Jolanta Brzeska — symbol walki z reprywatyzacją
Sprawa śmierci Jolanty Brzeskiej dla wielu osób stała się symbolem politycznego mordu. Przypomnijmy, że Brzeska była jedną z założycielek Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, które walczyło z dziką reprywatyzacją i czyścicielami kamienic. Zmarła 1 marca 2011 roku, a jej zwęglone ciało znaleziono na terenie Parku Kultury w Powsinie, obok Lasu Kabackiego. Nie było wiadome czy mamy do czynienia z morderstwem, samobójstwem czy nieszczęśliwym wypadkiem. Jednak dla większości sprawa wydała się jasna — Brzeska za swoją walkę z deweloperami została zamordowana.
Śmiercią aktywistki prokuratura zajmowała się przez blisko 13 lat. Ostatecznie Prokuratura Regionalna w Gdańsku zdecydowała się umorzyć śledztwo. Decyzję podjęto 28 października br., a przekazano ją do opinii publicznej 4 listopada. Powodem miał być brak danych „dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełniania czynu zabronionego”. Innymi słowy, zdaniem prokuratury nie można ustalić, co tak naprawdę wydarzyło się w Parku Kultury.
Informacja ta przypomniała opinii publicznej o sprawie śmierci aktywistki, która sama padła ofiarą czyścicieli kamienic. W sobotę 9 listopada zorganizowano „Protest Sprawiedliwości” przed siedzibą ministerstwa sprawiedliwości. Jego organizatorami byli członkowie Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów im. Jolanty Brzeskiej. Wychodząc na ulice, domagali się wznowienia śledztwa. Póki co protest nie spotkał się z reakcją resortu.
Aktywiści stawiają żądania Bodnarowi
Sobotni protest nie był ostatnim słowem aktywistów. We wtorek 12 listopada wystosowali oni list otwarty do ministra Adama Bodnara oraz zorganizowali specjalną konferencję prasową przed siedzibą resortu. Jak czytamy w dokumencie, śmierć Brzeskiej miała być nie tylko zabójstwem, ale i mordem politycznym.
- Brzeska jest ofiarą mechanizmu dzikiej reprywatyzacji, stosowanego przez polskie państwo. W ten proceder uwikłali się wysokiej rangi przedstawiciele publicznych instytucji. Te instytucje miały zapewnić swoim obywatelom ochronę od metod stosowanych w brutalnych reżimach. Jednak Brzeska zginęła, bo stała na drodze podwyżek stawek najmu i cen mieszkań w Polsce - pisze Bartosz Kurzyca, przedstawiciel stowarzyszenia.
Aktywiści stawiają przed Bodnarem trzy żądania:
- wznowienie śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej;
- wznowienie umorzonego postępowania w sprawie zaniedbań organów ścigania;
- złożenie wniosku po powołanie sejmowej komisji śledczej, do zbadania nacisków politycznych na śledztwo.
Dalej w treści listu aktywiści zarzucają ministerstwu niejako współudział w akcji dzikiej reprywatyzacji. Przypomniana została m. in. postać Marzeny K., naczelnik Wydziału ds. Pokrzywdzonych Przestępstwem w MS, która była siostrą „jednego z największych organizatorów i beneficjentów dzikiej reprywatyzacji, Roberta N.” Oboje byli zamieszani w aferę reprywatyzacyjną. W 2017 roku zajęło się nimi Centralne Biuro Antykorupcyjne.
- Historia walki i tragedii Brzeskiej składa się na oskarżenie wobec polskich elit politycznych, które pod przykrywką „walki z komuną” i „przywracania świętej własności” utorowały drogę do największej grabieży w powojennej historii stolicy. Postulaty Jolanty Brzeskiej w kampanii „Mieszkanie prawem nie towarem!” wciąż są dla tych elit nie do przyjęcia, bo są po prostu zagrożeniem dla rekordowych w skali UE wzrostów stawek najmu i cen mieszkań. Prawda o tragedii Jolanty Brzeskiej jest trudna do ujawnienia, bowiem leży w tym samym punkcie, gdzie największe sprzeczności polskiego ustroju wolnorynkowej demokracji - dodaje Kurzyca.
Pismo trafił na biurko ministra
We wtorek 12 listopada członkowie stowarzyszenia zorganizowali specjalną konferencję prasową. W jej trakcie odczytano raz jeszcze treść listu otwartego, wzywając przed kamerami ministra Bodnara o wznowienie śledztwa. Powód umorzenia postępowania, jaki podała gdańska prokuratura, uważają oni za „uzasadnienie dla cymbałów”.
- Jeśli Bodnar jest ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, to musi się z problemem zabójstwa Brzeskiej zmierzyć. Jeśli ma z tym problemy, musi uznać, że jest wywierany polityczny nacisk na służby. Od 13 lat walczymy o sprawiedliwość i liczmy, że w tej walce minister nas wesprze - mówił na konferencji Kurzyca.
Po zakończonym spotkaniu z mediami członkowie weszli do siedziby ministerstwa, z zamiarem złożenia pisma na biurko samego Bodnara. I chociaż minister nie zdecydował się zejść do protestujących — o ile był obecny w gmachu — do członków zszedł Wojciech Kutyła, dyrektor generalny resortu. W obecności mediów obiecał aktywistom, że przekaże dokument do swojego przełożonego.
To jednak nie koniec sprawy Jolanty Brzeskiej. Prokuratura Rejonowa w Gdańsku, która umorzyła sprawę, przygotowuje własną konferencję prasową, w trakcie której ma przedstawić powody podjętej decyzji. Spotkanie ma odbyć się dopiero w czwartek. Jednocześnie aktywiści zapowiadają dalsze działania na rzecz sprawiedliwości dla Jolanty Brzeskiej.
Napisz komentarz
Komentarze