Reklama
ReklamaBanner

Białołęka trzecią najliczniejszą dzielnicą Warszawy. Czy jest taktowana na równi z innymi?

- Przede wszystkim brakuje wizji - tak o polityce miasta wobec Białołęki mówi lokalny aktywista. Mieszkańcy choć doceniają ciszę i liczne tereny zielone, to narzekają na komunikację miejską i chaotyczną zabudowę. Na te zarzuty odpowiada prezydent Rafał Trzaskowski, który wymienia, co chce zmienić na Białołęce.

Autor: Mapy ukośne UM Warszawa

Z nowych miejskich danych wynika, że Białołękę zamieszkuje już 157 tys. osób. To więcej Ursynów czy Wolę. Północna dzielnica rośnie w najszybszym tempie. Jeszcze dekadę temu mieszkało tu niespełna sto tysięcy osób. W roku 1999, czyli ćwierć wieku temu, mieszkańców było „tylko” 40 tysięcy. To pokazuje skalę zmian. 

Ale czy za liczbą mieszkańców idą inwestycje i fundusze? Zapytaliśmy o to mieszkańców. Odpowiedź jest niejednoznaczna, choć kilka tematów w wypowiedziach powraca jak bumerang. 

Dają fory deweloperom  

- (Powinien być – red.) zakaz budowy dla deweloperów bez planowania i wykonania infrastruktury dla inwestycji, którą chcą wykonać – twierdzi Kamil. I choć są przykłady, w których faktycznie inwestorzy dobudowują drogę, chodniki czy fragment ścieżki rowerowej, to zdaniem wielu mieszkańców jest wciąż za mało. Szczególnie biorąc pod uwagę, że na Białołęce od lat powstaje niezwykle dużo nowych inwestycji mieszkaniowych.

Autorstwa Krzysztof Sojda - Praca własna, CC BY-SA 4.0

Niestety, w wielu miejscach osiedla rozlewają się bez uwzględnienia planowania w szerszej skali. Z resztą problem jest też przy mniejszych rzeczach. Emocjonalnie pisze o tym Magdalena:

„Bramy wjazdowe ze szlabanem do garaży wprost przy ulicy, a wjazd (niemal – red.) pod katem prostym. Widać jest popyt na patodeweloperkę, skoro takie twory się budują. (…) Na osiedlach nie ma miejsca na ławkę, zieleń… Do tego mieszkania z balkonami wprost przy ruchliwej ulicy. Napić się kawki w oparach spalin – bezcenne.” 

O plany dotyczące Białołęki zapytaliśmy prezydenta miasta – Rafała Trzaskowskiego. Jak przyznał, chaos przestrzenny w tej części Warszawy rozwiązać ma plan ogólny, nad którym do końca przyszłego roku pracować będą miejscy architekci pod okiem wiceprezydent Renaty Kaznowskiej. 

-  Często jest też tak, że deweloperzy obiecują infrastrukturę, a potem się okazuje, że wszystkie pytania są kierowane do miasta. Ale oczywiście w tych miejscach, które się dynamicznie rozwijają inwestujemy – powiedział nam Rafał Trzaskowski.

- Na Białołęce w tym roku oddajemy jedną z największych szkół w Warszawie. Poza tym jednym z najważniejszych punktów mojej kadencji będzie budowa tramwaju na Białołękę, gdzie przystępujemy do fazy projektowej. Dodam, że pierwsza od wielu lat nowa linia – na Winnicę – to również Białołęka. Inwestycje trwają i będą coraz większe, ale potrzeby rzeczywiście, tutaj przyznaje, są olbrzymie – dodaje prezydent.

Dzielnica drugiej kategorii?

- Białołęka zaraz będzie najbardziej zaludnioną dzielnicą Warszawy, a niestety ratusz traktuje nas jak ludzi drugiej kategorii. (…) Białołęka powinna dostawać z miasta dużo więcej pieniędzy, bo tu jest największy plac budowy, a zatem nowi mieszkańcy, którzy muszą dostać się do pracy, ich dzieci pójść do szkoły… - pisze Piotr Barbaj z Aktywnej Białołęki. Chodzi mu o zapóźnienia infrastrukturalne, a także o braki w placówkach edukacyjnych. Miasto powoli „łata” listę szkół podstawowych, co przyznaje też Trzaskowski, ale problem jest już z liceami, które są tu tylko dwa.  

Z drugiej strony aktywista docenia zieleń, miejsca do aktywnego spędzania czasu – na łonie natury – oraz względny spokój, ciszę i bezpieczeństwo. 

- Białołęka jest mocno zróżnicowana i dlatego jest wspaniała, koło mojego miejsca zamieszkania jest wszystko co potrzeba i nie trzeba ruszać się samochodem – dodaje Barbaj. 

Źródło: UD Białołęka

Właśnie zieleń, w wypowiedziach mieszkańców, najczęściej pojawia się jako zaleta Białołęki. Widać to również po danych, z których wynika, że dzielnica jest w miejskiej czołówce jeśli chodzi o tereny zielone. Działają tu trzy parki, a obecnie budowany jest czwarty – Żerański. 

Problem z metrem

Od lat największym problemem dzielnicy jest brak dobrej komunikacji miejskiej. Kolejni prezydenci obiecywali „dociągnięcie” metra na Białołękę. Tam miało być z M1, kawałkiem M2, a teraz także w przypadku planowanej M4. Problem w tym, że do dziś nikt na poważnie nie rozpoczął prac w tym kierunku. 

- Nie pamiętam który z włodarzy miasta uznał, że na Białołęce metro jest nie potrzebne, a i tramwaj też nie za bardzo. Jak budowano metro Kabaty, to stacja stała w polu – pisze Monika. Inni mieszkańcy regularnie powtarzają, że brak metra jest ogromnym problemem. Także dojazd tramwajami nie jest zbyt dobry. Brakuje – jak słyszymy – stacji roweru miejskiego Veturilo, nie wspominając już o ścieżkach rowerowych. 

Receptą, przynajmniej częściową, na problemy komunikacyjne ma być tramwaj wzdłuż Modlińskiej. Miasto wybrało już trasę, a w tym roku chce ogłosić przetarg. To jednak inwestycja planowana od… osiemnastu lat, dlatego mieszkańcy podchodzą do tych zapowiedzi ostrożnie.

Podobnie jak do czwartej linii metra, która – choć przechodzi przez Białołękę – prawdopodobnie „dojedzie” to dopiero w latach 40. 

Brak szpitala, mało przychodni 

Jak słyszymy, sporym problemem jest brak szpitala. W 2014 i 2015 roku powstała nawet petycja, by powstał na Białołęce. Finalnie w 2020 roku otwarto tzw. szpital jednego dnia, w którym można było wykonywać zabiegi bez konieczności hospitalizacji. Ale dwa lata później obiekt z powodu braku finansowania przestał spełniać swoją rolę.

W tym miejscu warto przywołać statystyki za rok 2022 (ostatnie dostępne). Na Białołęce przypada jedna przychodnia na 3184 osoby. To najgorszy wynik w Warszawie. Kolejna dzielnica ma wskaźnik ok. 1:2000. Jeszcze gorzej jest z aptekami, tutaj jedna przypadała na pięć tysięcy osób, co również daje miano lidera w tym niezbyt pochlebnym zestawieniu.

- Przede wszystkim brakuje wizji – przyznaje Wiktor Łupij z Miasto Jest Nasze. - Obecne władze już trzecią kadencję nie proponują żadnego planu na rozwiązanie już piętrzących się problemów w dzielnicy.

Wśród nich wymienia: 

  • postępujący paraliż komunikacyjny 
  • brak nowych terenów zielonych
  • brak planów miejscowych – dzielnica pokryta jest w 43 proc., a niektóre plany powstają od lat.

- Niektóre plany „powstają” od ponad 20 lat, a tak naprawdę są zamrażane tylko po to, aby deweloperzy mogli chaotycznie i byle jak zabudować każdy skrawek terenu. A z konsekwencjami takiego stanu rzeczy zostawią nas na dekady... – ubolewa Łupij. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama