Reklama

Pijany kierowca z dożywotnim zakazem wjechał pod stołeczną komendę. Miał 3 promile i narkotyki w aucie

45-letni kierowca z dożywotnim zakazem prowadzenia pojazdów, prawie 3 promile alkoholu we krwi i narkotyki w samochodzie – tak wyglądał jego wieczór, który zakończył się pod Komendą Stołeczną Policji. Sprawę ujawnił czujny funkcjonariusz, a szczegóły zdarzenia są bardziej szokujące, niż mogłoby się wydawać.
Pijany mężczyzna wpadł pod komendą.
Pijany mężczyzna wpadł pod komendą.

Źródło: monitoring KSP

W czwartkowy wieczór pod Komendę Stołeczną Policji w Warszawie podjechał srebrny Nissan. Kierujący poruszał się pojazdem bez włączonych świateł, co od razu zwróciło uwagę policjanta z Wydziału Ochrony Placówek Dyplomatycznych. 

Jak relacjonuje sierż. szt. Paweł Chmura z Komendy Stołecznej Policji: – Interweniował policjant stołecznego Wydziału Ochrony Placówek Dyplomatycznych. Kierujący zamiast zatrzymać się, zawrócił i próbował uciekać. Funkcjonariusz szybko dobiegł do drzwi kierowcy, otworzył je i wyciągnął klucze ze stacyjki, uniemożliwiając mu dalszą jazdę.

Sytuacja była na tyle dynamiczna, że wymagała od policjanta szybkiej reakcji. Kierowca, zamiast podporządkować się poleceniom, zdecydował się na ucieczkę, co tylko pogorszyło jego sytuację. Na szczęście funkcjonariusz działał sprawnie i zatrzymał mężczyznę, zanim ten mógł stworzyć zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Ta scena wyglądała jak część rozgrywki serii gier Grand Theft Auto - policjant wyciągał pijanego mężczyznę z auta i położył na ziemię, aby móc go obezwładnić.

Dożywotni zakaz, kolizja i narkotyki

Po zatrzymaniu okazało się, że 45-letni kierowca był nietrzeźwy i miał we krwi prawie 3 promile alkoholu. To jednak nie koniec szokujących informacji. 

- Kierowca posiadał dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, a dodatkowo tego dnia brał udział w kolizji, z miejsca której uciekł - podkreśla sierż. szt. Chmura.

Co więcej, w pojeździe znaleziono narkotyki. Do ich posiadania przyznał się 24-letni pasażer, który podróżował razem z kierowcą. – Przybyli na miejsce policjanci Wydziału Wywiadowczo Patrolowego Komendy Rejonowej Policji Warszawa I znaleźli w pojeździe narkotyki, do których posiadania przyznał się 24-letni pasażer – dodaje sierż. szt. Chmura.

Ta seria wykroczeń i przestępstw sprawia, że sprawa jest wyjątkowo bulwersująca. Kierowca nie tylko złamał sądowy zakaz, ale także stanowił ogromne zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego.

Pijany mężczyzna wpadł pod komendą. / fot. KSP

Wpadka pod samą komendą – "to był przypadek"

Jak podkreślają policjanci, kierowca wjechał pod komendę zupełnie przypadkowo. – Wpadł dokładnie pod Komendą Stołeczną Policji, gdzie skręcił zupełnie omyłkowo – mówi sierż. szt. Chmura.

Ta ironia losu sprawia, że cała sytuacja wydaje się jeszcze bardziej absurdalna. Kierowca, który łamał prawo na wielu płaszczyznach, nieświadomie skierował się prosto pod budynek, w którym pracują ci, którzy mają za zadanie egzekwować przepisy.

Co grozi kierowcy i pasażerowi?

45-latek usłyszał zarzuty złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów oraz kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości w warunkach recydywy.

– Za każde z tych przestępstw grozi mu kara pozbawienia wolności do pięciu lat - przypomina sierż. szt. Chmura.

Jego pasażer, który przyznał się do posiadania narkotyków, również stanie przed wymiarem sprawiedliwości. W tej chwili obaj mężczyźni są przetrzymywani, a ich sprawy trafią do sądu.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama