W sobotnie popołudnie, w Galerii Młociny, miał miejsce korkowy armagedon. Klienci potrzebowali nawet czterech godzin, aby móc wydostać się swoimi samochodami z parkingu na warszawskich Bielanach. Siłą rzeczy zator nie dotknął tylko terenu galerii, ale i całej okolicy. Przyczyną tego zamieszania może być sygnalizacja świetlna u zbiegu ul. Zgrupowania AK „Kampinos” oraz Książąt Mazowieckich. Uruchomiono ją ponownie po niemal 13 latach, w piątek 13.
Obawy inżynierów ruchu oraz mieszkańców sprawdziły się dzień później, w sobotę 14 grudnia. Ogromny ruch w galerii, spowodowany świątecznymi zakupami, doprowadził do paraliżu ważnego fragmentu Bielan.
Sprawa była na tyle poważna, że zarząd galerii zdecydował się wystosować oświadczenie, skierowane do kierowców oraz klientów.
„Informujemy, że zatory w rejonie Galerii Młociny oraz przy wyjazdach z parkingu wynikają z wprowadzenia nowej organizacji ruchu przez ZDM, a konkretnie uruchomienia sygnalizacji świetlnej przy ul. Książąt Mazowieckich. Niestety, jako Galeria nie mamy bezpośredniego wpływu na tę sytuację, jednak podejmujemy działania, aby poprawić obecne warunki. Podejmujemy kontakt z odpowiednimi jednostkami miejskimi, aby wspólnie znaleźć lepsze rozwiązania – takie jak przekierowanie ruchu na alternatywne trasy czy odpowiednie dostosowanie pracy sygnalizacji świetlnej w celu zmniejszenia zatorów” - czytamy w komunikacie.
Wychodząc niejako naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców Bielan, władze galerii poinformowały również, że parking będzie czynny od godz. 6. Jest to związane z tym, że wielu okolicznych mieszkańców pozostawia tam swoje samochody na noc.
Nie powinien dziwić fakt, że klienci są oburzeni tą sprawą. „Od dłuższego czasu trwa ten koszmar (wjazd i wyjazd z galerii), niestety to nie wina nowej organizacji ruchu tylko słabego zaplanowania komunikacji dookoła jak i wewnątrz galerii od początku jej istnienia. W weekendy gdzie ludzie chętniej niż zwykle odwiedzają tego typu miejsca (jak czas przedświąteczny, czy początki jesieni) zatory szczerze zniechęcają do jej odwiedzenia” - pisze pani Iwona, w odpowiedzi na komunikat spółki.
„Masakra z wyjazdem z waszego parkingu była na długo, zanim pojawiły się światła, co weekend jest to samo. W zeszłym roku musiałam porzucić samochód na waszym parkingu, bo nie dało się wyjechać. [...] zrzucanie teraz winy na urząd miasta to zwykłe kłamstwo” - dodaje p. Paulina.
Napisz komentarz
Komentarze