Bieganie po schodach (towerrunning) narodziło się w Nowym Jorku w latach 70., gdy śmiałkowie zaczęli rywalizować na drapaczach chmur. Dziś to globalna dyscyplina z własnymi mistrzostwami świata. Warszawa od lat jest jej ważnym punktem na mapie – pierwszy Bieg na Szczyt Rondo 1 odbył się w 2011 r., a wieżowiec szybko stał się legendarnym torem.
Dlaczego akurat Rondo 1? 37 pięter, 800 schodów, tętno sięgające 190 uderzeń na minutę – to wyzwanie, które przyciąga najlepszych. Dwukrotnie rozgrywano tu nawet Mistrzostwa Europy.
Czy uda się zdetronizować króla schodów?
Wśród mężczyzn walka zapowiada się epicka. Z jednej strony Wai Ching Soh – aktualny mistrz świata, który rok temu wygrał w Rondo 1, ale wciąż ściga się z widmem rekordu (3:27) należącego do polskiego legendy, Piotra Łobodzińskiego.
- Ten rekord jest jak duch. Wiem, że mogę go pobić, ale schody w Rondo 1 nigdy nie odpuszczają łatwo – przyznaje Soh.
Z drugiej strony Ryuji Watanabe, japoński fenomen, który w ostatnich miesiącach pokonał Soh w kilku kluczowych zawodach. Kto okaże się lepszy w warszawskim wieżowcu?
Nie można też lekceważyć lokalnych bohaterów – Piotr Łobodziński (7. miejsce w rankingu świata) wciąż może zaskoczyć, podobnie jak Paweł Ruszała i Mateusz Marunowski.

Kobiety też na schodach
Wśród kobiet króluje Valentina Belotti – Włoszka, która w zeszłym roku wygrała w Rondo 1, a potem zdobyła mistrzostwo świata. Jej styl? Cierpliwość i wytrzymałość.
- W górach uczysz się, że najważniejsze to nie dać się złamać. W Rondo 1 też tak biegam – mówi Belotti.
Ale rywalki nie śpią: Klaudia Krajewska (Polska) po ciężkim treningu wraca w wielkim stylu, a Yuko Tateishi (Japonia) to cicha zabójczyni, która potrafi zaskoczyć nawet faworytki.
To nie tylko zawody – to też szlachetna misja. Dochód z opłat startowych trafi do SOS Wiosek Dziecięcych w Kraśniku. W poprzednich latach udało się zebrać dziesiątki tysięcy złotych.
Napisz komentarz
Komentarze