Numeracja tramwajów, oparta na charakterystycznym wzorze cyfr, jest używana od ponad wieku. Ten tradycyjny krój – z rozpoznawalnymi elementami, jak „zamknięta dwójka” – był stosowany już na wagonach konnych i wprowadzony na tramwajach elektrycznych w 1908 roku. Jak zauważa Krzysztof Jasiński w swojej petycji, „przez lata zdarzały się różne przypadki, gdy niektóre tramwaje otrzymywały zupełnie inne wzory numerów taborowych, jednak zawsze dotyczyło to tylko pewnej części pojazdów”. Wprowadzenie jednolitego systemu opartego na kroju Frutiger wywołało jednak falę sprzeciwu.
Petycja Jasińskiego argumentowała, że zmiana kroju na nowoczesny nie tylko niszczy wieloletnią tradycję, ale także nie przynosi realnych korzyści dla pasażerów. Tradycyjny wzór mógłby natomiast być wykorzystany do promocji miasta jako dowód dbałości o jego historię.
Interpelacja w obronie tradycyjnego kroju
Radny Piotr Wertenstein-Żuławski z Koalicji Obywatelskiej podjął temat w interpelacji skierowanej do prezydenta Warszawy.
W dokumencie zaznacza, że choć „standaryzacja napisów i oznakowań jest cennym sposobem porządkowania przestrzeni publicznej, nie można przy tym tracić oryginalnego i historycznego dorobku naszego miasta”.
Podobnie jak w petycji, radny przypomina, że tradycyjny wzór cyfr taborowych był używany już przed II wojną światową i powinien zostać zachowany jako „znak rozpoznawczy warszawskiej komunikacji miejskiej”.
Interpelacja odnosi się do wprowadzenia kroju Frutiger, która jest już stosowana m.in. na przystankach, stacjach metra oraz w nowych tramwajach Hyundai Rotem. Radny pyta jednak, czy możliwe byłoby „zachowanie do numerów taborowych na tramwajach dotychczasowej historycznej czcionki”.
Nowoczesność czy sentyment?
Argumenty za wprowadzeniem Frutigera są wszystkim zainteresowanym dobrze znane. Jak tłumaczył rzecznik Zarządu Transportu Publicznego Tomasz Kunert, nowy krój pisma to element spójnej identyfikacji wizualnej warszawskiego transportu publicznego, zapoczątkowanej otwarciem drugiej linii metra w 2014 roku. Prosty, bezszeryfowy krój ma zwiększać czytelność numerów i ułatwiać pracę służbom miejskim.
- Numery taborowe nie pełnią funkcji ozdobnej, ale służą przede wszystkim identyfikacji poszczególnych pojazdów – podkreślał Kunert.
Jednak zwolennicy zachowania historycznego wzoru podkreślają, że tradycyjne cyfry są czymś więcej niż tylko narzędziem identyfikacji – są symbolem tożsamości miasta. Radny Wertenstein-Żuławski przypomina, że to właśnie drobne elementy, takie jak krój cyfr, budują atmosferę miejsca i łączą przeszłość z teraźniejszością.
Co dalej z cyframi?
Interpelacja radnego Koalicji Obywatelskiej wpisuje się w szerszą debatę o zachowaniu miejskiej tożsamości w czasach dynamicznego rozwoju. Choć ZTM zapewnia, że starsze kroje pozostaną na wagonach wysokopodłogowych, to nowe tramwaje i autobusy wprowadzają Frutigera jako standard. Czy miasto zdecyduje się na kompromis? Decyzja w tej sprawie może stać się testem na to, jak Warszawa godzi tradycję z nowoczesnością.
Napisz komentarz
Komentarze