ReklamaBanner

Adrianna Porowska odchodzi bez echa. Mało kto zapamięta, że była wiceprezydentką. Czy była to tylko przepustka do wielkiej polityki?

Wiele zapowiedzi, ogromne oczekiwania i spore rozczarowanie. Odejście Adrianny Porowskiej z ratusza przeszło bez echa. To nie przypadek. Wiceprezydentka nie zaprezentowała żadnego ważnego programu, ani propozycji miastotwórczych.
Adrianna Porowska odchodzi bez echa. Mało kto zapamięta, że była wiceprezydentką. Czy była to tylko przepustka do wielkiej polityki?
Adrianna Porowska, druga od lewej. Nie jest już wiceprezydentką Warszawy. W ratuszu nie ma też pierwszego z lewej - Tomasza Bratka.

Autor: Greta Sulik / Raport Warszawski

Pod koniec maja prezydent Rafał Trzaskowski zaprosił dziennikarzy do pawilonu Zodiak. To był ważny dzień z perspektywy naszej redakcji, bo Raport Warszawski już pracował, ale byliśmy jeszcze przed oficjalnym startem. Bardzo zależało nam na dobrym początku, więc tym uważniej patrzyliśmy na tych, którzy w ratuszu zaczynają. 

Wśród przemówień dyrektorów i wiceprezydentów, zapamiętałem Adriannę Porowską. Mówiła tak: 

- Gdybyście myśleli o mnie obrazem, chciałabym, żeby była na nim droga do domu. Dom składający się z determinacji, odwagi, ale i miłości. Te słowa określają to, co chciałabym wprowadzić w mieście.

Chwilę później dodała, odpowiadając na zaproszenie do współrządzenia wystosowane przez Rafała Trzaskowskiego: 

- Panie prezydencie, potrafię grać w orkiestrze. Nie zawsze jestem najgłośniejszym instrumentem, ale jestem tą melodią bez której nie byłoby pełni. Bywa też tak, że tańczę chociaż muzyka inaczej gra.

To był wtorek, 21 maja. 

Niecałe pięć miesięcy później Adrianna Porowska „zniknęła” z zarządu Warszawy. Miejską „orkiestrę” zamieniła na tę rządową. Została nową ministrą ds. społeczeństwa obywatelskiego. W komunikacji ratusza przeszło to bez echa. Nie było maila pożegnanego, nie było gratulacji, ani życzeń od Rafała Trzaskowskiego. Na pytania dziennikarzy sztab prasowy odpowiada, że szybko pojawi się następca na tym stanowisku.

Ba, nawet sama Adrianna Porowska nie pożegnała się z Warszawą. Nie pojawiła się na konferencji prasowej, a nawet nie napisała „dziękuję” na jej własnym, niezwykle prężnie działającym fanpage’u na Facebooku. W swoim oświadczeniu pisze tylko o awansie, nie ma ani słowa na temat kilku miesięcy pracy na rzecz Warszawy. Postronny obserwator, spoza stolicy, nawet nie dowie się, że do niedawna była wiceprezydentką miasta.

Co w Warszawie zmieniła Adrianna Porowska? 

Bilans niecałych pięciu miesięcy nie jest zbyt imponujący. 

Trzeba zacząć od tego, że nominacja Porowskiej była czysto polityczna, wedle partyjnego klucza podziału stanowisk. Polska 2050 zrezygnowała z wyścigu o prezydenturę w Warszawie w zamian żądając stanowiska wiceprezydenta. W ten sposób Adrianna Porowska trafiła do ratusza. 

Oczekiwania były ogromne. Po pierwsze dlatego, że Porowska zajęła stanowisko po Michale Olszewskim – niezwykle popularnym i pracowitym wiceprezydencie. Po drugie dlatego, że jest specjalistką od polityki społecznej. Spodziewano się, że przyczyni się do spektakularnej zmiany w tym zakresie. Czy do niej doszło? 

Najgłośniejszym projektem, w który zaangażowała się Porowska, było przygotowanie budowy nowej placówki dla osób w kryzysie bezdomności na Targówku. Informację o inwestycji podano w piątek, na dzień przed rezygnacją Porowskiej. Wiceprezydentka obiecała też całościowy program pomocy osobom w kryzysie bezdomności. Efektów nie widać.

Poza tym odbyła wiele spotkań, w Warszawie i poza granicami miasta, uczestniczyła w rozmowach z organizacjami pozarządowymi, a także dała się poznać – od dobrej strony – na jednym z posiedzeń Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, gdy merytorycznie odpowiadała na pytania z sali. To tyle. Wynik w miarę dobry jak na miejską radną, ale zdecydowanie poniżej oczekiwań jeżeli chodzi o wiceprezydent, czyli trzecią, czwartą osobę w ratuszu. 

Stanowiska w ratuszu „trampoliną” do „dużej polityki”?

Wiele wskazuje na to, że praca w stołecznym samorządzie miała być tylko szczeblem w karierze, a nie docelowym stanowiskiem. To nie pierwszy raz, gdy praca w radzie miasta lub ratuszu ma być trampoliną do dalszej kariery. 

Najbardziej spektakularny przykład z ostatnich miesięcy to Tobiasz Bocheński (PiS). Były wojewoda mazowiecki startował – bez powodzenia – w kampanii na prezydenta Warszawy. Potem dostał się do Rady Warszawy, ale tylko na chwilę, by dalej przenieść się do europarlamentu. W sumie radnym był niecałe dwa miesiące. 

Miesiąc dłużej na tym stanowisku była Magdalena Rogulska (KO). Była radna Białołęki, a następnie radna miejska, w lipcu została „awansowana” na stanowisko sekretarza stanu w kancelarii premiera.

Nie należy zapominać, że także Rafał Trzaskowski traktuje prezydenturę w Warszawie jako stanowisko tymczasowe. W 2020 roku „aplikował” do innej pracy, ale w wyborach na prezydenta kraju przegrał z Andrzejem Dudą. Wiele wskazuje na to, że także w 2025 roku Trzaskowski znowu weźmie udział w tej rekrutacji. 

Ankieta: Czy stanowiska w ratuszu to przepustka do "dużej" polityki?
Tak
66%   (19 głosów)
Nie
17%   (5 głosów)
Nie mam zdania
17%   (5 głosów)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

mgz 16.10.2024 19:31
Czy będziemy kiedyś mieć prezydenta, któremu zależy na Warszawie, a nie skorzystaniu z warszawskiej trampoliny do "wielkiej polityki"?

MA 15.10.2024 12:19
Co do Magdaleny Roguskiej to nie jest to do końca prawda - ona objęła mandat poselski po jednej z osób, które dostały się do Parlamentu Europejskiego, więc trudno mówić, że traktowała bycie radną jako trampolinę - w końcu wybory parlamentarne były przed samorządowymi.

Arpa61 15.10.2024 11:11
- prezy Dentka paszła w ministrę. Z radości chyba posłodzę kawę, prywatną, w domu, a nie pitą hektolitrami na krzywy ryj podatnika w tysiącach Urzędów Umiłowanej Władzy. UWAGA Za pandemii, gdy biurwostan został w domu się wybyczyć, Warszawa była pusta jak łby ministerów i ministerek Umiłowanej €uropejskiej Praworządnej Władzy. Tu pozdrawiam moją Faworytę, posiadaczkę zeza widlastego, jąjąjąkania i wiedzy, że statki wypijają rybom wodę. Czy odwrotnie. Frau Ursulę von der Oder Zielninsky.

Zmęczona dziadrsami 09.11.2024 07:14
Taka sugestia @Arpa61 - Jak nie masz nic merytorycznego do napisania poza bełkotem, to może lepiej zastanów się, czy w ogóle pisać.

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama