Reklama

Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Budynek piękny, a może brzydki? Trochę przeraża, trochę zachwyca

Dwójka z minusem – tak nowy MSN ocenili mieszkańcy na internetowej mapie. Architekci, co do wyglądu gmachu, są podzieleni. Urzędnicy przyklaskują, a główny projektant mówi, że budynek to rama dla tego, co jest w środku. Jakie jest Muzeum Sztuki Nowoczesnej?
Muzeum Sztuki Nowoczesnej
Muzeum widziane z chodnika przy ul. Marszałkowskiej, w tle Pałac Kultury.

Autor: Maciej Gillert / Raport Warszawski

Idąc Złotą, w kierunku Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MSN), widać nową Warszawę. Tę, którą Rafał Trzaskowski nazwał „Nowym Centrum Warszawy”. Złota jest rozkopana. Powojenny tunel zastąpi fontanna. Dalej piesza bariera – szeroka Marszałkowska. Choć trzeba dodać, że urzędnicy obiecują tu przejście na poziomie ulicy. W tle budowa placu Centralnego. 

Wcześniej widok z tej strony zamykał Pałac Kultury i Nauki. Teraz inny budynek „wtrącił się”, próbuje zająć przestrzeń przez lata zdominowaną przez „Pekin”. To właśnie MSN. Znajduje się nieco na uboczu, patrząc od Złotej, ale „wpycha się” w nowy plac. Złośliwi mówią, że przypomina pudełko. Entuzjaści przekonują, że bryła jest ponadczasowa i stawia mocny akcent w przestrzeni zaanektowanej przez poprzedni ustrój. Na pewno MSN zmienił wygląd tej okolicy.

Trudna przestrzeń, trudna rola 

Budynek otwiera się w piątek – 25 października. Dzień wcześniej do środka zaproszono dziennikarzy. Byli też ludzie kultury, urzędnicy i architekci – w tym najważniejszy, Thomas Phifer, który w swojej nowojorskiej pracowni narysował wielki, biały gmach mający stać się nowym symbolem centrum Warszawy. Albo – jak kto woli – symbolem nowego centrum Warszawy. 

Gmach, który dzieli. 

Miejscy urzędnicy, w tym Rafał Trzaskowski, zachwycali się obiektem mówiąc o „poziomie światowym”. Architekci kłócą się, czy MSN zachwyca, czy jednak odstrasza. Mieszkańcy też są podzieleni. Choć Ci bardziej zaangażowani (jest ich niemal dwustu), postanowili ocenić gmach na popularnych mapach Google. To surowa ocena: średnio 1,8 w skali 1-5. Dwójka z minusem w skali szkolnej.

Wklatka schodowa MSN, fot. Maciej Gillert, Raport Warszawski

Ten budynek zmusza do zajęcia stanowiska. 

Nie ma w Warszawie miejsca, które byłoby bardziej centralne. Wystarczy wymienić okolicę: Marszałkowska, Pałac Kultury, Ściana Wschodnia, plac Defilad, Domy Towarowe Centrum, „Patelnia”…  W tych miejscach Warszawa próbuje odnaleźć swoją tożsamość. Przed wojną stały tu reprezentacyjne kamienice, tuż po wojnie słynna „Cafe Fogg” i „Parterowa Marszałkowska”. Potem PKiN i plac Defilad, a w oddali Dworzec Centralny, a w latach 90. najsłynniejszy bazar, gdzie handlowano prosto z łóżek-polówek. Wreszcie to te okolice były czarnym bohaterem afery reprywatyzacyjnej. I to tu miał stanąć kreślony na deskach pracowni „las wieżowców”, który mógłby przesłonić Pałac. 

- Rozumieliśmy kontekst: Pałac i pawilony handlowe (Ściana Zachodnia – red.). Chcieliśmy stworzyć silną architekturę. Widzę ten budynek jako ramę dla sztuki. Budynek jest biały także dlatego, żeby lepiej eksponować sztukę – mówił dość zachowawczo Thomas Phifer. 

Warszawa była już Paryżem-Północ. Teraz, po wieżowcach i MSN-ie, który wymyślono w Nowym Jorku, wydaje się że to właśnie „Wielkie Jabłko” stało się inspiracją dla włodarzy. Z resztą Rafał Trzaskowski regularnie wspomina o Nowym Jorku, traktując to miasto jako punkt odniesienia. Wspomniał także podczas otwarcia MSN.

- Miałem nadzieję, że będą różne spojrzenia na ten budynek. Od teraz przez wiele dekad będzie należał do miasta i do tego miejsca. Liczę, że będzie świetnym miejscem spotkań. To nowy głos w centrum Warszawy – dodał Phifer, gdy zapytałem go o krytykę, z którą mierzy się zaprojektowany przez niego budynek. 

Ostry, biały, surowy i nieco przytłaczający 

Budynek przytłacza. Jest surowy, biały i na razie pusty – wystawa ruszy w przyszłym roku. Wysokie sufity, ostre kąty oraz centralna, potężna klatka schodowa wzbudzają lekki niepokój. Szwendając się po zakamarkach można utknąć w małym, wąskim pomieszczeniu z bardzo wysokim sufitem i z niewielkim dostępem światła. Osobiście nie czułem się tam dobrze. Być może lepiej będzie, gdy pojawi się już ekspozycja. 

Co innego w otwartych, większych przestrzeniach. Od początku przyciągają też ogromne okna. Szczególnie te wychodzące na Pałac Kultury, który wygląda niczym żywy obraz oprawiony w ramę. Abstrahując od urody/brzydoty PKiN, wspomniany widok jest jedną z najciekawszych perspektyw, z których można oglądać ten budynek. Podobnie, choć mniej spektakularnie, prezentują się ramy-okna wychodzące na Marszałkowską. 

Widok na PKiN / fot. Maciej Gillert, Raport Warszawski

Intrygują również: klatka schodowa i przestrzeń konferencyjna, ze względu na okna umieszczone na suficie. Wpadające światło łagodzi ostre kąty i dość opresyjne wnętrza. Wspomniany efekt obserwować można z parteru, który obecna na miejscu wiceprezydent Machnowska-Góra nazywa „placem pod dachem”. Ma być to miejsce otwarte, do którego każdy będzie mógł wejść, usiąść i porozmawiać. 

Na parterze można też obejrzeć wystawę czasową, a wśród niej napis „Trudna miłość. Muzeum między placem a Pałacem”. To nawiązanie do hasła tegorocznego festiwalu „Warszawa w budowie”. I w tym sensie budynek idealnie wpisuje się w wystawę. Trwa budowa nowej Warszawy. Przedwojennego centrum, dawnej Marszałkowskiej już nie ma. Powojenne – z placem Defilad, szerokimi drogami i PKiN dominującym (także wysokością) nad miastem, też już znika. Pałac nie jest już najwyższy – prześcignął go wieżowiec Varso. Plac Defilad zamienia się na plac Centralny. A ruch samochodowy znika ze ścisłego Śródmieścia. 

Co będzie w tym miejscu? Jaka będzie nowa Warszawa? Pierwszy akcent już mamy – to Muzeum Sztuki Nowoczesnej. I tu Thomas Phifer ma rację, obojętnie czy budynek pokochamy, czy znienawidzimy, pozostanie z nami na dziesięciolecia. Do czasu, gdy kolejne pokolenia nie będą budować swojej Warszawy. 

Thomas Phifer w MSN / fot. Maciej Gillert
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama