Reklama

Radni PO przeciwko Trzaskowskiemu? Głosowali za zdjęciem uchwały o nocnej prohibicji

Podczas czwartkowej sesji rady miasta, głosowaniu miały zostać poddane dwa projekty uchwał, ograniczające sprzedaż alkoholu. Niestety głosami radnych Koalicji Obywatelskiej oba projekty trafiły do „zamrażalki”. - Uważamy, że projekt jest skomplikowany i rodzi rozliczne skutki społeczne, gospodarcze oraz w zakresie bezpieczeństwa. Tam, gdzie jest ograniczenie, pojawia się nielegalny handel — tłumaczy Jarosław Szostakowski, autor wniosku o zdjęcie uchwały. Prohibicji, póki co, nie będzie.
Radni PO przeciwko Trzaskowskiemu? Głosowali za zdjęciem uchwały o nocnej prohibicji
zdj. ilustracyjne

Autor: Greta Sulik

Źródło: Raport Warszawski

Radni KO jednogłośnie zamrozili projekt

Ostatnia sesja Rady Miasta, zorganizowana 20 lutego, budziła wiele nadziei. W porządku jej obrad znalazł się druk nr 675, czyli projekt uchwały ograniczającej sprzedaż alkoholu w nocy, w całym mieście, autorstwa radnych Lewicy-Miasto Jest Nasze. Od kilku miesięcy na decyzję prezydenta, a przede wszystkim radnych, czekało wielu mieszkańców oraz aktywistów. Niestety do głosowania nigdy nie doszło.

Podczas wtorkowego posiedzenia Komisji Polityki Społecznej i Rodziny jej wiceprzewodniczący, Jarosław Szostakowski, lider miejskiego klubu Koalicji Obywatelskiej, zdecydował o usunięciu obu uchwał z porządku obrad sesji Rady Miasta, głosami swoich radnych. Chodzi o propozycję prezydenta Rafała Trzaskowskiego oraz projekt #StopAlkoNocą autorstwa klubu Lewica — Miasto Jest Nasze. Projekt prezydencki zakładał wprowadzenie prohibicji w godzinach 23-6 z trzymiesięcznym okresem wdrożeniowym. Z kolei lewica proponowała ostrzejsze zmiany — zakaz w godzinach 22-6 z dwutygodniowym okresem wdrożeniowym.

Za zdjęciem projektu uchwały głosowali radni KO / źródło: Miasto Jest Nasze

Prezydencki projekt nigdy do obrad sesji nie został wpisany. Z kolei pomysł Lewicy — MJN, odrzucono głosami radnych KO podczas czwartkowej sesji. Haczyk polegał na tym, że nie głosowali oni za przyjęciem lub odrzuceniem uchwały, a nad wnioskiem o zdjęcie projektu z porządku obrad. Wnioskodawcą był ponownie radny Szostakowski, szara eminencja warszawskiego KO. Tym samym pomysł #StopAlkoNocą trafił do „zamrażarki”.

Lewica krytykuje: To unikanie odpowiedzialności

Zdaniem radnych Lewicy decyzja KO jest unikaniem odpowiedzialności. Co ciekawe podczas głosowania wsparli ich radni PiS-u. Z kolei KO broni się tym, że projekt uchwały nie otrzymał jeszcze pozytywnej opinii dwóch innych komisji. 

Wyjaśnijmy, w radzie miasta jest procedura dwóch czytań każdego projektu uchwały. Pierwsze odbywa się zwykle przed komisją, drugie na sesji. Projekt Lewicy musiał zostać zaopiniowany przez aż... trzy komisje: Polityki Społecznej, Bezpieczeństwa oraz Rozwoju Gospodarczego. Od dwóch ostatnich nie otrzymał jeszcze merytorycznej opinii. 

- Uważamy, że projekt jest skomplikowany i rodzi rozliczne skutki społeczne, gospodarcze oraz w zakresie bezpieczeństwa. Nie jest dla nas jasnym jakie, Dodatkowo chodzi o bezpieczeństwo, ponieważ tam, gdzie jest ograniczenie, pojawia się nielegalny handel. Bez opinii pozostałych dwóch komisji nie jest dla nas oczywiste, jak skutek będzie miało wprowadzenie uchwały w życie — komentuje radny Szostakowski.

Doświadczenia z wprowadzenia nocnej sprzedaży alkoholu, m.in. w Gdańsku czy Poznaniu, nie są wystarczająco przekonujące dla warszawskich radnych z KO. Zapytany wprost przez dziennikarzy czy jako KO popierają wprowadzenie prohibicji, Szostakowski odpowiedział wymijająco — dyskutujemy nad tematem. Uchwała ma trafić pod głosowanie „natychmiast” po zakończeniu czytania w Komisji Polityki Społecznej, która przypomnijmy, oczekuje merytorycznej opinii od dwóch pozostałych komisji.

Komisje merytoryczne nie muszą wydawać pozytywnych opinii, aby rozpocząć dyskusję. Można było zacząć pierwsze czytanie i ewentualnie przerwać je do uzyskania opinii – polemizuje na łamach Raportu Warszawskiego Martyna Jałoszyńska, przewodnicząca Komisji Polityki Społecznej i Rodziny i miejska radna Lewicy.

Mieszkańcy czekają na zmiany

Przypomnijmy, że podczas konsultacji społecznych przeprowadzonych w 2023 roku aż 80 proc. warszawiaków opowiedziało się za zakazem nocnej sprzedaży alkoholu od godz. 22. W konsultacjach, które trwały niemalże dwa miesiące, brało udział ponad 8 tys. osób. Prezydent Rafał Trzaskowski zapowiedział wówczas, że przygotuje projekt uchwały, odpowiadający oczekiwaniom mieszkańców, którzy wzięli udział w konsultacjach. Jego pomysł zakładał prohibicję w godzinach 23-6, co zdaniem wielu komentatorów było ukłonem w stronę dyskontów Żabka.

Projekt prezydenta również nie otrzymał pozytywnej decyzji komisji. Pominięto go także podczas układania porządku obrad sesji Rady Miasta. Obecnie pojawiają się zarzuty, że władze miasta obawiają się robić cokolwiek w kwestii prohibicji, ponieważ może to rzutować na wyniki kampanii prezydenckiej, jaką prowadzi Trzaskowski.

— Pojawiają się takie zarzuty, acz nie sądzę, aby miały jakiekolwiek znaczenie i nie wpłyną na liczbę głosów oddanych na Rafała Trzaskowskiego — dodaje Szostakowski.

Co dalej z ciszą alkoholową?

Warszawa, w której działa ponad 3,3 tys. punktów sprzedaży alkoholu, od lat boryka się z problemem nadmiernej dostępności trunków. Dla porównania, w całej Szwecji funkcjonuje zaledwie 450 takich sklepów, a ich godziny otwarcia są ściśle regulowane. Niestety w praktyce nie wiadomo, kiedy radni wrócą do tematu ciszy alkoholowej. Decyzja o zdjęciu projektów z porządku obrad najbliższej sesji oznacza, że temat może zostać odłożony na kolejne tygodnie, a nawet miesiące.

Warszawiacy muszą uzbroić się w cierpliwość. Czy cisza alkoholowa w stolicy stanie się rzeczywistością przed sezonem letnim, który generuje najwięcej problemów związanych z nadużywaniem alkoholu? Nic na to nie wskazuje.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama