Płatne parkowanie w Warszawie. Od listopada powiększą strefę. Na Kamionku wyznaczą miejsca pośród dziur?

Spore zmiany w parkowaniu od jesieni. Strefa rozciągnie się na Saską Kępę i Kamionek. Do tego w całej Warszawie zmienią się parkomaty. Kontakt na nowe urządzenia pochłonął ćwierć miliarda złotych. Ale zabrakło pieniędzy na remonty dróg. Szczególnie źle jest na Kamionku, gdzie sypie się co druga ulica.
droga
Ulica Mińska nocą. Droga nie zostanie wyremontowana do wprowadzenia SPPN.

Autor: Piotr Wróblewski / Raport Warszawski

- Zaczynamy prace od połowy sierpnia – mówi Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. Chodzi o wprowadzenie Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego (SPPN) na terenie Kamionka i Saskiej Kępy. Po miesiącach przepychanek na linii miasto-wojewoda, strefa została uchwalona. Ma funkcjonować od 2 listopada. 

Żeby uruchomić strefę trzeba wyznaczyć miejsca parkingowe, postawić znaki oraz parkomaty. Te ostatnie będą zupełnie nowe. Nie tylko na Pradze-Południe, gdzie „wchodzi” SPPN, ale w całej Warszawie. Zarząd Dróg Miejskich rozstrzygnął właśnie potężny przetarg na dostawę urządzeń.

- Rozstrzygnęliśmy przetarg na wymianę parkometrów. To kontrakt na 250 milionów złotych, który uwzględnia wymianę wszystkich parkometrów, ustawienie nowych (na Pradze-Południe), a także w przyszłości możliwość umieszczenia parkometrów w innej części Warszawy – mówi Łukasz Puchalski. 

Kontrakt wygrała firma City Parking Group, która obecnie również obsługuje stołeczne parkomaty. Co ciekawe, zaoferowana cena była o ok. 50 mln zł niższa niż spodziewał się ZDM. Za te pieniądze w Warszawie pojawi się 1910 urządzeń. Większość (1100) będzie umożliwiała jedynie płatność kartą lub blikiem.

Umowa będzie obowiązywała przez dziesięć lat i być może… będzie taką ostatnią. „Parkomaty są wciąż używane przez kierowców, więc nie zamierzamy z nich rezygnować. Prawdopodobne jest jednak, że w kolejnych latach nie będziemy potrzebowali ich tak dużo, jak dotychczas. Niewykluczone, że obecny przetarg jest ostatnim tego rodzaju i za 10 lat tego rodzaju urządzenia nie będą potrzebne” – podaje ZDM.

Strefa będzie, ale ulice nadal w fatalnym stanie 

Pewnym zwyczajem jest, że wraz z utworzeniem strefy remontowane są lokalne ulice. Ich jakość, i na Saskiej Kępie, i na Kamionku, woła o pomstę do nieba. Tymczasem na Pradze-Południe znów widzimy pewną asymetrię. Na lewym brzegu Wisły SPPN jest okazją do remontów, na prawym… wszystko się przeciąga. 

Stan dróg na Saskiej Kępie od lat jest fatalny. Jednak lokalnym władzom udało się wywalczyć z miasta dodatkowe środki – 5 milionów złotych. Na liście znalazło się jedenaście ulic. Udało się wyremontować część z nich. Obecnie trwają prace na ul. Meksykańskiej. Do uruchomienia strefy urzędnicy mają się zabrać także za ul. Katowicką (perełkę brutalizmu architektonicznego). Na lepsze czasy – i większy budżet – czekać będą m.in. Angorska, Ateńska, Arabska, Argentyńska, Berezyńska, Lizbońska, Lotaryńska czy Walecznych. 

Ale to i tak mniejszy problem niż u „sąsiadów”.

Wspomniane 5 milionów złotych wsparcia z miasta, które otrzymała Praga-Południe, przeznaczone zostanie tylko na remonty na Saskiej Kępie. Kamionek leży odłogiem. Dzielnica nie wyremontowała żadnej ulicy twierdząc, że to zadanie deweloperów. Ci jednak wcale nie chcą zabierać się do pracy, mimo że często obowiązuje ich stosowna umowa. Dziś w ciemno wymienić można kilkanaście ulic wymagających pilnego remontu. 

Z tych w najgorszym stanie warto wspomnieć o Kamionkowskiej (równoległej do Grochowskiej), Terespolskiej (przy której znajduje się sąd i parking Urzędu Dzielnicy), Mińskiej – głównej drogi dojazdowej do nowych osiedli czy Podskarbińskiej w okolicach remontowanego za wiele milionów stadionu. To tylko kilka przykładów, bo na Kamionku co i rusz wpada się na jezdnię o fatalnym stanie.

- Chociaż kwota pięciu milionów złotych na remonty ulic nie wydaje się oszałamiająca, to akurat na ulice na Kamionku bardzo by się przydała. Remontu wymagają tam nie tylko główna arteria czy Żupnicza, ale także część lokalnych ulic, którymi naprawdę ciężko jest się poruszać. Mam tu na myśli chociażby wyłożoną jeszcze tak zwanymi „kocimi łbami” ulicę Rybną czy Kałuszyńską. I mimo, że powstały przy nich nowe budynki, to przejazd tamtędy to tragedia. Oczywiście przy tej okazji przydałby się też parkingi, bo znalezienie miejsca wokół chociażby uniwersytetu SWPS do łatwych nie należy – mówi nam Marek Borkowski, radny dzielnicy z PiS. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.