pomysłów jest zdefiniowanie "zabójstwa drogowego". Zdaniem przedstawicieli stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, odpowiedzialność karna w takim przypadku powinna wynosić do 20 lat, a w przypadku gdy kierowca ucieknie z miejsca zdarzenia - 25 lat.
- Dzisiaj maksymalna odpowiedzialność karna za większość tych czynów to 8 lat. Nawet sędziowie, którzy do tej pory byli zwykle dosyć liberalni, jeżeli chodzi o wymiar kary, postulują zwiększenie tego wymiaru kary. Nasz postulat to jest po prostu dodanie kwalifikowanego typu wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Obejmuje rażące złamanie przepisów lub przekroczenie prędkości o 50 km na godzinę. To jest też głos wielu ekspertów i postulat, który się pojawia – mówił we wrześniu Marcin Chlewecki z Miasto Jest Nasze podczas konferencji prasowej poświęconej konieczności zmiany przepisów.
Dyskusja przeniosła się również do sejmu. Posłowie z klubu PiS złożyli wniosek, w którym za "zabójstwo drogowe", czyli spowodowanie śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu lub narkotyków, możliwa byłaby kara dożywocia. Obecnie jednak takie przepisy nie obowiązują.
Napisz komentarz
Komentarze