Reklama
ReklamaBanner

Niewygodny audyt Centrum Lokalnego Kamionek. „To wyrzucenie pieniędzy przez okno”

- Panie burmistrzu, na litość boską, co nam Pan tu postawił? – grzmiała mieszkanka Kamionka. Przysłuchiwała się radnym i społecznikom, którzy przedstawiali wyniki miejskiego audytu. W skrócie: podczas tworzenia Centrum Lokalnego Kamionek popełniono szereg błędów. Ale inwestycje wciąż można uratować.
Centrum Lokalne Kamionek
Wyniki audytu Centrum Lokalnego Kamionek.

Autor: Piotr Wróblewski / Raport Warszawski

To najbardziej absurdalna historia na Pradze-Południe. W miejscu dawnego bazaru Rogatka miało powstać nowe Centrum Lokalne Kamionek. Zbudowała je dzielnica, z problemami, pod koniec 2023 roku za 6,3 mln zł. Od tego czasu siedem kontenerów, które miało służyć za targowisko, stoi puste. Dzielnica wobec braku chętnych chce pawilony zdemontować i wysłać nad zalew Zegrzyński.

Jak pisaliśmy w czerwcu, najpierw problemem miało być to, że pawilony są za małe. Potem okazało się, że chętni jednak byli, ale oferty odrzucono ze względu na drobne problemy formalne, takie jak niezaklejona koperta czy brak parafki.

Znamy wyniki audytu 

W lipcu radni dzielnicowi z Miasto Jest Nasze, Razem i Lewicy przeprowadzili kontrolę. Następnie audyt wewnętrzny zrobiło miasto, które wytknęło szereg błędów popełnionych przy powstaniu Centrum Lokalnego Kamionek. Właśnie poznaliśmy szczegóły miejskiego audytu.  

Puste pawilony Centrum Lokalnego Kamionek / fot. Piotr Wróblewski, Raport Warszawski.

- Przy tworzeniu tego miejsca zabrakło koordynatora zarządu, nikt nie miał spójnej wizji, co do tego miejsca a najem pawilonów przyspieszono ze względu na wybory samorządowe – mówiła Melania Łuczak, radna m.st. Warszawy z klubu Miasto Jest Nasze/Lewica, powołując się na audyt.

Następnie zacytowała jego wyniki: 

„Brak odpowiedniej koordynacji zadania inwestycyjnego, w szczególności niewyznaczenie  jednostki koordynującej oraz gromadzącej informację (…).”

- Nasze ogromne wątpliwości budzi to, że zostały wydane bardzo duże pieniądze, ponad 6 milionów złotych, bez przygotowania i perspektywy dalszego wydawania. To jest po prostu wyrzucenie pieniędzy podatników przez okno – dodaje Łuczak. 

Radni tłumaczyli, że nie jest jeszcze za późno, by uratować Centrum Lokalne Kamionek. Powołując się na miejskie dokumenty, podkreślali że bazarki są potrzebne. Co więcej, mieszkańcy okolicy oczekują targowiska właśnie w tym miejscu. Jak słyszymy, choćby przy rondzie Wiatraczna kupcy handlują z budek podobnej wielkości i nie stanowi to przeszkód. 

- Wyniki miejskiego audytu nie wskazały na to, że kontenery nie nadają się do handlu. Też nie wskazały na to, że należy je wywieźć nad Zegrze. Wręcz przeciwnie, jeżeli chodzi o przygotowanie inwestycji, poza chaosem organizacyjnym wydaje się, że wszystko jest okej. Tylko dzielnica nie umie tego wynająć – tłumaczył Robert Migas, radny dzielnicy z Miasto Jest Nasze. 

Jak tłumaczył, jako radny będzie chciał, żeby sprawę prowadzenia i zarządzania Centrum Lokalnym Kamionek zbadała dzielnicowa komisja rewizyjna. 

„Panie burmistrzu, na litość boską, co nam Pan tu postawił?”

- My zamiast gruszek na wierzbie potrzebujemy prawdziwych, świeżych gruszek tutaj na bazarze Rogatka, a także innych owoców i warzyw. W miejskim audycie zaznaczono wyraźnie, tutaj cytuję: „należy rozważyć podjęcie działań mających na celu korektę, uzupełnienie lub zmianę koncepcji zagospodarowania terenu w celu dostosowania i zaspokojenia bieżących potrzeb mieszkańców” – mówiła Dorota Spyrka, radna dzielnicy z partii Razem. 

Konferencja radnych i działaczy odbywała się na terenie Centrum Lokalnego Kamionek. Zebrani zastanawiali się, jak ożywić to miejsce. Dzielnica zaproponowała, żeby zamiast handlu w tym miejscu stworzyć przestrzeń do wydarzeń kulturalnych. Taka opcja nie podoba się zarówno radnym opozycji w dzielnicy, jak i mieszkańcom.

Radni i społecznicy przy Centrum Lokalnym Kamionek / fot. Piotr Wróblewski, Raport Warszawski 

- Nic tu nie jest zrobione. Nic. To po prostu marnowanie naszych pieniędzy. Kiedyś był tutaj normalny bazarek, stoiska, można było robić zakupy, a teraz? – mówiła wyraźnie zdenerwowana starsza mieszkanka okolicy, która dawniej na Rogatce robiła zakupy. Najpierw przysłuchiwała się radnym, a potem sama – w rozmowie z Raportem Warszawskim – przyznała, że wielokrotnie apelowała do burmistrza Tomasza Kucharskiego o to, by handel tu powrócił.

Gdy finalnie ruszyła inwestycja, miała ogromne oczekiwania. Teraz gdy codziennie przechodzi obok pustego bazaru, ogarnia ją złość. Jak mówi nam, musi jechać po zakupy pod dawny Uniwersam, przy rondzie Wiatraczna, zamiast skorzystać z targowiska w okolicy.

- Osobiście chodziłam, mówiłam: „Panie burmistrzu, no, na litość boską, co nam Pan tu postawił? Zrujnował Pan to, co było, postawił na nowo, ale pytam się, komu to ma służyć? Plac stoi pusty od 2017 roku.”  

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama