Instalacja artystki Joanny Rajkowskiej została oficjalnie odsłonięta w grudniu 2002 r. Na początku wzbudzała liczne kontrowersje, jednak po 22 latach obecności mieszkańcy Warszawy przywykli już do jej widoku.
We wrześniu 2024 r. palma stała się częścią domeny publicznej, wchodząc do kolekcji Muzeum Sztuki Nowoczesnej i stając się własnością wszystkich osób zamieszkujących Warszawę. Niezbędny stał się jej remont, którego elementem była wymiana obecnych liści na nowe. Muzeum Sztuki Nowoczesnej zgłosiło się z tym zadaniem na Wydział Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej.
Wyzwanie podjęli dr inż. Rafał Kozera i dr hab. Kamila Sałasińska wraz z zespołem. Projekt na początku zapowiadał się jako ciekawy i przyjemny.
- Raz za razem okazywało się jednak, że nie jest tak łatwo i trzeba zadbać o wiele szczegółów i rozwiązać wiele problemów pojawiających się na każdym etapie produkcji, dbając, by proces ten przebiegał z należytą starannością i zakończył się w wyznaczonym czasie - podkreśla w komunikacie Politechnika Warszawska.
O odtworzeniu pierwotnego procesu oraz liści nie było mowy, ponieważ tworzona wyrywkowo przez ponad 20 lat dokumentacja prac nad palmą była niepełna. Ograniczony ze względów formalnych był też dostęp do instalacji.
Pierwszym problemem okazał się dobór odpowiedniego koloru liści.
- Pani Joanna Rajkowska dostała od nas paletę 10 czy 12 odcieni zielonego - to były mieszanki różnych kolorowych pigmentów w różnych proporcjach - wskazał dr inż. Rafał Kozera.
Następnie trzeba było zadbać o materiał. Jak podkreślił Kozera, „nie ma podręcznika, jak zaprojektować palmę czy liście do palmy”.
- Miała wyglądać i zachowywać się naturalnie na wietrze. Musieliśmy ustalić, jakie właściwości mają mieć liście - połączyć sztywność, dbając przy tym odpowiednią wytrzymałość, które zapewnią dodatkowo odporność na trudne warunki atmosferyczne i elastyczność, pozwalającą na uzyskanie efektu tzw. zwisu, czyli możliwie naturalnego bujania się na wietrze - wyjaśnił.
Niezbędne okazało się skorzystanie z symulacji komputerowych dla zapewnienia naturalnego wyglądu palmy. Projekt zmieniał się kilka razy. Wszystko wymagało testów i czasu. W sumie powstało ok. 20 próbnych liści.
Cały proces technologiczny został opracowany przez zespół z Wydziału Inżynierii Materiałowej Politechniki Warszawskiej w ścisłej współpracy z firmą Lubas, która udostępniła swój park maszyn i dodatkowo zaangażowała swoich specjalistów. Podczas całego procesu konsultantką była autorka instalacji Joanna Rajkowska przy wsparciu Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Nowe liście
Palma składa się z 74 liści. Każdy z nich mierzy po ok. 3-3,5 metra i waży ok. 15 kg. Nie wszystkie liście są takie same - można wyodrębnić cztery różne długości liści zawieszone w ściśle określonych pozycjach.
Wytworzenie liści zajęło zespołowi ponad 650 roboczogodzin. Przy wytwarzaniu jednego liścia pracowało naraz po 6-8 osób. W sumie w projekcie wzięło udział 10 osób z Wydziału Inżynierii Materiałowej PW, w tym studenci i doktoranci.
- Wycięcie jednego liścia trwało ok. godzinę. Tym zajmowała się maszyna do cięcia wodą. Po cięciu trzeba było jeszcze zabezpieczyć krawędzie. Długość linii cięcia wynosiła ponad 100 metrów - czytamy w komunikacie uczelni.
Palma inżynierów
- Wszyscy zaangażowani w projekt nie mogli doczekać się efektu końcowego i zobaczenia palmy w nowej, pełnej okazałości - przyznał dr inż. Rafał Kozera.
Jak dodał, „efekt końcowy przerósł nasze wyobrażenia, tylko potęgując satysfakcję i dumę, jaką mamy z udziału w tym przedsięwzięciu”.
- To było wyjątkowe doświadczenie. Wszyscy wiedzą, gdzie jest plama, więc mieliśmy świadomość, że robimy coś, co będzie widoczne i komentowane. To już zawsze będzie też nasza palma - podkreślił.
Napisz komentarz
Komentarze