Reklama

Palma na rondzie de Gaulle'a cieszy oczy po remoncie. Liście powstały na Politechnice

Słynna palma na rondzie de Gaulle’a jesienią przeszła remont generalny. Jej odmieniony wygląd to m.in. efekt pracy zespołu z Wydziału Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej oraz firmy Lubas. Specjaliści z uczelni zajęli się zaprojektowaniem i wykonaniem nowych, aż 74 liści. Każdy z nich ma długość ok. 3-3,5 metra i waży ok. 15 kg. Nie wszystkie liście są takie same. Proces ich produkcji był prawdziwym wyzwaniem.
Palma przy rondzie de Gaulle'a ma nowe liście
Palma przy rondzie de Gaulle'a ma nowe liście

Autor: Politechnika Warszawska

Instalacja artystki Joanny Rajkowskiej została oficjalnie odsłonięta w grudniu 2002 r. Na początku wzbudzała liczne kontrowersje, jednak po 22 latach obecności mieszkańcy Warszawy przywykli już do jej widoku.

We wrześniu 2024 r. palma stała się częścią domeny publicznej, wchodząc do kolekcji Muzeum Sztuki Nowoczesnej i stając się własnością wszystkich osób zamieszkujących Warszawę. Niezbędny stał się jej remont, którego elementem była wymiana obecnych liści na nowe. Muzeum Sztuki Nowoczesnej zgłosiło się z tym zadaniem na Wydział Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej.

Wyzwanie podjęli dr inż. Rafał Kozera i dr hab. Kamila Sałasińska wraz z zespołem. Projekt na początku zapowiadał się jako ciekawy i przyjemny. 

- Raz za razem okazywało się jednak, że nie jest tak łatwo i trzeba zadbać o wiele szczegółów i rozwiązać wiele problemów pojawiających się na każdym etapie produkcji, dbając, by proces ten przebiegał z należytą starannością i zakończył się w wyznaczonym czasie - podkreśla w komunikacie Politechnika Warszawska. 

O odtworzeniu pierwotnego procesu oraz liści nie było mowy, ponieważ tworzona wyrywkowo przez ponad 20 lat dokumentacja prac nad palmą była niepełna. Ograniczony ze względów formalnych był też dostęp do instalacji.

Pierwszym problemem okazał się dobór odpowiedniego koloru liści

- Pani Joanna Rajkowska dostała od nas paletę 10 czy 12 odcieni zielonego - to były mieszanki różnych kolorowych pigmentów w różnych proporcjach - wskazał dr inż. Rafał Kozera. 

Następnie trzeba było zadbać o materiałJak podkreślił Kozera, „nie ma podręcznika, jak zaprojektować palmę czy liście do palmy”.

- Miała wyglądać i zachowywać się naturalnie na wietrze. Musieliśmy ustalić, jakie właściwości mają mieć liście - połączyć sztywność, dbając przy tym odpowiednią wytrzymałość, które zapewnią dodatkowo odporność na trudne warunki atmosferyczne i elastyczność, pozwalającą na uzyskanie efektu tzw. zwisu, czyli możliwie naturalnego bujania się na wietrze - wyjaśnił. 

 Dr inż. Rafał Kozera i dr hab. Kamila Sałasińska z jednym z nowych liści palmy Autor: Politechnika Warszawska

Niezbędne okazało się skorzystanie z symulacji komputerowych dla zapewnienia naturalnego wyglądu palmy. Projekt zmieniał się kilka razy. Wszystko wymagało testów i czasu. W sumie powstało ok. 20 próbnych liści

Cały proces technologiczny został opracowany przez zespół z Wydziału Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej w ścisłej współpracy z firmą Lubas, która udostępniła swój park maszyn i dodatkowo zaangażowała swoich specjalistów. Podczas całego procesu konsultantką była autorka instalacji Joanna Rajkowska przy wsparciu Muzeum Sztuki Nowoczesnej. 

Nowe liście

Palma składa się z 74 liści. Każdy z nich mierzy po ok. 3-3,5 metra i waży ok. 15 kg. Nie wszystkie liście są takie same - można wyodrębnić cztery różne długości liści zawieszone w ściśle określonych pozycjach. 

Wytworzenie liści zajęło zespołowi ponad 650 roboczogodzin. Przy wytwarzaniu jednego liścia pracowało naraz po 6-8 osóbW sumie w projekcie wzięło udział 10 osób z Wydziału Inżynierii Materiałowej PW, w tym studenci i doktoranci. 

- Wycięcie jednego liścia trwało ok. godzinę. Tym zajmowała się maszyna do cięcia wodą. Po cięciu trzeba było jeszcze zabezpieczyć krawędzie. Długość linii cięcia wynosiła ponad 100 metrów - czytamy w komunikacie uczelni. 

Jedno z urządzeń wykorzystywanych do produkcji liści do palmy Autor: Politechnika Warszawska

Palma inżynierów

- Wszyscy zaangażowani w projekt nie mogli doczekać się efektu końcowego i zobaczenia palmy w nowej, pełnej okazałości - przyznał dr inż. Rafał Kozera. 

Jak dodał, „efekt końcowy przerósł nasze wyobrażenia, tylko potęgując satysfakcję i dumę, jaką mamy z udziału w tym przedsięwzięciu”.

- To było wyjątkowe doświadczenie. Wszyscy wiedzą, gdzie jest plama, więc mieliśmy świadomość, że robimy coś, co będzie widoczne i komentowane. To już zawsze będzie też nasza palma - podkreślił. 

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama