Przypominamy tekst z lipca 2024 roku.
Deweloper Marvipol ogłosił spektakularny zakup. Za trzyhektarową działkę przy skrzyżowaniu ulic Królowej Bony i Henryka Brodatego w Ursusie zapłacił 70 milionów złotych. Do tej pory teren ten należał do rolnika, który uprawiał tam ziemię. Firma poinformowała, że umowę na sprzedaż podpisano z osobą prywatną. Wkrótce ma wyrosnąć tam nowe osiedle mieszkaniowe.
- Wracamy na stołeczny Ursus, z rozmachem. Grupa Marvipol sfinalizowała zakup nieruchomości o powierzchni 3 hektarów, zlokalizowanej w tej zachodniej dzielnicy Warszawy. Na nieruchomości planujemy stworzyć osiedle mieszkaniowe – poinformowała firma w mediach społecznościowych.
Skąd tak zawrotna kwota za pole w Ursusie? Leży ono na osiedlu Gołąbki, gdzie w ostatnich latach deweloperzy intensywnie budują nowe bloki. Pod koniec 2022 roku uchwalono dla tego rejonu plan zagospodarowania przestrzennego. Dla działki zakupionej przez Marvipol przewiduje on budowę mieszkań. Taki plan znacznie ułatwi inwestorowi proces uzyskiwania w przyszłości wszelkich niezbędnych pozwoleń na budowę.
- Mieszkańcy nie są zachwyceni tą inwestycją. Ale tak jest w całym Ursusie, to nie jest wyjątkowy pod tym względem region. Uchwalony jest tam całkiem niezły plan zagospodarowania, przewiduje on też przestrzeń pod zieleń i usługi publiczne, więc ta zabudowa nie będzie wyżyłowana do granic możliwości. Tu są limity dotyczące intensywności i grodzenia. Można powiedzieć, że będzie to inwestycja planowana – mówi Raportowi Warszawskiemu Krzysztof Daukszewicz, radny dzielnicy Ursus.
Będą nowe bloki, ale infrastruktury nadal brakuje
Plan miejscowy przewiduje, że na działce nabytej przez Marvipol można zbudować bloki o maksymalnie pięciu kondygnacjach z dominantą na osiem kondygnacji. Nie jest to jednak okolica pozbawiona problemów. Podobnie jak w wielu innych częściach Ursusa brakuje tam infrastruktury, która staje się coraz bardziej potrzebna wraz z budową kolejnych osiedli mieszkaniowych.
- Jeśli chodzi o infrastrukturę, to jest całkowita rubież. Chociażby ulica Henryka Brodatego nadal ma wąskie gardło, przez które trzeba mijać się poboczem. W związku z tym nie można puścić tamtędy autobusów, choć dzielnica by tego chciała. Mieszkańcy już zgłaszają problemy ze zwiększonym ruchem. Wcześniej były tam senne, wąskie uliczki pomiędzy domkami, natomiast teraz ciągną tamtędy sznury aut do nowych osiedli na Gołąbkach. Te problemy pewnie zostaną rozwiązane, bo w końcu ta infrastruktura powstanie, ale kiedy to będzie? To już zupełnie inna sprawa – mówi nam Krzysztof Daukszewicz.
Radny ma nadzieję, że zarząd dzielnicy postara się kontekście tej inwestycji wyciągnąć jak najwięcej z artykułu 16. ustawy o drogach publicznych, czyli zmusić inwestora do przebudowy okolicznych jezdni. Póki co nieznane są dokładne plany dewelopera na ten teren.
Napisz komentarz
Komentarze