Tramwaj na Zieloną Białołękę to jedna z największych inwestycji Tramwajów Warszawskich ostatnich lat. Jej zrealizowanie pozwoli skomunikować ten fragment dzielnicy. Mowa o sporych rozmiarów obszarze, od ul. Płochocińskiej, aż do granicy z Markami i Nieporętem, gdzie kończy się Warszawa.
Jak zauważają autorzy interpelacji ws. rozwoju planowanej trakcji, Agnieszka Borowska oraz Piotr Wertenstein-Żuławski, miejscy radni Koalicji Obywatelskiej, Zielona Białołęka ma spory potencjał mieszkaniowy. Mimo wadliwych planów przestrzennych kwestią czasu jest nim i tutaj zaroi się od nowych, deweloperskich osiedli. Zdaniem radnych miasto musi uciec do przodu i zapewnić odpowiednią przepustowość komunikacyjną już teraz. Wydłużenie linii tramwajowej ma być rozwiązaniem.
Północ Warszawy zostanie wreszcie skomunikowana?
Obecnie Tramwaje Warszawskie zamierzają wybudować 6,5 km nowej trakcji wraz z infrastrukturą towarzyszącą. Mowa o:
- dziewięciu zespołów przystankowych;
- dwóch dwupoziomowych węzłach przesiadkowych;
- dwóch pętlach tramwajowych;
- trzech nowych podstacjach trakcyjnych;
- oraz estakadzie tramwajowej o długości ponad kilometra.
Nowy odcinek sieci tramwajowej rozpocznie się w okolicy skrzyżowania ul. Matki Teresy z Kalkuty oraz ul. Rembielińskiej, jeszcze na terenie Targówka. Następnie trakcja będzie się ciągnąć przez ulice: św. Wincentego, Głębocką, Olszynki Grochowskiej, aż do rejonu szkoły podstawowej nr 112 przy ul. Zaułek. Jak zauważają radni, na Zieloną Białołękę przypada zawrotne półtora kilometra, 1/5 długości całej trakcji.
„Na Zieloną Białołękę tramwaj będzie dochodził jedynie do rejonu Grodzisk, pozostawiając aż 3/4 obszaru poza swoim zasięgiem” - czytamy w dokumencie.
Projektant odpowiedzialny na obecny kształt trakcji, ma obecnie 3,5 roku na opracowanie dokumentacji. Zakłada się, że po odebraniu wszystkich niezbędnych decyzji oraz zapewnieniu finansowania, budowa ruszy jeszcze w 2028 roku i potrwa dwa lata. Borowska i Wertenstein-Żuławski uważają, że okres przygotowywania dokumentacji jest wystarczająco długi, aby uwzględnić rozszerzenie trasy — w głąb Zielonej Białołęki.
Obecny projekt to za mało
Pomysł wydłużenia trakcji nie jest bezzasadny. Taka koncepcja pojawiła się jeszcze w 2016 roku. Prezentowana była wówczas na posiedzeniu komisji infrastruktury Rady m. st. Warszawy i zakładała budowę dodatkowej linii od ul. Zaułek, a następnie wzdłuż Trasy Olszynki Grochowskiej.
Radni apelują do władz miasta, aby w trakcie wspomnianych 3,5 lat przeprowadzić analizy i realizację prac koncepcyjnych co do wydłużenia trakcji. Nowa linia tramwajowa miałaby biec w kierunku ul. Zdziarskiej, aż do ul. Mańkowskiej lub ul. Olesin. Najlepiej gdyby takie prace zacząć jeszcze w 2025 roku.
Alternatywa, czyli wybudowanie najpierw oryginalnego ciągu, a dopiero potem przygotowywanie analiz jego rozszerzenia, zdaniem radnych jest nieefektywne. Niestety Ratusz i Tramwaje Warszawskie są zupełnie innego zdania. W skrócie można napisać, że propozycja radnych nie zostanie wzięta pod uwagę. Urzędnicy mówią mieszkańcom Białołęki — nic z tego!
Zdaniem urzędników odcinek zatwierdzonej trasy tramwajowej na Zieloną Białołękę, jest na „zbyt zaawansowanym etapie przygotowania”. Uzyskana została m. in. decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach, a w ramach zawartej umowy prace zostały już rozpoczęte. „W związku z tym łączenie tak zaawansowanych prac z początkowymi pracami przedprojektowymi dla dalszego odcinka nie jest możliwe” - przekonuje miasto.
Jednak by nieco złagodzić pesymistyczny przekaz, Ratusz dodaje, że analizy urbanistyczne, dzięki którym będzie można określić sposób obsługi komunikacyjnej regionu, są zasadne i potrzebne. Tłumacząc z urzędniczego na polski, odpowiedź brzmi mniej więcej tak: „mieszkańcy Białołęki nie wydłużymy wam trakcji tramwajowej, ale zgadamy się, że należy zapewnić wam dobry dojazd. Co z tym zrobimy? Zobaczymy.”
Rozwiązanie problemu komunikacyjnego na Białołęce może poczekać — jak zawsze.
Napisz komentarz
Komentarze