Reklama
ReklamaBanner

Niebezpieczne raki w stawie Morskiego Oka. Mnożą się na potęgę

Jeżeli się ktoś zastanawia, gdzie zimują raki to... zimują w stawie Morskiego Oka. Niestety ten konkretny gatunek raka jest zagrożeniem dla ekosystemu. - Nawet jeżeli to są bezkręgowce, to trzeba do nich podchodzić z szacunkiem. Odławianie inwazyjnych raków wiąże się z tym, że niestety trzeba na nich dokonać eutanazji - wyjaśnia nam dr inż. Rafał Maciaszek inicjator projektu Łowca Obcych.
Morskie Oko
Morskie Oko

Autor: fot. ZZW

Źródło: materiały prasowe

Przez cały listopad Zarząd Zieleni wraz z Łowcą Obcych odławiają inwazyjne gatunki ryb i raków. Obecność tych gatunków w środowisku przyrodniczym jest wynikiem ingerencji człowieka, który w sposób nieodpowiedzialny przyczynia się do ich rozprzestrzeniania, powodując zagrożenie dla krajowej przyrody.

Wszystkie gatunki objęte odłowem to gatunki zaklasyfikowane pod kątem prawnym jako stwarzające zagrożenie naszych rodzimych gatunków. Rozprzestrzeniają się na szeroką skalę i w zawrotnym tempie. Do ich usunięcia z naszego ekosystemu zobowiązują przepisy ustawy o gatunkach obcych.

Raki marmurkowe w parku Morskie Oko

Obecność raków marmurkowych w warszawskim parku Morskie Oko jest wynikiem porzucenia ich przez nieodpowiedzialnego opiekuna, który utrzymywał je jako zwierzęta ozdobne. To wyrazisty przykład tego, w jaki sposób działanie człowieka może wpłynąć na ekosystem. 

Niestety, istnieje niewielka szansa na całkowite wyeliminowanie gatunku ze stawu, dlatego trzeba prowadzić działania zaradcze oparte na kontroli populacji, czyli systematycznym odławianiu nadmiaru raków. Priorytetem jest zatrzymanie tego gatunku w tym miejscu i zmniejszenie szansy na dalsze jego rozprzestrzenianie się oraz minimalizacja jego oddziaływania na staw i jego mieszkańców.

- W latach 2019-2021 w stawie Morskiego Oka prowadziliśmy działania zaradcze polegające na odłowie tego gatunku. Odłowiliśmy wówczas ponad 12 tysięcy raków, co spowodowało, że w tym zbiorniku ustały przyduchy, czyli masowe śnięcia ryb letnie, które wynikały właśnie z obecności tego bezkręgowca. Potem zostawiliśmy ten zbiornik w bardzo korzystnym stanie, gdyż udało się odbudować populację okonia - wyjaśnia nam dr inż. Rafał Maciaszek inicjator projektu Łowca Obcych

Jak wyjaśnia nam dr inż. Maciaszek, po 2 latach od przeprowadzonych akcji okazało się, że ryby w stawie Morskiego Oka masowo umierają. Pomimo wsparcia ze strony przyrody reprezentowanej przez ryby uwielbiające w swojej diecie raki - głównie okonia, który pod koniec 2021 był gatunkiem dominującym w tym akwenie, ptaki - łyski (łowiące raki w wodzie), a także ptaki - kawki, które polują na raki wychodzące z wody, Jednak przyroda nie zawsze sobie poradzi z ingerencją człowieka, którą w tym przypadku jest introdukcja inwazyjnego gatunku obcego.

Z powodu namnożenia tych inwazyjnych raków, w stawie właściwie całkowicie wymarły okonie, które były pierwszym naturalnym obrońcą Morskiego Oka. To nie jedyne zwierzę, które zniknęło z mokotowskiego stawu. Jako pierwsze wymarły płazy, które są gatunkami objętymi ochroną gatunkową, a jednocześnie przysmakiem raków.

Odławianie raków i co dalej?

Po odłowieniu raki marmurkowe są poddawane bezbolesnej eutanazji, podczas której zwierzęta są zamrażane. Następnie bezkręgowce zostają przebadane i trafiają do ZOO lub do ośrodków rehabilitacji zwierząt. Po przebadaniu przekazywane są jako pokarm dla zwierząt, które są rybożerne. Tym sposobem przyrodnicy wspierają ochronę przyrody w dwojaki sposób - usuwając inwazyjny gatunek ze środowiska, jednocześnie wspierając organizacje działające dla ochrony przyrody. Na przykład ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt, dzięki temu, że otrzyma pokarm, nie musi kupować karmy, wykorzystując przewidziane na nią środki np. na dodatkowy wyjazd niosący pomoc zwierzętom dzikim czy poprawę warunków, w których utrzymywane są zwierzęta. W ogrodzie zoologicznym, zwierzęta takie jak surykatki czy mangusty naturalnie żywiące się m.in. skorpionami, mogą otrzymać zbliżony pokarm, a przez to realizować swoje naturalne zachowania, co ma duże znaczenie w przypadku zwierząt utrzymywanych w niewoli. Wszystkie te instytucje otrzymują pokarm nieodpłatnie.

- Nawet jeżeli to są bezkręgowce, to trzeba do nich podchodzić z szacunkiem. Odławianie inwazyjnych raków wiąże się z tym, że niestety trzeba na nich dokonać eutanazji. Następnie wykorzystujemy je jako pokarm dla zwierząt w ośrodkach rehabilitacji dzikich zwierząt, czy w azylach dla zwierząt, jak również jako pokarm w ogrodach zoologicznych - wyjaśnia nam dr inż. Rafał Maciaszek.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

mlajtar 24.11.2024 11:42
Ciekawy artykuł, szkoda że tak rzadko poruszane są takie tematy. Takie przypadki trudne są do uniknięcia. Pytanie czy lepiej zaakceptować ten stan i urządzić tam hodowlę raków na potrzeby zoo, czy jednak prowadzić regularne odłowy, może też przy udziale społeczników?

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama