Budynek przy Kaleńskiej 12 często określany jest najstarszym domem na Grochowie. Powstał w 1919 roku z inicjatywy Zofii i Kazimierza Burczyńskich, a do jego budowy miały posłużyć materiały z rosyjskiej wojskowej twierdzy. Po wojnie na podstawie dekretu Bieruta przejęło go miasto i urządziło w nim mieszkania komunalne, wówczas przechodził też remonty. W końcu w 2011 roku trafił do wojewódzkiej ewidencji zabytków, a rok później do gminnej. W 2023 roku jeszcze ściślejszą ochroną objął go konserwator, wpisując go do rejestru zabytków. Choć na Grochowie obiekt jest powszechnie znany, to popada w coraz większą ruinę. Ostatni lokatorzy opuścić musieli go w 2017 roku, co tylko przyczyniło się do dalszej degradacji budynku. Teraz pojawiło się dla niego światełko w tunelu.
Od dawna radni i mieszkańcy Pragi-Południe zabiegają o remont domu przy Kaleńskiej. W lipcu w interpelacji ponownie pytał o to radny Marek Borkowski z PiS. „Jestem przekonany, że przeprowadzenie kompleksowego remontu budynku przy ulicy Kaleńskiej 12 na warszawskim Grochowie przyczyni się do zachowania ważnego elementu naszego dziedzictwa kulturowego oraz zwiększenia atrakcyjności turystycznej dzielnicy Praga Południe” – pisał.
Jak dowiadujemy się w dzielnicy, dom przy Kaleńskiej 12 został zgłoszony do rewitalizacji w ramach Gminnego Programu Rewitalizacji do 2030 roku. Ma on zostać zmodernizowany i pełnić „rolę użytkową”.
- Budynek przy ul. Kaleńskiej 12 jest obecnie wyłączony z użytkowania z uwagi na jego zły stan techniczny. Został on zaproponowany przez ZGN Praga-Południe do programu rewitalizacji. Po zatwierdzeniu programu i otrzymaniu środków budynek będzie remontowany pod nadzorem konserwatora – mówi nam Michał Szweycer z urzędu dzielnicy.
„To jest teren, na który ma chrapkę wielu deweloperów”
Radość z tej informacji nie kryje dzielnicowa radna z Razem Dorota Spyrka, która jednak do tych planów ma pewne zastrzeżenia.
- Pojawia się taka sugestia, że budynek przy Kaleńskiej należy odrestaurować jako zabytek, ale że należy rozważyć przeniesienie go w inne miejsce, żeby go lepiej wyeksponować, na przykład na Błonia Kamionkowskie. Samą ideę rozumiem, może nawet nie jest głupia, bo rzeczywiście gdybyśmy wydali dużo pieniędzy na jego odrestaurowanie, warto go dobrze eksponować, ale ja mam obawy. Remont domu w tym miejscu pomógłby zrewitalizować tę część Grochowa, a nie część Błoni Kamionkowskich, które i tak dobrze wyglądają – mówi Raportowi Warszawskiemu Dorota Spyrka.
Radna ma nadzieję, że status zabytku oraz nadchodzący remont budynku sprawią, że uda się go ocalić przed zakusami deweloperów na ten teren.
- To jest teren, na który ma chrapkę wielu deweloperów. Słyszałam od mieszkańców, że chociażby przy tym budynku bezpośrednio te mieszkania miejskie miały, w którymś momencie poobcinane balkony. Do tego stopnia chciano wykurzyć mieszkańców stamtąd. Tak jakby teren był potrzebny na większą inwestycję. Gdzieś trzeba budować, ale chcielibyśmy, żeby jednak tutaj ta zabudowa była też spójna i żeby nie było tutaj nagle jakiegoś wielkiego bloku. My się cieszymy, że on jest w programie rewitalizacji, a jak to dalej będzie realizowane, to będziemy widzieć – mówi Dorota Spyrka.
Dawny Grochów znika. Czy warto remontować przedwojenne domy?
Jak mówi radna, dzielnica nie dba odpowiednio o zabytkowe przedwojenne domy na Grochowie, z tego powodu wiele z nich znika. Jednakże zaznacza ona, że radni stają przed dylematem, dotyczącym ewentualnych remontów innych przedwojennych domów, których na Grochowie nie brakuje, a które są dziedzictwem tej okolicy.
- Dylemat jest taki, że te nakłady na ewentualne ratowanie takich budynków byłyby zbyt duże w porównaniu z tym, ile można by było nowych mieszkań ewentualnie miejskich uzyskać, budując tam coś nowego. To jednak rozporządzone publicznymi pieniędzmi, więc musimy to mieć na uwadze. Było tyle zaniedbań, które doprowadziły do złego stanu tych domów i dziś nie możemy wydawać grubych pieniędzy publicznych, żeby te budynki ratować, bo jednak bardziej gospodarnie będzie je wydać inaczej - mówi Dorota Spyrka.
Napisz komentarz
Komentarze