Na sesji rady miasta 29 sierpnia 2024 roku radni przyjęli uchwałę rozszerzenia strefy płatnego parkowania o część Mokotowa od 3 lutego 2025 roku o obszary:
- Starego Mokotowa,
- Wyględowa,
- Wierzbna,
- Ksawerowa,
- Sielc
- i części Sadyby.
Opłaty za parkowanie w SPPN powinny być droższe?
Głosowanie nad zmianą poprzedziła burzliwa dyskusja, w której głos zabrali radni wszystkich ugrupowań. Wniosek mniejszościowy zgłosiła na początku Lewica. Ugrupowanie zaproponowało podniesienie rocznego abonamentu za parkowanie z 30 zł do 300 zł, tak by mieszkańcy płacili 25 zł miesięcznie. Jak argumentował radny Jan Mencwel, chodzi o urealnienie stawek, gdyż obecnie opłata ta jest najniższa wśród wojewódzkich miast.
- Pomimo że mieszkańcy płacą abonament, to wiele osób go nadużywa, trzymając auta, z których nie korzystają. Bo skoro jest to prawie za darmo, to czemu nie. Wiem, że to jest niepopularne, ale chętnie się poświecę i zostanę twarzą tej zmiany – powiedział – w Poznaniu opłata ta wynosi 360 zł – dodał.
Ostatecznie Jan Mencwel nie przekonał jednak radnych i jego wniosek został odrzucony.
Kłótnia o SPPN na radzie miasta.
O przyjęcie uchwały o poszerzeniu SPPN apelowała radna Melania Łuczak z Miasto Jest Nasze, która w poprzedniej kadencji była radną Mokotowa.
- Przez pięć lat poprzedniej kadencji musiałam takich krzykaczy słuchać wiele razy. Nie wiem, czemu przeciwnicy muszą tak krzyczeć, skoro można porozmawiać spokojnie. Większość mieszkańców przyjęła na Mokotowie SPPN z otwartymi ramionami. Mieszkańcy wręcz apelują, by jak najdalej rozszerzyć tę strefę, gdyż widzą jej zalety. Oczywiście SPPN jest dla mieszkańców, to nie jest tak, że ktoś przyjeżdża i ma miejsca parkingowe, ja nie rozumiem, czemu krzykacze tak się wyrażają, mamy potwierdzenie, że to rozwiązanie się sprawdza - mówiła.
Przeciwko rozszerzeniu strefy opowiedzieli się radni PiS.
- Klub PiS nie jest przeciwny idei SPPN, niemniej jednak obecnie posiada ona rekordowy obszar 50 km2, a niedługo będzie ona jeszcze większa. Dlatego każde rozszerzenie powinno odbywać się tylko, gdy ma ono pełną społeczną akceptację, na Mokotowie tego brakuje – mówił radny PiS Christian Młynarek
Radny Dariusz Figura zwrócił uwagę z kolei na sytuację na radzie Mokotowa. Tam doszło do małej sprzeczki, gdyż radni PiS domagali się zabrania głosu w sprawie głosowania na radzie miasta nad SPPN, ale takiego punktu nie było.
- Uważamy za szczególnie skandaliczny, że rada dzielnicy była pozbawiona opiniowania tej uchwały. My nie jesteśmy fundamentalnie przeciw wdrażaniu SPPN, chodzi o to jak ona jest wdrażana. Przy okazji SPPN likwidowane są miejsca parkingowe – wprowadzanie SPPN nie rozwiązuje problemów z parkowaniem w Warszawie. Miasto po 18 latach monopolistycznych rządów KO nie doczekało się żadnego kompleksowego rozwiązania w kwestii parkowania, jest tylko przepychanie samochodów z miejsca na miejsce – mówił Dariusz Figura.
Niezwykle aktywny był też radny PiS Jacek Cieślikowski,
- Mieszkańcy Warszawy i części Mokotowa są przeciwni wprowadzenia SPPN. To budzie przeogromne zdziwienie i zaskoczenie, ale przede wszystkim sprzeciw. Pewne części Mokotowa nie są właściwe do wprowadzania tego rozwiązania. Nie uda wam się wyrzucić samochodów z miasta i wrócić do lat 50. i 60., kiedy auta były tylko dla uprzywilejowanych – mówił.
Nie zabrakło też słownych sprzeczek. Radna Lewicy nawiązała do publikacji medialnych, w których pisano, że Jacek Cieślikowski jest zawodowym kierowcą Jarosława Kaczyńskiego.
- Ta dyskusja jest zdominowana przez pana radnego, który jest zawodowym kierowcą i to kierowcą nie byle kogo. Nie pozwólmy w tej sprawie zdominować dyskusji zawodowym kierowcom – mówiła radna Lewicy Marta Szczepańska.
Po chwili na mównicy znów pojawił się Jacek Cieślikowski, który zaprzeczył. „Nie jestem kierowcą, tylko asystentem. Uważam tego człowieka za osobę wybitną. To Piłsudski współczesnych lat. Proszę mnie nie pomawiać” – wzburzył się.
Projektu poszerzenia SPPN na Mokotowie bronili z kolei radni KO. „Nie zmniejszamy liczby miejsc parkingowych, a porządkujemy je” - mówił Piotr Wertenstein-Żuławski. Ostatecznie to właśnie radni partii rządzącej Warszawą zadecydowali o tym, że uchwała została przyjęta. Za było 41 radnych, a przeciw 15.
Napisz komentarz
Komentarze