To jedna z najgłośniejszych zbrodni ostatnich lat. Między 16 a 24 lutego w Warszawie zamordowano cztery staruszki. Sposób działania mordercy był podobny. Najpierw ogłaszał się jako tzw. „złota rączka”. Zajmował się prostymi naprawami hydraulicznymi. Potem, gdy zyskał zaufanie, zamykał drzwi od środka. Swoje ofiary dusił poduszką. Następnie plądrował mieszkanie.
Franciszkańska
Do pierwszego morderstwa dochodzi przy ul. Franciszkańskiej, na Nowym Mieście. Wieczorem, 16 lutego, do mieszkania wchodzi 45-letni mężczyzna, Polak. 81-latka wpuszcza go bez problemów. Sama do niego zadzwoniła, z prośbą o pomoc z hydrauliką w mieszkaniu.
Mężczyzna działa sam. Zamyka drzwi i dusi ofiarę poduszką. Następnie wynosi z mieszkania obrazy. Transportuje je na Bródno, do mieszkania, w którym jest też 33-letni obywatel Ukrainy. W tym czasie kuzynka 81-latki zawiadamia policję. W nocy przy Franciszkańskiej jest też prokuratura. Zabezpieczają bardzo dużo śladów mordercy.
Pruszkowska
Jeszcze tego samego dnia dochodzi do kolejnego morderstwa. Tu sprawa jest bardziej skomplikowana, bowiem prokuratura początkowo nie łączyła tego zdarzenia z pozostałymi. 16 lutego przy ul. Pruszkowskiej, na Ochocie, dochodzi do kolejnej zbrodni. Znów ofiarą jest staruszka.
(3).png)
Początkowo policja nie powiązała tych dwóch zdarzeń. - Nie mieliśmy żadnego podejrzenia, iż do zgonu tej osoby mogło dojść w wyniku działania osób trzecich. Nie wskazywały na to m.in. okoliczności, w jakich były ujawnione te zwłoki – tłumaczy prok. Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wszystko zmieniło się po zatrzymaniu podejrzanych. W mieszkaniu na Bródnie znaleziono przedmioty skradzione z mieszkania przy ul. Pruszkowskiej. Żeby potwierdzić, że kobieta jest czwartą ofiarą mordercy staruszek, potrzebne są badania. Zwłoki znajdują się w tej chwili w zakładzie medycyny sądowej. Wszystko wyjaśni się w ciągu kilku dni. Ale już teraz podejrzani potwierdzili, że byli świadkami zgonu kobiety zamieszkującej przy ul. Pruszkowskiej.
Trojdena
Do trzeciego morderstwa dochodzi kilka dni później, 23 lutego. Tym razem ofiarą była 89-latka. Kobieta mieszkająca samotnie poprosiła mężczyznę o drobną naprawę. Jednak sposób działania był inny niż w przypadku dwóch poprzednich zbrodni.
Po pierwsze różnica, o której mówi prokuratura, polega na tym, że tym razem w zbrodnię zamieszane były dwie osoby: 45-letni Polak oraz 33-letni Ukrainiec. Po drugie:
- Okoliczności ujawnienia tych zwłok wskazywały na nieco odmienny sposób działania sprawców – mówi prok. Skiba. Czym różniło się to morderstwo? Prokuratura nie chciała odpowiedzieć na to pytanie.
Wąwozowa
Do ostatniego morderstwa dochodzi 24 lutego, w godzinach wieczornych. Pod blok przy ul. Wąwozowej, na Ursynowie, podjechał 43-letni Polak. Ten sam, który jest podejrzany o poprzednie morderstwa.
Wszedł do środka z dużą torbą, następnie związał 70-latkę i kazał jej dzwonić do banku. Ten ruch doprowadził do zatrzymania mordercy. Jak podaje prokuratura, po północy pracownik Banku Millennium otrzymał alarmujący telefon. Starsza kobieta prosiła o zmianę haseł, a następnie rozmowa została nagle przerwana.
Pracownik zaalarmował Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Na Wąwozowej błyskawicznie pojawiła się policja. Niestety 70-latka już nie żyła. Funkcjonariusze, wraz z synem ofiary, próbowali dostać się do mieszkania. Drzwi były zamknięte od środka, więc konieczne było wejście siłowe.
Na dole, pod blokiem, czekała prokuratorka, która zauważyła mężczyznę uciekającego przez balkon. Wtedy doszło do zatrzymania, które zostało utrwalone na nagraniu. Mężczyzna był pod wpływem środków odurzających.
Bródno
Śledczy ustalili, że morderca miał pomocnika. Następnego dnia (we wtorek, 25 lutego) oddział policji z Wydziału Terroru wszedł siłowo do mieszkania na Bródnie. Tam zatrzymano 33-letniego Ukraińca, który zabarykadował się w lokalu. Na miejscu zabezpieczono też przedmioty skradzione z czterech mieszkań. To wtedy stało się jasne, że sprawcy mieli związek także z morderstwem przy ul. Pruszkowskiej.
- Wiemy, że ci mężczyźni kierowali się bardzo niskimi pobudkami i motywem tego, co robili, był motyw rabunkowy. Skradli wiele przedmiotów – mówi inspektor Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji.
43-letni Polak został oskarżony o pięć przestępstw, trzy morderstwa kwalifikowane, rozbój oraz kradzież. Z kolei jego pomocnik, 33-letni Ukrainiec, został oskarżony o paserstwo (art. 291) oraz współudział w rozboju i zabójstwie przy ul. Księcia Trojdena.
Mężczyźni przyznali się do zarzucanych czynów. Grozi im dożywocie. Aktualnie zostali tymczasowo aresztowani na trzy miesiące.

Sprawcy
Co ważne, 43-letni Polak, oskarżany o morderstwa, był doskonale znany policji. Na drogę przestępczą wszedł dwadzieścia lat temu. Po drodze udowodniono mu przestępstwa przeciw mieniu, komunikacji czy dokumentom. Nie stosował się również do zakazów sądowych prowadzenia pojazdów mechanicznych. W chwili zatrzymania był też ścigany listem gończym za inne przestępstwa.
Obywatel Ukrainy, przynajmniej w Polsce, nie był do tej pory notowany.
- Sprawcy tak naprawdę kradli, brali wszystko to, co potem wydawało im się, że będą mogli szybko i łatwo spieniężyć. I dlatego faktycznie to, co się wydarzyło, zasługuje bez wątpienia na potępienie. Bo kierowali się bardzo niskimi pogódkami – powiedział prok. Piotr Antoni Skiba.
Napisz komentarz
Komentarze