Powraca problem wyjących alarmów, które nie dają spać mieszkańcom Grochowa. Hałas dobiega z bocznicy kolejowej na Olszynce Grochowskiej. To tam bazę ma PKP Intercity i to tam stoją pociągi Pesa Dart. To właśnie w nich uruchamia się głośny alarm przeciwpożarowy. Co może dziwić, dzieje się to dość regularnie i często są to sygnały fałszywe, niemające nic wspólnego z ogniem. O sprawie było głośno już 2 lata temu, choć mieszkańcy problem znają od około 5. Mimo upływu czasu sprawa wciąż jest aktualna. Na facebookowych grupach regularnie padają pytania o źródło hałasu. Wielu komentujących zaznacza, że wycie zaburza ich spokój.
O przyczyny takiego stanu rzeczy pytamy w PKP Intercity. Jak się okazuje, za wszystko odpowiedzialny ma być wiatr.
- Włączanie się alarmu w pojazdach ED161 nie jest częstym zjawiskiem. Zdarza się przypadkowa aktywacja czujników dymu nawianego przez wiatr. Urządzenia działają poprawnie, są dość czułe. Znamy ten problem i podejmujemy działania, by zapobiec takim sytuacjom — przekazał nam rzecznik PKP Intercity Maciej Dutkiewicz.
Pociągi PKP Intercity uprzykrzają życie warszawiakom od 5 lat
Frustracji całą sytuacją nie kryje radny Marek Borkowski z PiS, który od dawna zajmuję się tą sprawą. Jak mówi, problem trwa od blisko 5 lat i PKP Intercity, nadal nie chce go rozwiązać.
- Wszystko zaczęło się kilka lat temu, gdy taki głośny alarm włączył się o 3 w nocy, wtedy przelała się czara goryczy na Grochowie. Sam pisałem w tej sprawie do PKP Intercity, zdumiewa mnie to, że przez tyle czasu kolej nie może z tym nic zrobić. Tym bardziej, że tam teraz powstały nowe osiedla przy ulicy Chrzanowskiego, gdzie ludzie mieszkają dość blisko torów. Te alarmy dalej się włączają i wyją, to jest męczące, nie ma co się oszukiwać – mówi Marek Borkowski Raportowi Warszawskiemu.
Jak zaznacza radny, takie sytuacje mają miejsce regularnie i wcale nie są to odosobnione przypadki.
- PKP tłumaczy, że to są syreny alarmowe, ale co to obchodzi mnie, czy też ludzi obudzonych w środku nocy. Rozumiem, że to się stanie raz czy dwa, ale jeżeli to się dzieje regularnie od kilku lat, to jest to zastanawiające, że kolej nie może tego jakoś załatwić, to się przecież dzieje w mieście — mówi nam Marek Borkowski.
Jednocześnie radny zaznacza, że sytuacja i tak uległa poprawie, gdyż w ostatnim czasie alarmy są wyłączane dużo szybciej niż w przeszłości i wyją przez "zaledwie" kilkadziesiąt minut. Wciąż jednak zdarza się to co jakiś czas, miało to miejsce również w ostatnich tygodniach.
Napisz komentarz
Komentarze