Reklama

Zielona rewolucja na Ursynowie? Mieszkańcy oburzeni: 170 tys. zł za trochę ziemi

Mieszkańcy Ursynowa z nadzieją czekali na realizację projektu „Zielone Skwery na Ursynowie”, który miał zamienić betonowe pustkowie przy skrzyżowaniu ulic Indiry Gandhi i Dereniowej w zielone enklawy. Niestety, efekt końcowy pozostawia wiele do życzenia. Zamiast imponującej zieleni, mieszkańcy otrzymali niewielkie rabaty, które trudno nawet zauważyć. Koszt? Aż 285 tys. złotych! Czy to faktycznie miała być „zielona rewolucja”?

Zamiast morza zieleni „łezki” na chodnikach

Przy skrzyżowaniu ulic Indiry Gandhi i Dereniowej miało powstać coś więcej niż tylko kilka krzewów. Projekt „Zielone Skwery na Ursynowie” zakładał odbetonowanie i zazielenienie przestrzeni, która latem zamieniała się w piekielnie gorący plac. Jednak efekt końcowy zaskoczył wszystkich – i to nie pozytywnie. Zamiast imponujących skwerów, przy narożnikach skrzyżowania pojawiły się niewielkie „łezki”, które w planach mają być prawdopodobnie rabatami. Mieszkańcy przechodzący obok skrzyżowania nie kryją rozczarowania.

- Za tyle kasy zrobić takie coś? Mogli chociaż jakieś drzewo gdzieś zasadzić – komentują napotkani przez naszą reporterkę mieszkańcy.

Wielu z nich nie dostrzega większej różnicy w porównaniu z tym, co było wcześniej. Zamiast oczekiwanego „morza zieleni”, otrzymali jedynie symboliczne skrawki ziemi, które trudno nawet zauważyć. 

Setki tysięcy za "skwerek”

Kwota, jaką wydano na realizację tego projektu, budzi ogromne kontrowersje. Według danych z Budżetu Obywatelskiego 285 tys. złotych - za niewielkie rabaty i odbetonowanie podobno… 230 mkw. powierzchni to wydatek, który wielu mieszkańcom wydaje się absurdalny. (Finalnie Zarząd Zieleni przyznał, że koszt skweru to 170 tys. zł). Jako pierwszy o sprawie napisał portal HaloUrsynow.pl. Po artykule w mediach społecznościowych i na lokalnych forach dyskusyjnych pojawiają się gorzkie komentarze. 

- To bardzo mały fragment odbetonowania jak na taką kwotę – piszą mieszkańcy na grupach dyskusyjnych.

Projekt, który miał być symbolem zielonej rewolucji na Ursynowie, stał się przedmiotem krytyki nie tylko ze strony mieszkańców, ale także lokalnych aktywistów. Wielu z nich wskazuje, że koszty projektu nie przekładają się na efekty, a inwestycja wydaje się być jedynie symbolicznym gestem.

Pomysłodawca projektu broni się: "To nie nasza wina"

Paweł Lenarczyk, pomysłodawca projektu i członek stowarzyszenia Otwarty Ursynów, w rozmowie z Raportem Warszawskim stara się wyjaśnić, dlaczego efekt końcowy jest daleki od oczekiwań. Podkreśla, że autorzy projektu mieli jedynie wskazać miejsca do odbetonowania, a konkretne wykonanie zależało od urzędników i wykonawców.

- Naszą ideą jest to, żeby takie skwery były jak największe. Nie wiem, co leżało u podstaw, że one wyglądają tak, a nie inaczej. Mogę tylko powiedzieć, że czym więcej zieleni, tym lepiej – tłumaczy Lenarczyk.

Jednocześnie przyznaje, że kwota za tak niewielką inwestycję robi wrażenie.

– To są astronomiczne kwoty. Za te pieniądze można było zrobić coś więcej niż posadzenie paru krzewów – dodaje.

Projekt z Budżetu Obywatelskiego

Projekt „Zielone Skwery na Ursynowie” był realizowany w ramach Budżetu Obywatelskiego. Oprócz skrzyżowania ulic Indiry Gandhi i Dereniowej, obejmował również inne punkty na Ursynowie, m.in. skrzyżowanie Belgradzkiej i Stryjeńskich oraz Bekasów i Pustułeczki. Łączny koszt projektu wyniósł ponad 330 tys. złotych.

Jednak to właśnie skrzyżowanie Gandhi i Dereniowej stało się symbolem nieudanej inwestycji. Mieszkańcy oczekiwali, że projekt przyniesie realną zmianę, a nie jedynie kosmetyczne poprawki. Tymczasem efekt końcowy pozostawia wiele do życzenia, a kwoty wydane na realizację projektu budzą wątpliwości.

Próbowaliśmy skontaktować się z Zarządem Zieleni w tej sprawie, jednak do chwili publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Czy to wina autorów projektu?

W mediach społecznościowych i na forach dyskusyjnych pojawiają się głosy, że winą za nieudaną inwestycję należy obarczyć nie autorów projektu, ale urzędników i wykonawców. Paweł Lenarczyk podkreśla, że to właśnie oni odpowiadali za finalny kształt projektu.

- My jako autorzy nie mamy wpływu na kwoty i to, jak wygląda finalna realizacja. To jest przetarg miejski, a my jedynie wskazujemy miejsca, które powinny być odbetonowane – tłumaczy.

Mimo to wielu mieszkańców nie kryje rozczarowania. – Za takie pieniądze można było zrobić coś naprawdę imponującego. A tu mamy tylko kilka placków – komentują.

Projekt „Zielone Skwery na Ursynowie” miał być krokiem w kierunku bardziej zielonej i przyjaznej przestrzeni miejskiej. Niestety, efekt końcowy nie spełnił oczekiwań mieszkańców. Zamiast imponujących skwerów, otrzymali jedynie symboliczne odbetonowane skrawki, które trudno nawet zauważyć.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Dorota 08.03.2025 00:28
Tam są podpisy kto zatwierdził projekt i wycenę, kto podpisał odbiór projektu i potwierdził kwotę wypłaty środków. Wsadzić te osoby do więzienia na 15 lat i po problemie.

kkkk 07.03.2025 22:57
Głosowaliście na ciepłego to macie, nie rozumiecie tego że wspierając osoby z partii rządzącej wspieracie też ich sposoby działania :)

Ruptacohceta 07.03.2025 17:24
I na pierwszym zdjęciu już widać chamstwo kierowcy, który ciężkim dostawczakiem "musiał" władować się na chodnik.

Kuba z Ursynowa 07.03.2025 15:06
Krytykujący Rafała Trzaskowskiego nie rozumieją, że wybór tego projektu był w rękach mieszkańców. Taki wybrali z Budżetu Obywatelskiego.

Gantz 07.03.2025 12:13
Każdy kto sadzi krzaki przy skrzyżowaniu, które potem będą ograniczały widoczność odpowiada potem za każdy ewentualny wypadek na takim skrzyżowaniu.

Kielce 07.03.2025 11:42
Trzaskowski i jego zarządzanie maistem hahhaha lol współczuje wam warszawiacy tylko na prezydenta Polski go nam nie wybierajcie ! Tylko Mentzen

Śmiech na sali 07.03.2025 11:41
Gratuluję wam Warszawiacy Trzaskowskiego i jego zarządu miasta , czy już zrozumieliście co to za człowiek czy teraz wybierzecie go na prezydenta ?? A jak tam kibel w Warszawie za 650 tyś zł w parku ?

przetarg 07.03.2025 11:36
Och, przetargi, cudowna sprawa! Przecież to właśnie dla nich urzędnicy pchają się do urzędów i marzą o awansach – bo gdzie indziej można doświadczyć takiej ekscytacji? No bo wiadomo, przetarg to dopiero spektakularne wydarzenie, angażujące absolutnie wszystkich! A potem taka zwykła ławka nagle okazuje się warta skromne 50 tysięcy euro – no przecież, okazja jak się patrzy!

złysen 07.03.2025 11:19
285 tys to zbudujesz systemem gospodarczym 70m dom. Wiem bo właśnie kończę.

fred 07.03.2025 08:07
"My jako autorzy nie mamy wpływu na kwoty i to, jak wygląda finalna realizacja. To jest przetarg miejski, a my jedynie wskazujemy miejsca, które powinny być odbetonowane – tłumaczy." Nie kłam chłopie i się nie kompromituj. Zgłaszając projekt do budżetu obywatelskiego trzeba o wiele więcej. Potrzebny jest wstępny plan i kalkulacja. Macie to, co wymyśliliście

Swider28 07.03.2025 07:39
Tak wyglądają ustawione przetargi. Wygrywa ten, co ma wygrać i zarobić. Nieważne, że tą samą rzecz można zrobić za kilka tysięcy.

fred 07.03.2025 08:08
Swider28 07.03.2025 07:39
Tak wyglądają ustawione przetargi. Wygrywa ten, co ma wygrać i zarobić. Nieważne, że tą samą rzecz można zrobić za kilka tysięcy.
w życiu ani nie zrobiłeś ani nie wziąłeś udziału w przetargu ale wiesz... Jakiż to polskie

M4 07.03.2025 09:42
Akurat ja kolego zrobiłem setki przetargów i w jednym przegrałem o dwa grosze!!! Był to kontrakt z NIKiem i za szybko wysłałem ofertę. W ostatniej minucie przyszła oferta o takiej różnicy i mimo, że moja firma była profesjonalna i wiarygodna, wygrała miejscowa firma krzak! Takie masz pojęcie o przetargach! Na 100% ponad połowa jest ustawiana!!!

Nfjrkdjf 07.03.2025 07:03
Pierwszy błąd- polegać na władzach. Władze są skuteczne tylko w pobieraniu podatków i to pod groźbą kary. Jakby ludzie sami wzięli się za to, to by zrobili to lepiej i za grosze. Wykopać kilka metrów kostki, i posadzić drzewa...

666er 07.03.2025 08:39
Z jednej strony masz rację, ale dzisiaj trudno jest ludzi zmobilizować, żeby do właściwego pojemnika śmieci wrzucali - więc zmobilizowanie ich do takiej inicjatywy może się okazać trudne. I żeby nie było, że bronie tego efektów realizacji tego cudownego i optymalnego kosztowo projektu :-)

NAPISZ DO NAS

Masz temat dotyczący Warszawy? Napisz do nas. Zajmiemy się Twoją sprawą.

Reklama
Reklama