Reklama

Na Grochowie chcą przebudowy ulicy bez chodników i latarni. „To bardzo niebezpieczne miejsce”

O przebudowę Makowskiej mieszkańcy Grochowa walczą od lat i od lat nie przynosi to żadnych skutków. To ulica, na której nie ma nie tylko latarni, ale też chodników. To niezwykle niebezpieczne połączenie, mogące doprowadzić do tragedii.
Ulica Makowska w Warszawie.
Ulica Makowska w Warszawie.

Autor: Google maps/screenshot

Mieszkańcy Grochowa od lat próbują doprosić się od władz dzielnicy Praga-Południe przebudowy ulicy Makowskiej. Na odcinku od Chłopickiego do Garwolińskiej jest wyjątkowo niebezpiecznie dla pieszych i rowerzystów. Wzdłuż wąskiej drogi nie ma chodników, brakuje tam też latarni. Choć ulica jest boczna, to w okolicy powstaje wiele nowych bloków, co zwiększa ruch na drodze.

- To jest bardzo niebezpieczne miejsce, ja nawet tam postulowałem o progi zwalniające, bo mieszkańcy też się skarżyli na to, że samochody szybko tam jeżdżą. To peryferyjna ulica, ale, żeby nie było oświetlenia i chodnika, to już urąga przecież wszystkiemu, prawda? Jakoś nie mogę się tego doprosić ze strony dzielnicy, ani miasta, żeby to naprawić – mówi nam radny PiS z Pragi-Południe Marek Borkowski. 

Na Makowskiej jest coraz większy ruch, a chodników i latarni dalej nie ma 

O zmiany nad Makowskiej wielokrotnie zabiegali już radni i mieszkańcy. Marek Borkowski już w 2020 roku składał w tej sprawie interpelację do władz dzielnicy. Wówczas w odpowiedzi dowiedział się, że nie ma planów budowy chodnika. W kolejnych latach podobne apele do władz się powtarzały. 

- Mimo licznych interpelacji, apeli, sygnałów od mieszkańców, nic się nie dzieje. W ogóle nie ma żadnej wizji, żeby się coś zadziało, to jest najważniejsze. A tam powstały dwa nowe bloki. Oczywiście, przy okazji wydawania pozwoleń nie można było od tych deweloperów wycisnąć remontu tej ulicy… - mówi Borkowski. 

Na niebezpieczeństwo na ulicy Makowskiej zwracał uwagę też osiedlowy samorząd Grochowa Północnego. Wskazywali oni także na zły stan nawierzchni. W odpowiedzi władze dzielnicy po raz kolejny oznajmiły, że na zmiany na Makowskiej na razie pieniędzy nie ma. Problem ciągnie się od lat, a remontów nadal nie widać na horyzoncie. 

Mieszkańcy obawiają się, że zmiany na Makowskiej będą, dopiero gdy rzeczywiście dojdzie tam do tragedii. W ostatnim czasie jest tam coraz niebezpieczniej nie tylko ze względu na nowe osiedla w tej okolicy, ale też remont stacji Olszynka Grochowska. Coraz więcej osób przemierza Makowską właśnie po to, by dotrzeć na pociąg. Tymczasem natężenie ruchu samochodowego na drodze również staje się bardziej intensywne. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Krzysztof O. 20.11.2024 22:44
Na ul. Szerokiej - osiedle Kawęczyn-Wygoda w Rembertowie - sytuacja jest analogiczna. Ulica tylko z nazwy jest szeroka.

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama