Klub Fugazi powstał w 1992 roku i działał przez zaledwie 10 miesięcy, jednak przez ten czas zdołał zapisać się w historii warszawskiej kultury. Wówczas jego założyciel Waldemar Czapski nie miał nawet pieniędzy na bilet tramwajowy, a tramwajem pojechał wynająć kino WZ na ulicy Leszno. Lata 90. rządziły się swoimi prawami i niedługo później Fugazi rozpoczęło swoją działalność. Była ona krótka, ale niezwykle intensywna. Krótka, bo lokal zamknął się w równie typowy dla tamtych czasów sposób, jak się otworzył. „Agresorzy żądali od właściciela lokalu opłaty za ochronę, co ostatecznie doprowadziło klub do upadku” – wspomina w wywiadzie dla Raportu Warszawskiego Konrad Schiller, kurator wystawy „Euforia. O warszawskiej scenie klubowej po 1989 roku”. A intensywna, bo koncerty były tam codziennie, zawsze coś się tam działo, 24 godziny na dobę. O wielu tych imprezach pamięć wciąż tkwi w warszawiakach.
Niedawno tę pamięć o kultowym klubie ożywiła wspomniana wystawa w Muzeum Woli. To właśnie tam, podczas wernisażu, zrodził się pomysł odbudowania Fugazi.
- 32 lata czekałem na taki moment. Podczas wystawy w Muzeum Woli pan kurator opowiadał o niej mi i moim przyjaciołom, wtedy nagle padła deklaracja jednego z moich przyjaciół, że on zasponsoruje odbudowę naszego klubu. Ja później pytałem go o to wielokrotnie, nawet rozmawiałem parę razy z jego żona, zastanawiałem się, czy to jakiś żart, ale okazało się, że nie – mówi Raportowi Warszawskiemu Waldemar Czapski, który stworzył klub Fugazi w latach 90.
Jak tłumaczy, chodzi o jego przyjaciela, którego zna od dzieciństwa i z którym współtworzył Fugazi. Po latach został on odnoszącym sukcesy biznesmenem i chce wyłożyć kilkanaście milionów na odbudowę klubu.
- Nie wiem, czy się zdążyła kiedykolwiek taka sytuacja, żeby ktoś zaoferował kilkanaście milionów złotych na miejsce kultury, to rzecz bezprecedensowa i godna uwagi – cieszy się Waldemar Czapski.
Pieniądze to nie wszystko
Choć pieniądze na odbudowę klubu są, to, by zrealizować ten projekt, potrzeba znacznie więcej. Problemem jest przede wszystkim lokalizacja. Budynek kina WZ przy ulicy Leszno przestał istnieć w 2010 roku, kiedy to rozebrał go deweloper. Dziś obok tego miejsca znajduje się Skwer Gwary Warszawskiej.
- Rozmawiałem już z moim architektem. Początkowo chcieliśmy budować ten nowy klub w miejscu oryginalnego Fugazi, myśleliśmy nawet o zakupie tej działki, gdzie on się mieścił, ale w tej chwili deweloper nie chce jej sprzedać. Natomiast jest takie miejsce niedaleko, między starym budynkiem kina, a dawnym klubem Gepard, przy charakterystycznych schodkach, jest ono oznaczone w planie miejscowym jako ciąg pieszo-jezdny. Nie można na drodze nic nadbudować, ale my byśmy chcieli wejść pod ziemię. Tam można, bo to miejska działka – mówi nam Waldemar Czapski.
Waldemar Czapski zapowiada, że by nie przeszkadzać mieszkańcom okolicznych bloków, chce zbudować klub pod ziemią, miałby on pomieścić 500 osób. Na powierzchni ma znaleźć się jedynie zrekonstruowany modernistyczny okrąglak architekta Mieczysława Pipreka, gdzie niegdyś mieściło się Fugazi. To taka sama budowla, jak ta, w której do dziś mieści się kino Iluzjon na Mokotowie, a także Och-Teatr na Ochocie. Czapski chciałby przywrócić taki budynek również Woli.
- Jeśli uda się wybudować podziemny klub, to w okrąglaku chciałbym zrobić Fugazi Cafe, czego chcą okoliczni mieszkańcy, bo w tej chwili ten teren woła o pomstę do nieba, to ruina. Taka kawiarnia w zrewitalizowanym parku mogłaby bardzo pomóc utrzymać to miejsce w ładzie i porządku. Słabo wróżę, jeśli miasto zrobi rewitalizację parku i zostawi go samemu sobie – mówi nam Waldemar Czapski.
Rafał Trzaskowski zgodzi się na odbudowę klubu Fugazi?
Działka, którą upatrzył sobie Waldemar Czapski, należy do miasta, dlatego będzie on starał się przekonać Ratusz do swojego pomysłu. Jak mówi, w tej sprawie rozmawia z Kamilem Dąbrową, który w przeszłości był rzecznikiem prasowym Ratusza, a w latach 90. pracował jako dziennikarz w Radiostacji, związanej z ówczesną sceną klubową. To on ma umówić Waldemara Czapskiego z Rafałem Trzaskowskim na rozmowę o odbudowie Fugazi. Miałaby ona odbyć się jeszcze w czerwcu.
- Pójdziemy do prezydenta z Konradem Schillerem, żeby nakreślić to, czym był klub dla Warszawy, a także z architektem, który będzie bronił swojego pomysłu. Być może pójdzie z nami też Marcin Meller, który nas wspiera – mówi Czapski.
W nowym Fugazi mają zostać odtworzone kultowe wnętrza, chodzi m.in. o słynny bar w kształcie gitary. Jak jednak podkreśla Waldemar Czapski, miejsce to nie ma być wyłącznie rekonstrukcją historycznego klubu, ale także klubem atrakcyjnym dla młodych.
- Czasy się zmieniają. Trudno byłoby zaproponować w dzisiejszych czasach muzykę z lat 90. Może jakaś minimalna liczba osób, by to kupiła, natomiast ja zawsze byłem otwarty na wszystkie środowiska. W naszym klubie był blues, jazz, reggae, black metal, death metal, klasyczny rock i pop rock. To ja zapraszałem wszystkich na koncerty. Na pewno nigdy nie zaproponujemy disco polo i podobnej muzyki, bo to nigdy nie wchodziło w grę w Fugazi. Gdy byliśmy młodzi, zawsze graliśmy najlepszą możliwą muzykę i teraz też chcemy, żeby to młodzi ludzie decydowali, jakiej muzyki chcą słuchać – mówi nam Waldemar Czapski.
Napisz komentarz
Komentarze