- Mieliśmy ok. 700 zgłoszeń, jeśli chodzi tylko o samą Warszawę. Były one konsekwencją dwóch frontów atmosferycznych, które przeszły nad stolicą. Nie mamy informacji o osobach poszkodowanych - poinformował nas st. kpt. Wojciech Kapczyński, z biura prasowego Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej m. st. Warszawy.
Jednym z groźniejszych wypadów była sytuacja, w której jadący samochód został przygnieciony przez spadające drzewo, na ul. Popiełuszki. W środku pojazdu znajdowały się cztery osoby, które na szczęście nie wymagały pomocy ratowników. Co więcej, samodzielnie opuściły auto. Zniszczonych w całej Warszawie po nawałnicy zostało kilkadziesiąt pojazdów. Na wszystkie spadły drzewa.
- Nadal walczymy ze skutkami nawałnicy. Obecnie mamy trzy zgłoszenia, które będziemy dzisiaj realizować. Opóźnienie jest spowodowane uczestnictwem grupy wysokościowej z uwagi na brak dojazdu dla podnośnika czy drabiny mechanicznej. Są to zdarzenia na Pradze, czyli ul. Stalowa, Floriańska i Brazylijska - dodaje oficer dyżurny.
Bilans ostatnich nawałnic robi wrażenie. W nocy z 11 na 12 lipca straż warszawska interweniowała ok. 200 razy. Jednak w nocy z 12 na 13 lipca akcji było ponad 2 x więcej, bo już ok. 500.
- Nasze interwencje dot. głównie wypompowywania wody, usuwania złamanych gałęzi, a nawet całych drzew. Czasami zdarzało się, że przyjeżdżaliśmy na miejsce, które zostało już uprzątnięte przez mieszkańców i przechodniów - wyjaśnia st. kpt. Kapczyński.
Straż pożarna informuje, że nadal będzie prowadzić akcje porządkowe na terenie całego miasta.
Napisz komentarz
Komentarze